Nie ma mocnych na mistrzów Polski. Fogo Unia wygrała po raz szósty w tym sezonie, tym razem bez większych kłopotów pokonując kandydata do awansu do finału PGE Ekstraligi - Stelmet Falubaz. Zielonogórzanie ze stadioniu im. Alfreda Smoczyka wyjechali z niedosytem, bo nie zrealizowali założonego na konfrontację z leszczynianami planu. I nie chodzi tutaj o porażkę, a jej rozmiary. Przegranej różnicą 12 punktów Adam Skórnicki nie wziąłby przed spotkaniem w ciemno.
- W ciemno wziąłbym 50:40. Liczyliśmy, że przekroczymy granicę 40 punktów, jeszcze w wyścigach nominowanych była szansa, by ten cel osiągnąć, ale nie udało się. Przebieg całego meczu był dobry i szkoda, że nie udało się wywieźć bardziej korzystnego wyniku - komentuje Adam Skórnicki.
Zobacz: PGE Ekstraliga: Bartosz Smektała nie zwiesza głowy po "śliwkach". "Ważne, by szarpać"
Wspomniany przez menedżera Stelmet Falubazu cel być może udałoby się osiągnąć, gdyby na torze lepiej współpracowali zielonogórscy Duńczycy. Tymczasem parowa jazda Nickiego Pedersena i Michaela Jepsena Jensena nie wyglądała najlepiej. Duet ten na torze raczej nie mógł odnaleźć wspólnego języka. Adam Skórnicki w tej kwestii zachowuje jednak spokój.
- Nie widzę, by między nimi działo się coś nie wiadomo jakiego. Wiadomo, że gdy zawodnicy przegrywają wyścig 1:5, to trudno jest się skomunikować, kto jako pierwszy ma podejść do ataku, bo każdy przez pierwsze kółko chce się napędzić, wjechać w dobrą ścieżkę. Przez to czasami wjeżdża się sobie w drogę. Tak to bywa. Gdy jest 5:1 do przodu, jeździ się pięknie, ale gdy jest wynik w drugą stronę, zawsze można się czegoś doszukiwać - tłumaczy Skórnicki.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Niedosyt u Martina Vaculika. "Takie błędy nie powinny się przydarzyć"
Kolejnym rywalem Stelmet Falubazu w PGE Ekstralidze będzie forBET Włókniarz. Spotkanie w Zielonej Górze zaplanowano na najbliższą niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Mistrzowie Polski nadal bez porażki. Zobacz skrót meczu Fogo Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra