PGE Ekstraliga. Stal - GKM: O taką pierwszą linię bił się trener Chomski. Łaguta sam na polu walki (noty)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Zawodnicy z numerami nieparzystymi bohaterami truly.work Stali. Wszyscy papierowi liderzy pojechali jak z nut i dzięki temu MRGARDEN GKM Grudziądz nie wyszedł z czterdziestu punktów w Gorzowie. U gości na wojnę poszedł tylko Artiom Łaguta.

Noty dla drużyny MRGARDEN GKM Grudziądz

Kenneth Bjerre +3. Forma przygotowania nawierzchni jaką zaserwował na mecz z GKM-em trener gospodarzy Stanisław Chomski teoretycznie preferowała żużlowców o charakterystyce filigranowego Duńczyka. Mijanek było jak na lekarstwo więc liczyły się w głównej mierze szybkie wyjście spod taśmy. Tych Bjerre zabrakło w najważniejszej części spotkania, kiedy ważyły się losy końcowego wyniku. Zawalił oba biegi nominowane. W tym raz, gdy został desygnowany do jednego z nich w ramach rezerwy taktycznej

Antonio Lindbaeck 2. Po obiecującym występie podczas Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie narobił w Grudziądzu apetytów. Zacierano ręce na powrót Szweda do równej i wysokiej dyspozycji. Nic z tego. Znów okazało się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, a zawody indywidualne od ligowych trzeba oddzielać grubą kreską. W Gorzowie już na dzień dobry nie wytrzymał ciśnienia. Wpakował się w taśmę, a potem prezentował się jak typowy Antonio. Bez błysku i bardzo apatycznie.

CZYTAJ TAKŻE: Fatalne wiadomości ze stadionu w Gorzowie. Koniec sezonu Rolnickiego?

Przemysław Pawlicki 3. Nota trochę na zachętę. Nie przełamał mocy wyjazdowej na jednym z ulubionych torów. Notatki sprzed trzech lat, gdy ubierał przez dwa sezony kewlar Stali, albo wygranego przed startem sezonu Memoriału im. Edwarda Jancarza nie pomogły. Goście musieli ratować rezultat więc słusznie nie otrzymał szansy w dwóch ostatnich wyścigach.

Krzysztof Buczkowski -3. Najgorsze spotkanie Buczkowskiego w tym sezonie PGE Ekstraligi. Ale nie ma co obarczać winą Krzyśka za tylko 39 punktów GKM-u. Każdemu może przydarzyć się przecież słabszy dzień. W piątek im dalej w las tym gorzej. Nie był też dostatecznie szybki. Przeciwnicy go gonili, ale potrafił umiejętnie bronić pozycji zdobytych po starcie.

Artiom Łaguta 4. Poszedł na wojnę sam, lecz nic nie wskórał. Rozkręcał się powoli jednak i tak nie okazał się równorzędnym rywalem dla Zmarzlika. Lider gospodarzy jeździł bowiem w innej lidze. Małą skazę rzuca siódma gonitwa. W niej Rosjanin dał się ograć Kildemandowi i Woźniakowi. Gospodarze uciekli tym sposobem na sześć oczek. Kilkanaście minut później zrewanżował się Szymonowi odważnym atakiem po zewnętrznej.

Patryk Rolnicki bez oceny. Największych pechowiec. Zastąpił w gonitwie otwarcia wykluczonego za dotknięcie taśmy Lindbaecka. Niestety los obszedł się z nim brutalnie. Po niezłym starcie, na wejściu w pierwszy łuk wzięty w kleszcze przez duet gospodarzy, będąc w sytuacji bez wyjścia, wyprostowanym motocyklem pojechał prosto w bandę, po drodze koziołkując i przelatując przez kierownicę. Nie to było najgorsze. Na końcu lotu zawodnik uderzył w swoją maszynę i długo nie podnosił się z nawierzchni. Po zawodnika szybko wyjechała karetka, do której przetransportowano wychowanka Unii Tarnów na noszach. Pierwsze wiadomości płynące ze szpitala mówią o złamaniu lewego uda. Leczenie takiego typu urazu, przy dobrych wiatrach szacuje się na ok 2-3 miesiące. Trzeba jednak brać pod uwagę scenariusz, że Patryka nie zobaczymy już w tym roku na torze.

Marcin Turowski +3. W biegu juniorskim nie miał partnera i nie poradził sobie. Popełnił tez mnóstwo błędów na trasie. Łuki brał na dwa razy i wyszły pewne braki w obyciu z trudnymi, technicznymi obiektami. Ale nie ma, co robić wyrzutów młodemu chłopakowi, skoro nie takie, bardziej doświadczone tuzy połamały sobie zęby na gorzowskim owalu. Z pomocą szkoleniowców potrafił szybko wyciągnąć konstruktywne wnioski, następnie pozostawiając w pokonanym polu obu młodzieżowców Stali. Na uwagę zasługuje zwłaszcza przywiezienie za plecami, zazwyczaj szybkiego w domu Karczmarza.

Roman Lachbaum bez oceny. Nie wyjechał do żadnego wyścigu.

ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Get Well Toruń mogą czuć się urażeni słowami Przemysława Termińskiego

Noty dla drużyny truly.work Stal Gorzów

Szymon Woźniak +5. Nie ma się do czego przyczepić. Począwszy od Woźniaka, a finiszując na kosmicznym Zmarzliku cała pierwsza linia Stali może mieć czyste sumienie. Stracił dwa oczka na rzecz Bjerre w biegu otwarcia, a później nie uratował się przed szaleńczymi atakami Łaguty. Nie miał szczęscia, ponieważ trafił na najlepsze okresy tych zawodników w zawodach. Szymon chyba by się nie obraził gdyby zawsze w Szwecji zaliczał drobne upadki i obtarcia, a potem odbijał sobie niepowodzenia w Polsce.

Peter Kildemand 4. Druga trójka w tych rozgrywkach każe nam powoli zmieniać nastawienie względem Kildemanda. Wygląda na to, że akurat ten duński żużlowiec preferuje metodę kija. Niektórzy wysyłali już 29-latka do pierwszej ligi, a tymczasem Peter dowiódł nam, że nie jest mu obca zasada: gdy wszyscy inni cię skreślili pokaż, że się mylili. Najważniejsze, że widać u niego agresję i iskrę z której kiedyś słynął.

Krzysztof Kasprzak 5. Wreszcie obejrzeliśmy Kasprzaka na jakiego kibice Stali czekali od początku sezonu. Szybkiego, walecznego i bez kłopotów sprzętowych. Najlepszy silnik, który padł w poprzedniej potyczce, na szczęście nie nadawał się do kosza i szybko udało się go wskrzesić. Aż do szóstej kolejki musieliśmy czekać na czystą dwucyfrówkę w jego wykonaniu bez podpierania się bonusami.

Anders Thomsen +2. Duńczyk zdążył już przyzwyczaić, że jego forma jest mocno nieustabilizowana i chwiejna. Jednego dnia potrafi zadziwić świat, a następnego pojechać totalnych "piach". W piątek koło fortuny wylosowało mu tą drugą opcję. Sam sobie jednak w pierwszej serii startów rzucił kłodę pod nogi, zrywając taśmę. Tym sposobem wszedł do meczu dopiero od piątego wyścigu.

Bartosz Zmarzlik 6. Pan profesor Zmarzlik. Właściwie, te trzy słowa powinny wystarczyć za cały komentarz. Wcześniej jeszcze upajaliśmy się słabym refleksem Bartka i jego fascynującymi pogoniami, a teraz dograł i ten najmocniej do tej pory kulejący u niego element żużlowego rzemiosła. Widzieliśmy go tylko pod taśmą, bo potem nie łapał się na oko kamery. Pod czterema literami dosiadał jakiejś rakiety, a nie silnika. Na jego koncie licząc również ligę szwedzką są już cztery czyste komplety!

CZYTAJ TAKŻE: Kupował, kupował i wreszcie znalazł. Kasprzak wraca na dobre?

Mateusz Bartkowiak 3. Po pierwszych punktach na własnych śmieciach, cieszył się jak dziecko. Ale w sumie wciąż nim jest. W następnych biegach nie nawiązał już walki, ale też wielce nie odstawał i łapał się na szprycę.

Rafał Karczmarz 2. Mimo wszystko zawód. Dostał cztery okazje do pokazania się, ale próbkę tego co potrafi uwolnił jedynie w wyścigu dla juniorów. Strach się bać, co by było gdyby Karczmarz powtórzył wyczyn np. ze batalii przeciwko Speed Car Motorowi Lublin. Z drugiej strony może i dobrze, bo z grudziądzan nie byłoby co zbierać

Alan Szczotka bez oceny. Nie pojawił się na torze.

Źródło artykułu: