Grand Prix do Wrocławia wróciło po 12 latach z wielkim przytupem. Bilety sprzedały się niczym świeże bułeczki. Na Nowym Olimpijskim zdecydowanie w przewadze byli oczywiście kibice z Wrocławia, ale kiedy spiker wyczytywał nazwy miast, z których fani dotarli do stolicy Dolnego Śląsk szczególnie głośno było, gdy pojawiło się m.in. Opole czy Ostrów Wielkopolski. Wrocław znów stał się stolicą światowego żużla. Trzeba przyznać, że organizatorzy zadbali, by kibice, którzy już kilka godzin przed zawodami dotarli w okolice stadionu, nie nudzili się. Atrakcji było mnóstwo. Dla każdego, coś miłego.
Od pierwszych wyścigów kibice oglądali kapitalne widowisko i mnóstwo ścigania. Zawodnicy jechali w kontakcie, a wyprzedzać można było zarówno po wewnętrznej jak i środkiem toru, a później także po zewnętrznej. Świetny pojedynek stoczyli Polacy w wyścigu trzecim, w którym początkowo prowadził Bartosz Zmarzlik. Wicemistrza świata łatwo jednak wyprzedził indywidualny mistrz kraju, Janusz Kołodziej. Z podobną swobodą Macieja Janowskiego minął w kolejnym wyścigu Leon Madsen. Dzięki temu, że Phil Morris zaufał w kwestii przygotowania toru ludziom, którzy na co dzień przygotowują najlepszy pod względem ścigania tor w PGE Ekstralidze, kibice na Nowym Olimpijskim także podczas Grand Prix obejrzeli znakomite widowisko.
Zobacz także: Bartosz Zmarzlik na pierwszym miejscu! Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix
Druga seria również przyniosła ogromne emocje. Leon Madsen potwierdził aspiracje do tytułu mistrzowskiego, wyprzedzając po pięknym ataku na ostatnim okrążenia Fredrik Lindgren. Niesamowitą szybkością na wrocławskim torze imponował Janusz Kołodziej, który kapitalną akcją wyprzedził, będącego w wybitnej formie, Emila Sajfutdinowa. W bratobójczym pojedynku Polaków górą Bartosz Zmarzlik, który również na dystansie wydarł zwycięstwo pupilowi gospodarzy, Maciejowi Janowskiemu.
ZOBACZ WIDEO Ważne informacje w sprawie Grzegorza Zengoty. Motor chce z nim przedłużyć kontrakt!
Dopiero w czwartej serii startów przełamał się Patryk Dudek. Dotychczasowy współlider klasyfikacji przejściowej cyklu wcześniej był strasznie wolny. Męczył się niemiłosiernie. Przełom nastąpił w 13 wyścigu, gdy po znakomitej szarży wyprzedził Janusza Kołodzieja i Maksyma Drabika. Pokonanie na trasie piekielnie szybkiego mistrza naszego kraju pokazało, że Dudek znalazł odpowiednie ustawienia sprzętu i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w Grand Prix Polski.
Pierwsze indywidualne zwycięstwo po trzech wcześniejszych drugich miejscach w 14 wyścigu odniósł Maciej Janowski. Człowiek, który zna na Nowym Olimpijskim wszystkie ścieżki nie patyczkował się z Artiomem Łagutą i chcąc wygrać, zamknął ostro drogę pod bandą Rosjaninowi. Żużel to nie szachy, o czym wcześniej przekonał się Bartosz Zmarzlik, z którym bez pardonu pojechali Jason Doyle i Fredrik Lindgren.
Nie popisał się w wyścigu 16 sędzia Krister Gardell, który dał drugą szansę Emilowi Sajfutdinowowi. Rosjanin ruszył się na starcie, czym sam się ukarał, bo ewidentnie przegrał wyjście spod taśmy. Szwed za pulpitem sędziowskim przerwał wyścig i ukazał Sajfutdinowa ostrzeżeniem. Rosjanin skorzystał z prezentu. W powtórce również przegrał start, ale na dystansie był szybki niczym francuski pociąg TGV i przemknął po orbicie obok zaskoczonego Zmarzlik.
Praktycznie we wszystkich wyścigach wrocławskiej Grand Prix działo się sporo. Jednak to, co w 18 wyścigu wyprawiał Bartosz Zmarzlik zapisze się w historii. Polak wygrał start, później spadł na czwarte miejsce, by jednym atakiem wysforować się z końca stawki na prowadzenie! Za to kochamy speedway. Tak powinny wyglądać wszystkie rundy Grand Prix. Ciekawe, czy ktoś zliczył ilość mijanek w trakcie sobotniego wieczora. Potrzeba było do tego dobrego kalkulatora.
Polscy stali uczestnicy cyklu SGP w półfinałach zameldowali się w komplecie. Janusz Kołodziej miał 13 punktów, Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski po 11, a Patryk Dudek, dzięki świetnemu finiszowi w rundzie zasadniczej awansował do półfinału z dorobkiem ośmiu punktów. Odpadł, jadący z dziką kartą we Wrocławiu, Maksym Drabik.
Warto odnotować powrót na tor po kontuzji Taia Woffindena. Mistrz świata po przerwie w startach, nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale zdobył 6 punktów, co dało mu dziesiąte miejsce w Grand Prix Polski. Po 20 wyścigu Brytyjczyk zrobił rundę honorową przy owacji na stojąco wrocławskiej publiczności.
Zobacz także: Zobacz kandydatki na Miss Startu PGE Ekstraligi! (GALERIA)
Rundę zasadniczą był piekielnie szybki Emil Sajfutdinow, który zgromadził 13 punktów i większą liczbą zwycięstw wyprzedził Janusza Kołodzieja. Rosjanin jednak przepadł w półfinale, gdzie przyjechał do mety dopiero trzeci za plecami Martina Vaculika i Leona Madsena. Odpadł także ambitnie walczący do samej mety, Patryk Dudek.
W drugim półfinale spotkało się trzech Polaków. Było więc jasne, że jeden reprezentant gospodarzy pojedzie w wielkim finale. Zmarzlik z czwartego pola zamknął rywali, a za plecami wicemistrza świata porywający pojedynek stoczyli Maciej Janowski i Janusz Kołodziej. Początkowo drugi jechał żużlowiec Fogo Unii Leszno, później wyprzedził go ulubieniec wrocławskiej publiczności, ale riposta mistrza Polski była znakomita i to Kołodziej na mecie był minimalnie lepszy. Fantastyczny bój biało-czerwonych z czwartej pozycji w półfinale oglądał Antonio Lindbaeck, który z 7 punktami znalazł się w półfinałach.
W wielkim finale Bartosz Zmarzlik nie wygrał co prawda startu, ale szarżą na wejściu w drugi wiraż wysforował się na pierwsze miejsce, którego nie oddał do końca. Długo trzeci jechał Janusz Kołodziej, ale Polaka na trzecim okrążeniu wyprzedził Leon Madsen. W klasyfikacji generalnej nadal jest trzech liderów. Po 61 punktów mają Bartosz Zmarzlik, Emil Sajfutdinow i Leon Madsen.
To był wspaniały polski wieczór we Wrocławiu. Kibice zobaczyli kosmiczny żużel na Nowym Olimpijskim. Kapitalne ściganie, niesamowite emocje i walka do ostatnich metrów, a co najważniejsze byli świadkami triumfu Bartosza Zmarzlika. Namaszczony na następcę Tomasza Golloba, Zmarzlik pojechał tak jak wielki mistrz w sezonach 1995 i 1999. Powrót cyklu do Wrocławia okazał się strzałem w dziesiątkę. Ten wieczór zapamiętamy na długo.
Wyniki:
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 17 (2,3,1,2,3,3,3)
2. Martin Vaculik (Słowacja) - 15 (1,3,1,3,2,3,2)
3. Leon Madsen (Dania) - 14 (3,3,2,1,2,2,1)
4. Janusz Kołodziej (Polska) - 15 (3,2,3,2,3,2,0)
5. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 14 (3,1,3,3,3,1)
6. Maciej Janowski (Polska) - 12 (2,2,2,3,2,1)
7. Patryk Dudek (Polska) - 8 (2,0,0,3,3,0)
8. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 7 (0,3,3,0,1,0)
9. Artiom Łaguta (Rosja) - 7 (1,1,2,2,1)
10. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 6 (2,1,0,1,2)
11. Jason Doyle (Australia) - 5 (0,2,3,0,0)
12. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 5 (1,2,2,0,0)
13. Maksym Drabik (Polska) - 4 (3,0,0,1,0)
14. Max Fricke (Australia) - 4 (0,1,1,2,0)
15. Matej Zagar (Słowenia) - 3 (0,w,1,1,1)
16. Niels Kristian Iversen (Dania) - 2 (1,0,0,0,1)
17. Przemysław Liszka (Polska) - ns
18. Mateusz Cierniak (Polska) - ns
Bieg po biegu:
1. (65,88) Sajfutdinow, Dudek, Lindgren, Zagar
2. (65,55) Drabik, Woffinden, Iversen, Lindbaeck
3. (65,11) Kołodziej, Zmarzlik, Łaguta, Fricke
4. (64,94) Madsen, Janowski, Vaculik, Doyle
5. (65,78) Zmarzlik, Janowski, Woffinden, Dudek
6. (65,04) Lindbaeck, Doyle, Fricke, Zagar (w/su)
7. (65,00) Madsen, Lindgren, Łaguta, Drabik
8. (64,80) Vaculik, Kołodziej, Sajfutdinow, Iversen
9. (65,93) Lindbaeck, Łaguta, Vaculik, Dudek
10. (65,54) Kołodziej, Madsen, Zagar, Woffinden
11. (65,54) Doyle, Lindgren, Zmarzlik, Iversen
12. (65,87) Sajfutdinow, Janowski, Fricke, Drabik
13. (65,73) Dudek, Kołodziej, Drabik, Doyle
14. (65,61) Janowski, Łaguta, Zagar, Iversen
15. (65,80) Vaculik, Fricke, Woffinden, Lindgren
16. (65,19) Sajfutdinow, Zmarzlik, Madsen, Lindbaeck
17. (65,65) Dudek, Madsen, Iversen, Fricke
18. (65,83) Zmarzlik, Vaculik, Zagar, Drabik
19. (65,52) Kołodziej, Janowski, Lindbaeck, Lindgren
20. (65,53) Sajfutdinow, Woffinden, Łaguta, Doyle
Półfinał nr 1. (65,05) Vaculik, Madsen, Sajfutdinow, Dudek
Półfinał nr 2. (64,77) Zmarzlik, Kołodziej, Janowski, Lindbaeck
Finał. (64,55) Zmarzlik, Vaculik, Madsen, Kołodziej
Sędzia: Krister Gardell
NCD: 64,55 s - uzyskał Bartosz Zmarzlik w finale
Bo w finale Staleczka, Falubaz, Włókniarz, Unia ;)
Kapitalne zawody i jak teraz wrócić do ligi i... komisarzy.
Pzdr.