Piątkowe spotkanie w Lublinie miało status zagrożonego. Przez to organizatorzy musieli ubić tor. Po meczu Paweł Miesiąc nie ukrywał lekkiego rozczarowania wynikiem. Powiedział, że cała drużyna za późno odgadła ustawienia na tę nawierzchnię.
- Za późno zorientowaliśmy się o co chodzi z torem, który był dość twardo przygotowany, bo musiał być ubity pod opady deszczu i to nas zaskoczyło. Może i jeździliśmy na takim torze, ale nie na zawodach. Ja tak naprawdę odżyłem po zmianie motocykla. Pierwszy bieg był ok, ale czułem, że nie było prędkości. Zmieniłem maszynę i dopiero wszystko działało tak, jak trzeba. Bardzo szkoda, że przegraliśmy - powiedział Miesiąc.
Zobacz także: Jacek Ziółkowski: Już nie możemy przegrać u siebie. A z Get Well trzeba wygrać za trzy (wywiad)
Według 34-latka lubelskiej drużynie zabrakło odrobiny cwaniactwa przy przygotowaniu toru. Motor Lublin pierwszy rok startuje w PGE Ekstralidze. Miesiąc twierdzi, że nic tej porażki nie jest w stanie wytłumaczyć. - Nie tłumaczy nas nic, ani pogoda ani tor. Zabrakło cwaniactwa z naszej strony, które powinno już być w przyszłości. Jesteśmy w PGE Ekstralidze pierwszy raz i być może trzeba inaczej tor przygotowywać. Po prostu trzeba być cwaniakiem i tyle.
ZOBACZ WIDEO Paweł Miesiąc nie ma żadnych kompleksów. Każdy wyścig pokazuje jego karierę
Piątkowe spotkanie przebiegało pod dyktando gości. Gospodarze wygrali pięć biegów, z czego dwa podwójnie. Mimo to starcie zakończyło się dziesięciopunktową przewagą Unii Leszno. Paweł Miesiąc jest zdania, że diametralnej przewagi między dwoma drużynami nie było. Przegrana wynikała ze złego wejścia w zawody przez lublinian i pogubienia się z przełożeniami motocykla.
- Nie było diametralnej przewagi między nami a Lesznem. Po prostu my się pogubiliśmy z przełożeniami i nie wstrzeliliśmy się w zawody tak jak powinniśmy. Ja nie narzekam i nie płaczę, ale to nie był nasz dzień i wyciągamy z tego wnioski i jedziemy dalej. Cóż mogę więcej powiedzieć. Przepraszam kibiców i wszystkich, którzy na nas liczyli. My też byliśmy bardzo zmotywowani. Zabrakło punktów i cwaniactwa - zakończył Paweł Miesiąc.