Została sponsorem kadry i od razu wybuchła wielka afera. Kibice mają dość

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Maciej Janowski i Marta Półtorak
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Maciej Janowski i Marta Półtorak

Zgrupowanie reprezentacji Polski na Malcie zakończyło się skandalem i wyrzuceniem z kadry Macieja Janowskiego. Teraz sprawę komentuje Marta Półtorak, prezes firmy Marma Polskie Folie, która niedawno została sponsorem generalnym drużyny narodowej.

Przypomnijmy, że w ubiegły piątek oficjalna strona kadry poinformowała, że Maciej Janowski opuścił obóz na Malcie i grożą mu surowe konsekwencje. Powodem skrócenia zgrupowania miał być ślub jednego ze sponsorów żużlowca oraz formalności związane z załatwianiem wizy pracowniczej w Anglii.

Sam zainteresowany był zszokowany, że sztab reprezentacji powiadomił o sprawie media. Przekonywał, że zamiar opuszczenia zgrupowania sygnalizował trenerowi Rafałowi Dobruckiemu tydzień wcześniej. Według relacji zawodnika, szkoleniowiec miał mu powiedzieć, że byłoby lepiej, gdyby go okłamał i podał inny powód. Dodajmy, że Janowski ostatecznie wrócił na Maltę, bo nie chciał stracić możliwości występu w Złotym Kasku (są to krajowe eliminacje do Grand Prix i SEC).

Kibice stanęli w tej sprawie po stronie Janowskiego. W opublikowanej na WP SportoweFakty sondzie większość z nich uznała, że odpowiedzialność za całe zamieszanie ponosi trener Rafał Dobrucki. Zarząd Główny PZM był jednak innego zdania i w niedzielę poinformował o usunięciu żużlowca z reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: Ogromne zarobki Thomsena. Tak zareagował na tę kwotę Pedersen

Nie ulega wątpliwości, że zgrupowanie na Malcie zakończyło się wielkim skandalem. Co ciekawe, 17 stycznia kadra pochwaliła się pozyskaniem sponsora generalnego, którym została firma Marmy Polskie Folie. Jej prezes - polska milionerka Marta Półtorak - nie ukrywa, że nie podoba jej się afera wokół reprezentacji, która wybuchła niewiele tydzień po ogłoszeniu zawarcia współpracy. Co ciekawe, była prezes Stali Rzeszów, w odróżnieniu od większości kibiców, ma jednak sporo do zarzucenia Maciejowi Janowskiemu. Zwraca jednakże także uwagę na niepokojący zarzut zawodnika względem trenera.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Pani firma została sponsorem generalnym kadry. Domyślam się, że nie jest pani zachwycona tym, co dzieje się teraz wokół reprezentacji.

Marta Półtorak, prezes firmy Marma Polskie Folie: Na pewno nie podoba mi się to zamieszanie. To nikomu nie służy. Osobiście uważam, że obóz kadry to ważna sprawa, bo chodzi o budowanie relacji. Wyznaję zasadę, że drużyna musi siebie znać, spędzić ze sobą trochę więcej czasu, porozmawiać o celach. Później zaczyna się sezon i nie ma na to czasu. Wiem, że niektórzy uznają takie kwestie za mało istotne, ale moim zdaniem to naprawdę ma znaczenie, bo w zespole, który ma reprezentować nasz kraj, musi być jedność. Poza tym przygotowanie kondycyjne też jest ważne dla każdego zawodnika.

Czy widzi pani coś złego w zachowaniu Macieja Janowskiego, który na tym obozie był i to przez większość jego czasu, ale chciał go skrócić, żeby udać się na ślub sponsora?

Nigdy nie ma jednoznacznych sytuacji, a ja nie byłam na miejscu, więc konkretnej oceny pan ode mnie nie uzyska. Mogę sobie jednak pewne rzeczy próbować wyobrazić. Kluczowe pytanie brzmi, kiedy trener kadry został tak naprawdę poinformowany o zamiarach zawodnika.

Maciej Janowski twierdzi, że dzwonił do trenera tydzień przed początkiem zgrupowania.

Trochę późno. Tak ważne wydarzenia w życiu każdego człowieka jak ślub mają ustalone terminy znacznie wcześniej. Jestem w stanie zrozumieć, że w tak krótkim czasie zaistnieje jakaś nagła sytuacja. Każdemu z nas może się to przytrafić. Na ślub nie zaprasza się jednak nikogo tydzień czy dwa tygodnie przed jego datą. To byłoby niepoważne. Maciej musiał wiedzieć wcześniej.

Nie jest jednak tak, że zawodnik wypiął się na kadrę. Był na Malcie pięć dni. Można powiedzieć, że chciał pogodzić obie rzeczy. To pani nie przekonuje?

Oczywiście, mam świadomość, że Maciej był na Malcie pięć dni. Proszę sobie jednak wyobrazić, że w kadrze jest przykładowo 10 zawodników. Jeden mówi, że przyjedzie dwa dni później, drugi musi wyjechać w trakcie, a trzeci skrócić pobyt o dwa dni. Pytanie, czy wtedy takie wydarzenie ma w ogóle sens? O integracji nie ma już za bardzo mowy. Chcę też być dobrze zrozumiana, że nie umniejszam wagi ślubu sponsora. To bez wątpienia ważne. Jak już jednak powiedziałam, termin na pewno był znany wcześniej, a poza tym wydaje mi się, że taka osoba podeszłaby ze zrozumieniem do nieobecności zawodnika, gdyby wiedziała, że przebywa na zgrupowaniu reprezentacji. To moje przemyślenia z boku, ale wolałabym unikać jednoznacznych ocen. Nie na tym polega moja rola.

Maciej Janowski twierdzi, że Rafał Dobrucki w odpowiedzi na jego prośbę o skrócenie pobytu na zgrupowaniu miał mu powiedzieć, że byłoby lepiej, gdyby go okłamał i podał inny powód. Co pani o tym sądzi?

Jeśli coś takiego padło, to na pewno nie powinno. Trudno nawet z tym dyskutować. Oczywiście, na ten moment to słowo przeciwko słowu. Nikogo z nas nie było na miejscu, więc ustawienie się po jednej ze stron nie jest właściwe. Ja nie znam całej sytuacji bezpośrednio od żadnego z zainteresowanych. Zostałam tylko poinformowana, że doszło do takiego wydarzenia. Nie jest mi zatem łatwo oceniać.

Czy uważa pani, że dobrym rozwiązaniem było natychmiastowe informowanie o tej sprawie opinii publicznej? Może należało wrócić do Polski, spotkać się z zawodnikiem i dopiero później podejmować decyzje?

Z tego powodu unikam właśnie jednoznacznych ocen. Nie mam pojęcia, czy taka rozmowa się odbyła i jak przebiegała. Na pewno należało Maciejowi jasno zakomunikować, że zgrupowanie to poważna sprawa. Zawodnik powinien usłyszeć, że powinien był powiadomić o takim wydarzeniu jak ślub sponsora znacznie wcześniej. Należało zaproponować inne załatwienie tej sprawy. Nie mam jednak wiedzy, czy taka dyskusja miała miejsce.

Nie wiem też, czy zwlekanie z informowaniem o takiej sytuacji byłoby do końca dobre. Jak by to wyglądało, gdyby nagle po miesiącu okazało się, że zawodnik jest skreślony z kadry? To nie jest coś, co można schować. Chyba lepszym ruchem było jednak powiadomienie, o ile nie dało się tego rozwiązać w gronie sztab, trener i zawodnik. Jeśli się dało, to nikt nie powinien się o tym dowiedzieć, bo nie byłoby, o czym rozmawiać. Nie chcę tego oceniać, ale informacja o tym, że zawodnik opuszcza zgrupowanie i możliwe jest wyciągnięcie konsekwencji, jest dla mnie stosowna, bo powinna być transparentność. Nie trzeba jednak przesądzać od razu sprawy, że zostanie ukarany, bo możliwe są przypadki losowe, sprawy rodzinne, których nie można było przewidzieć wcześniej.

Zawodnik ostatecznie wrócił na Maltę, ale i tak został wyrzucony z kadry. Czy kara jest adekwatna do zaistniałej sytuacji?

To na pewno okoliczność łagodząca, bo znaczy, że coś przemyślał, potraktował sprawę poważnie. Nie chciałabym jednak mówić, czy decyzja jest dobra, czy zła. Na pewno jednak rozwiązałabym ten temat inaczej, gdyby spotkał mnie taki zaszczyt jak powołanie do reprezentacji kraju. To uznanie całej dotychczasowej kariery i wielkie wyróżnienie. Zrobiłabym wszystko, by nie stwarzać tego typu sytuacji. Jak już jednak powiedziałam, nie mam pełnego obrazu sytuacji, bo nie wiem, czy wyczerpano wszystkie środki, jakie i kiedy przeprowadzono w tej sprawie rozmowy.

Możliwe, że zabrakło odpowiedniej komunikacji?

Całkiem możliwe, choć wolę nie dywagować. Z drugiej strony Maciej to bardzo fajny zawodnik, ale epizody z jego udziałem mieliśmy już w przeszłości. Mówił o nich trener Marek Cieślak. Żużlowiec za to wprawdzie odpokutował, ale powinien też z tego wyciągnąć też odpowiednie wnioski. Wokół Macieja na tym obozie byli inni reprezentanci, którzy potrafili dostosować swój grafik do wydarzenia, którego termin był znany zapewne z dużym wyprzedzeniem. Czytałam wypowiedź Bartosza Zmarzlika, który mówił, że to zgrupowanie to świetna sprawa. Mistrz świata to postać z autorytetem, a nie słyszałam, żeby miał jakieś problemy z kolizjami terminów.

Czy po tym zamieszaniu zostaje pani z kadrą? Będzie ją pani sponsorować?

Oczywiście, że tak. Jak już powiedziałam, to zamieszanie nikomu nie sprzyja. To bez sensu, że kibice emocjonują się teraz takimi rzeczami. Powinien nas interesować tylko sport. Takie wydarzenia nie powinny mieć miejsca.

Czy jako sponsor będzie domagać się pani wyjaśnień, jak wyglądała komunikacja z zawodnikiem i dlaczego wszystko skończyło się taką aferą?

Jako sponsor i osoba, która bardzo lubi żużel, nie chciałabym mieszać się w sprawy wewnętrzne. Zwłaszcza w decyzje sztabu szkoleniowego, bo to on będzie odpowiadać za sukcesy tej drużyny oraz za to, czy potrafi stworzyć odpowiednie warunki do jego osiągnięcia.

Rozmawiał Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (29)
avatar
Möchomorek
6 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcia daj spokój o jakiejś integracji. Zawodnicy znają się jak łyse konie i żadne zgrupowania nie są im potrzebne. To taki wymysł pod publiczkę i dla dziennikarzy. O czym by pisali w zimie? 
avatar
Qupashitu
10 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kadra w żużlu to fikcja! To nie piłka nożna, ręczna, czy siatkówka, gdzie zespół to naprawdę zespół. W żużlu i tak każdy jedzie po swoje, a SON, czy DPŚ raz na 2 lata tego nie zmienią, więc o j Czytaj całość
avatar
Masło Budyń jak marzenie
10 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tej pani już podziękujemy 
avatar
Jayson11123
17 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlaczego jazda dla reprezentacji jest zaszczytem, dla którego trzeba rezygnować ze wszystkiego, a sponsoring reprezentacji Polski już nie? Czemu na ściankach z reprezentacji Polski logo Pani fi Czytaj całość
avatar
Jakub Ste
20 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
halo