Menedżer Speed Car Motoru: Już nie możemy przegrać u siebie. A z Get Well trzeba wygrać za trzy (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen, Wiktor Trofimow jr, Andreas Jonsson, Jacek Ziółkowski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen, Wiktor Trofimow jr, Andreas Jonsson, Jacek Ziółkowski

- Nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę u siebie. W Lublinie musimy wygrać teraz wszystko. Na dokładkę przydałby nam się bonus z Get Well Toruń - analizuje Jacek Ziółkowski, menedżer Speed Car Motoru Lublin.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Motor został sprowadzony brutalnie na ziemię. Jedynym pocieszeniem może być to, że dostaliście lanie od mistrza Polski.

Jacek Ziółkowski, menedżer Speed Car Motoru Lublin: Rywale byli lepsi i tyle. A co do porażki, to wiadomo, że człowiek się z żadnej nie cieszy, ale z drugiej strony są one wkalkulowane w sport. Muszę przyznać, że bardziej od porażki martwi mnie słabsza dyspozycja Jonssona i Lamberta.

Upraszczając, można by powiedzieć, że oni położyli Motorowi mecz.

Tak można by powiedzieć. Na inaugurację wygraliśmy z GKM-em, bo choć Jonsson doznał kontuzji i nie jeździł, to obudził się Lambert i zrobił swoje. Teraz mieliśmy dwie dziury, których nie dało się uzupełnić.

Czytaj także: Motor - Unia: Jonsson znów zawalił mecz beniaminkowi

A poza tym?

Słyszałem takie głosy, że goście mieli lepsze i szybsze motocykle. Jednak oni jechali szybciej i lepiej, bo umieli znaleźć odpowiednie przełożenia, lepiej czytali tor. Motocykl sam się nie wyreguluje, dlatego podpisuję się pod tym, co kiedyś powiedział Tomek Gollob, że o wyniku w stu procentach decyduje zawodnik. A poza tym powiem, choć od pół wieku chodzę na żużel, to po raz kolejny zachwyciłem się kibicami. Rozmawiałem o tym z kolegami z Leszna, bo oni zostali przywitani brawami przed meczem. Po spotkaniu, choć wygrali, też dostali brawa. To było miłe, to się nieczęsto zdarza.

ZOBACZ WIDEO Miesiąc "latał" na silnikach Graversena. Zobacz skrót meczu forBET Włókniarz Częstochowa - Speed Car Motor Lublin

Czy jazda Jonssona bierze się, stąd, że wciąż cierpi po kontuzji i przez osłabioną rękę nie potrafi utrzymać motocykla, czy też po prostu wyszło, że zwyczajnie nie jest zawodnikiem ekstraligowym?

Chciałbym, żeby to była kwestia wypadku, bo to minie i wszystko wróci do normy. Nie wiem jednak, czy to jest powód.

To znaczy?

Tydzień po upadku pojechaliśmy do Gorzowa i Jonsson zdobył 6 punktów. Po dwóch tygodniach przerwy, w Częstochowie, zdobył pięć. Minął kolejny tydzień i on pojechał najsłabsze zawody.

A Lambert?

Wiosnę ubiegłego roku też miał nieciekawą. Liczę jednak, że jak za chwilę ruszy Szwecja, a on dodatkowo pojedzie w Grand Prix Warszawy, gdzie ma zastąpić Grega Hancocka, to Lambert się poprawi. Liczę, że jazda zaprocentuje i on wróci do normalnej dyspozycji na 7-9 punktów. Proszę zobaczyć, jak wiele by to zmieniło w meczu z Lesznem. Lepszy Lambert, Jonsson z 5 punktami i jakże inaczej by to wyglądało.

Tak czy inaczej, wyszło na to, że Grigorij Łaguta jest niezbędny.

Na pewno, a już jego występ w eliminacjach SEC pokazał, jak wartościowym może być zawodnikiem. Głód jazdy go napędza. Wiele wskazuje na to, o ile nic się nie zmieni, że po przyjściu Łaguty, Lambert pójdzie pod numer rezerwowego i będą się z Jonssoneem zamieniać biegami.

Tak sobie myślę, że lekcja udzielona Motorowi przez Unię nie musiała być taka surowa, gdyby nie status meczu zagrożonego.

To nam bardzo pokrzyżowało szyki, bo jednak zawodnicy Motoru lubią, jak jest bardziej przyczepnie, bo wtedy można szybko atakować po szerokiej. Tor był tymczasem ubity i to mocno. Nie mamy jednak pretensji, bo faktycznie zagrożenie deszczem było. Siłę zespołu to jednak znacznie obniżyło. Status meczu zagrożonego został zdjęty o 13.00 w dniu zawodów, ale wtedy już nie można było niczego zrobić z torem, bo tylko można było pogorszyć.

Światło przygasiliście celowo? Po przerwie z tym związanej wróciliście do gry.

Nie mielibyśmy sumienia, żeby naszym kibicom robić coś takiego. Przecież mecz mógł zostać przerwany. Problem ze światłem wziął się, stąd, że energetyka jakąś fazę odłączyła. Opiekun Emila Sajfutdinowa mówił mi jednak, że to żaden kłopot, że w Rosji w większych ciemnościach się jeździ. A my być może zyskaliśmy tą przerwą tyle, że był czas na doregulowanie motocykli. Niewiele to jednak dało, bo choć Fogo Unia szybko straciła Janusza Kołodzieja, który wycofał się ze względu na chorobę, to Dominik Kubera pojechał najlepszy mecz w sezonie, na dokładkę obudził się Jaimon Lidsey.

Czytaj także: Motor sprowadzony na ziemię. Demonstracja siły mistrza Polski

Pan miał dwóch zawodników. Do wygranej zabrakło choć jednej armaty.

Miesiąc z Michelsenem zrobili swoje, choć żałuję, że mając Pawła w takiej dyspozycji, nie jechaliśmy według tabeli biegowej z początku lat 70-tych. Mógłbym go wsadzić pod czternastkę, miałby więcej pól zewnętrznych. Proszę zauważyć, że jadąc z nich, zdobył 8 punktów w trzech biegach, a z pól bliżej krawężnika przywiózł 1 punkt w dwóch wyścigach.

Przegraliście mecz u siebie. Jaki macie teraz margines błędu w spotkaniach domowych?


Już go nie mamy. Nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę u siebie. W Lublinie musimy wygrać wszystko. Na dokładkę przydałby nam się bonus z Get Well Toruń. Właśnie porażka Get Well z Fogo Unią u siebie powoduje, że przegrana z mistrzem Polski niewiele nam zabrała. Na kolejne wpadki w domu pozwolić już sobie jednak nie możemy.

Źródło artykułu: