Roman Jankowski: Unię Tarnów w Daugavpils czekać będzie trudne zadanie

Roman Jankowski, opiekun zawodników tarnowskiej Unii, ma w tym roku jak na razie prawo do bycia zadowolonym z jazdy, jaką prezentują jego podopieczni. Tarnowianie po siedmiu objechanych meczach mają na koncie piętnaście punktów i są zdecydowanie poza zasięgiem rywali w bieżących rozgrywkach. Humor wychowankowi leszczyńskich Byków popsuć mógł jedynie występ młodzieży z Małopolski, która nie błyszczała szczególnie podczas rundy eliminacyjnej Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych rozegranych w środę w Rawiczu.

Jak senior rodu Jankowskich skomentował te właśnie niezwykle nudne zmagania młodych żużlowców? - Nie jestem zadowolony z postawy moich zawodników w tych zawodach. Z dobrej strony pokazał się Szymon Kiełbasa, dwójka pozostałych zawodników niczego nie pokazała. Kuba Jamróg pojechał ładnie w jednym biegu, kiedy to przyjechał do mety drugi. Tadek Kostro zaprezentował się trochę słabiej. Widać, że po kontuzji, którą odniósł wiosną, nie jest jeszcze w pełni sprawny. Ogólnie można powiedzieć, że moi zawodnicy pojechali na swoim poziomie - tłumaczy Roman Jankowski.

Turniej ten należał do wyjątkowo nieciekawych, dość powiedzieć, że w czasie jego trwania na torze miała miejsce zaledwie jedna mijanka! Z czego zdaniem Jankowskiego wynikał fakt, że juniorzy od startu do mety jechali gęsiego i nie stwarzali żadnych emocji dla nielicznie zgromadzonych kibiców? - Myślę, że to nie wina toru, po prostu umiejętności tych zawodników nie pozwalają jeszcze na razie na to, by przeprowadzali jakieś ciekawe akcje na torze. To są juniorzy, niektórzy z bardzo małym doświadczeniem. Tak jak wyjeżdżali ze startu, tak też dojeżdżali do mety. Zawodnicy z Leszna i Poznania jeżdżą w lidze i to widać, prezentowali się bardzo dobrze, do tego poziomu dostroił się Szymon Kiełbasa, ale poziom, jaki pokazywali pozostali młodzieżowcy był - można powiedzieć - szkółkowy. Bierze się to z tego, że duża część juniorów nie ma możliwości startowania w lidze, uczestniczą praktycznie tylko w treningach i zawodach typu Młodzieżowej Ligi Południowej czy Zachodniej Ligi Młodzieżowej. Ci zawodnicy mają jeszcze wszystko przed sobą i dlatego poziom, jaki prezentowali był nie najwyższy - dodaje wieloletni żużlowiec leszczyńskiej Unii.

Jak na razie, zespół Jaskółek pewnie zmierza po awans do Speedway Ekstraligi. W jaki sposób trener Unii ocenia dotychczasową jazdę swych podopiecznych? - Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, uważam, że najbliższe będzie można zrobić po zakończeniu rundy zasadniczej. W połowie sezonu wszystko jest OK., mamy same zwycięstwa na koncie, plan założony przed sezonem realizowany jest na bieżąco. Podsumowania, pochwały i nagany, których mam nadzieję, że nie będzie, to po sezonie będzie można o tym rozmawiać - słusznie zauważa Jankowski.

Kuriozalna wydaje się być sytuacja w pierwszoligowej tabeli, w której wicelider z Rzeszowa ma więcej ujemnych małych punktów niż ostatni zespół z Ostrowa. Jak na tą niezwykle dziwną sytuację zapatruje się Jankowski? - Trudno mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bo po prostu od pana dowiedziałem się o takiej sytuacji. Nie sprawdzałem, szczerze mówiąc, tych małych punktów. Interesuje mnie górna czwórka czy piątka drużyn, na te dolne rejony tabeli nie zwracam szczególnej uwagi - deklaruje urodzona w Kościanie ikona speedwaya w Lesznie.

Tarnowianie wygrali w tym sezonie przed własną publicznością z drużyną Lokomotivu Daugavpils 61:30. Łotysze zajmują w tej chwili w tabeli wysokie, czwarte miejsce. Niezwykle groźni są na własnym owalu, dużo ze swej siły tracą na wyjazdach, czasami można odnieść wrażenie, że lekceważą mecze w Polsce. Czy z taką teorią zgadza się Jankowski? - Nie uważam, że drużyna z Daugavpils lekceważy spotkania wyjazdowe, bo przyjeżdża na nie w optymalnym składzie. W takim byli w Tarnowie, byli w Poznaniu, nie jest to słaby zespół. Łotysze jadą w tym sezonie dobrze, szczególnie u siebie i zdaję sobie sprawę z tego, że Unię Tarnów w Daugavpils czekać będzie trudne zadanie. Siłą gospodarzy w tych zawodach będzie zdeterminowanie i spasowanie ze swoim torem. Czekam na to spotkanie. Wrócę jeszcze do tego co pan powiedział, że zawodnicy ci odpuszczają ligę polską, nie zgodzę się z tym z jeszcze jednego względu. Proszę zauważyć, że jadą nieźle na różnych torach, tylko po prostu polskie tory są trochę inne niż ten w Daugavpils i mają przez to pewne problemy - kończy trener lidera pierwszej ligi.

Źródło artykułu: