"Nie pozostaje po mnie nic" - między innymi takimi słowami żegnał się z kibicami Błażej Wypior, kiedy ogłaszał w mediach społecznościowych zakończenie kariery żużlowej. Rybniczanin wybitnych sukcesów nie miał, ale zdarzało mu się odjechać bardzo dobre zawody, jak chociażby w Dyneburgu, gdzie wykręcił dziesięć oczek w meczu ligowym.
22-latek zdecydował się pozostać przy sporcie, ale w nowej roli. Został mechanikiem i dość niespodziewanie trafił do teamu Nickiego Pedersena. - Tak się złożyło, że moim szwagrem jest dość dobry mechanik, ale w teamach zawodników pracuje też wielu zawodników z Rybnika. [...] Dowiedziałem się od znajomych, że Nicki szuka ludzi i kompletuje team, więc postanowiłem spróbować. Właściwie, to jeden z mechaników szukał kogoś do pomocy, żeby móc iść pracować u Duńczyka - wytłumaczył wychowanek ROW-u Rybnik w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO: Żadnego gwiazdorzenia. Takie zadania będzie miał u swojego podopiecznego Kasprzak
Polak będzie pracował u boku trzykrotnego mistrza świata na pełen etat, zatem ujrzymy go u jego boku nie tylko w trakcie zawodów w Polsce, ale również w lidze szwedzkiej. Obaj mieli już okazję się poznać nieco bliżej.
- Byliśmy w Danii, żeby wszystko omówić i skompletować sprzęt. Trochę tych rzeczy zabraliśmy do Polski, do warsztatu w Rybniku. Poznałem Nickiego, jego partnerkę, zobaczyliśmy dom i całe otoczenie. Sporo porozmawialiśmy i widać, że to jest wielka wiedza i przypadkowy człowiek nie osiąga przez lata takich sukcesów - dodał Wypior.
Nicki Pedersen ma już za sobą pierwsze treningi z Innpro ROW-em Rybnik. W poniedziałek zespół prowadzony przez Piotra Żyto zawitał do Opola, by tam pokręcić pierwsze kółka po przerwie zimowej.