Nicolai Klindt o wypadku w Danii: Ktoś w niebie nade mną czuwał

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Nicolai Klindt

- Miałem wiele szczęścia, bo wypadek w kwalifikacjach duńskich do SEC i SGP mógł się dla mnie skończyć dużo gorzej, a wyszedłem bez szwanku. Byłem jednak zły, bo niesłusznie wykluczony straciłem szansę na realizację planów – mówi Nicolai Klindt.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jest pan zaskoczony pozycją beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej w tabeli po czterech rundach spotkań?[/b]

Nicolai Klindt, żużlowiec Arged Malesy TŻ Ostrovii: Wiedziałem, że mamy dobry zespół, który może sprawić niespodziankę. Jest w naszym składzie żużlowiec, który jednak robi różnicę.

Kto to taki?

Tomasz Gapiński. Przed rokiem miał słaby sezon w Pile, a teraz jest w rewelacyjnej formie.

ZOBACZ WIDEO Zagar miał kosmiczną ofertę z Motoru. "Można było spaść z krzesła"

Stanowicie bardzo mocną parę...

Dokładnie. Jeżdżę z nim w parze i dobrze nam się współpracuję, choć czasami zdarzają się jeszcze drobne nieporozumienia, tak jak w poprzednim meczu z Lokomotivem Daugavpils. Gapiński jednak naprawdę wykonuje świetną robotę dla naszej drużyny. Grzegorz Walasek wiadomo, że robi swoje punkty, ja też staram się punktować jak najlepiej. Juniorzy są ważnym ogniwem. Największą różnicę robi jednak Tomasz Gapiński.

CZYTAJ TAKŻE: Żenada panie komisarzu Janiczak. Co pan robił w sobotę w Pile!?

Niedawno brał pan udział w wypadku w duńskich kwalifikacjach do SEC i SGP. Ponoć miał pan dużo szczęścia, że skończyło się na strachu?

Rzeczywiście, miałem furę szczęścia. Myślę, że tam ktoś w niebie miał mnie w swojej opiece, bo ten wypadek mógł się faktycznie skończyć znacznie gorzej. Z jednej strony byłem szczęśliwy, że nic mi się nie stało, a z drugiej niepocieszony, że zostałem wykluczony z powtórki tego wyścigu. Wcale nie czułem się winny, a przez to straciłem ważne punkty. Zabrakło mi jednego punktu do awansu do kwalifikacji SEC.

Pewnie był pan rozczarowany?

Jasne, że tak. Co mogę zrobić? To był mój duży cel na ten sezon. Nie czuję się absolutnie za słaby, by jeździć w kwalifikacjach do Grand Prix i SEC. Czasami karty nie układają się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Zabrakło mi jednego punktu, po moim zdaniem, niesłusznym wykluczeniu. Jestem zły, ale co mogę zrobić? Jedynie budować moją formę na kolejny sezon i walczyć ponownie o spełnienie marzeń. Póki co, skupiam się na tym, by być skuteczny we wszystkich ligach, w których jeżdżę.

A jest pan bardzo zapracowanym zawodnikiem. Lubi pan taki mocny rytm startowy?

Czasami tak, czasami nie. W maju mam zaplanowane bodajże 24 starty. Jak widać, będę bardzo zapracowany w tym miesiącu.

24 imprezy w miesiącu?

Tak. Dokładnie nie pamiętam, może 22 albo 24 imprezy. Lubię taką intensywność. Kiedy pojedziesz słabsze zawody, zaraz następnego dnia lub dwa dni później jest okazja do rehabilitacji. Kocham jeździć na żużlu. To moja praca i cieszę się nią, kiedy tylko mogę.

CZYTAJ TAKŻE: Kibice Speed Car Motoru znowu to zrobili! Po bilety na mecz z mistrzem Polski stali od północy

Źródło artykułu: