Będzie problem - tak zimą komentowano zapowiedź przejścia na emeryturę szwedzkiego tunera Jana Anderssona. Do niedawna (8 maja zamknął i sprzedał warsztat) robił on silniki większości zawodników mistrza Polski, czyli Fogo Unii Leszno. Jednak przestał i nie stało się nic złego. Żadnej zapaści nie było. Żużlowcy Piotra Barona płynnie przesiedli się na silniki innego tunera.
W zasadzie to Unia mogłaby w tej chwili spokojnie dopisać do swojej nazwy kolejny człon. Unia Holloway Leszno brzmiałoby dobrze i prawdziwie, bo silniki przygotowywane przez Ashleya Hollowaya napędzają niemal cały zespół. Do niedawna tylko Emil Sajfutdinow współpracował jakoś tak bardziej intensywnie z tunerem mieszkającym 2 kilometry pod Bydgoszczą. Teraz jest to zdecydowanie większa grupa.
Czytaj także: Co się dzieje z juniorami Speed Car Motoru. Jeżdżą coraz gorzej
Holloway odmienił przede wszystkim Piotra Pawlickiego (ten korzysta z jego sprzętu od meczu z Get Well Toruń), ale nie tylko. Po nieudanych próbach z silnikami Joachima Kugelmanna, na Hollowaya przesiadł się Janusz Kołodziej. On również jest bardzo szybki. Kolejnym zawodnikiem ze stajni Anglika jest Jarosław Hampel, który na przemian korzysta ze sprzętu Hollowaya i Ryszarda Kowalskiego. Od menedżera jednego z zawodników Fogo Unii słyszymy, że silniki Hollowaya mają także na stanie juniorzy leszczyńskiej drużyny.
Jeszcze jakiś czas temu nikt nie pomyślałby, że drużynie mistrza tak sprawnie pójdzie temat znalezienia nowego dostawcy sprzętu. Dużym zaskoczeniem jest też i to, że okazał się nim Holloway. Nie jest to anonimowe nazwisko, ale prędzej należało się spodziewać, że lukę po Anderssonie wypełni ktoś inny. Choćby Kugelmann, który w ten sezon wszedł z ogromnym impetem. Ostatnio jednak przeżywa pewne trudności, bo nawet jego numer 1, czyli Patryk Dudek, przesiadł się na Hollowaya. Więcej przeczytasz o tym TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wywiesił białą flagę? Niektórzy widzą to inaczej i mówią o odwadze trenera