PGE Ekstraliga. Fogo Unia - forBET Włókniarz: Smektała zmiótł konkurencję (noty)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Bartosz Smektała na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Bartosz Smektała na pierwszym planie

Bartosz Smektała zrobił show i dał jasny sygnał, że ten sezon może jeszcze należeć do niego. Wśród Częstochowian jedynie Madsen próbował nawiązać walkę z rywalem, ale i tak pojechał poniżej swojego poziomu.

Noty dla zawodników Fogo Unia Leszno:

Emil Sajfutdinow 5. Gdyby nie taśma zapewne byłby najlepiej punktującym zawodnikiem leszczynian. Świetnie startował i mądrze rozgrywał pierwszy wiraż. Sajfutdinow to pewny punkt swojego zespołu w tym sezonie i wpadki mu się nie zdarzają.

Brady Kurtz 2. Najsłabszy wśród gospodarzy i można rzec, że jedyny, który jechał na poziomie większości rywali. Gdyby nie upadek w lidze angielskiej byłoby zapewne lepiej, ale od tamtego zdarzenia Kurtz nie zachwyca.

Jarosław Hampel 4. Już niewiele brakuje, by Hampel znów jeździł tak, jak do tego przyzwyczaił. To kolejny mecz z jego dobrym wynikiem, ale jak przyznał w rozmowie z nami Piotr Baron, Fogo Unia liczy na niego podczas fazy play-off i na ten okres leszczynianin ma budować formę.

Janusz Kołodziej 5. Pojechał tylko cztery razy, bo nie było więcej potrzeby. Kołodziej ponownie nie zawiódł na leszczyńskim obiekcie, a momentami wyglądał jak z innej ligi. Od zwycięstwa w Grand Prix Kołodziej prezentuje bardzo wysoki poziom.

Przeczytaj także: Krzystyniak narzeka na sędziów

Piotr Pawlicki 5. Kolejny mecz, w którym kapitan Fogo Unii nie zawiódł. Owszem można mieć zastrzeżenia do jego pierwszego wyścigu, bo nie przyzwyczaił do zdobywania jedynek na własnym torze, ale później był to już ten Pawlicki, który jest najlepszym polskim zawodnikiem PGE Ekstraligi.

Dominik Kubera 2. Obok Kurtza najsłabszy zawodnik gospodarzy, ale jednak pięć oczek (wraz z bonusami) jak na juniora to i tak dobry wynik. Kubera w tym meczu pojechał słabiej, niż ostatnio nas do tego przyzwyczaił, ale na jego miejsce wskoczył Smektała.

Bartosz Smektała 6. Lider Fogo Unii w tym meczu. Smektała był absurdalnie fenomenalny. Jego akcje przyprawiały o dreszcze jak choćby ta z ósmego biegu. Najlepiej punktujący zawodnik meczu wysyła jasny sygnał - okres słabszej dyspozycji ma już za sobą i znów ma zamiar rozstawiać rywali po kątach.

ZOBACZ WIDEO: Przez ten transfer ludzie śmiali się z GKM-u

Noty dla zawodników forBET Włókniarz Częstochowa:

Leon Madsen 4. Jedyny, który realnie nawiązywał walkę z leszczynianami i tak nie pojechał tak, jak w ostatnich spotkaniach. Madsen zawiódł, ale nie na całej linii. Leszczynianie to po prostu zbyt mocny zespół i aby z nimi wygrać, Włókniarz musiałby mieć czterech takich Duńczyków.

Paweł Przedpełski 2. Niby w końcówce spotkania zaczął punktować, ale wtedy i tak było już po herbacie. Przedpełski po raz kolejny zawiódł i zapewne marzy, aby ten sezon już się skończył. To nie jest dobry rok dla niego.

Adrian Miedziński 2. Podobnie jak Przedpełski nie zrobił tego, czego się od niego oczekuje. Jeśli przyjmujemy, że nawet mimo pozycji prowadzącego parę ma być zawodnikiem drugiej linii, to jego punktów zabrakło. To już kolejny słaby mecz w jego wykonaniu.

Matej Zagar 3. Na pewno był to jego lepszy występ niż w poprzednim meczu, ale nadal mało satysfakcjonujący. Cieszyć jednak muszą dwie wygrane na torze najmocniejszej drużyny ligi, bo to oznacza, że Zagar jeszcze może nie jednemu rywalowi napsuć krwi w tym roku. Potrzebna jest jednak stabilizacja.

Zobacz również: Smektała wrócił na dobre tory

Fredrik Lindgren 3. Tracił pozycje na trasie, a to nie przystoi liderowi zespołu. Ten rok Lindgren ma średni i ciężko będzie już to zmienić. W meczu w Lesznie niby zapunktował solidnie, ale miał przecież być liderem drużyny, który zdobywa dwucyfrowe wyniki.

Jakub Miśkowiak 3. Za pokonanie Dominika Kubery na jego torze należy się naciągnięcie oceny. Poza tym Miśkowiak w zasadzie nie porywał, ale ten jeden bieg pokazuje, że młodzieżowiec ma spore możliwości.

Michał Gruchalski 1. To było bardzo słabe spotkanie w jego wykonaniu. O ile w poprzednim meczu we Wrocławiu był jedynym obok Madsena, który nie zawiódł, o tyle tym razem nie pokazał nic specjalnego.

Źródło artykułu: