Marian Maślanka. Lwim pazurem: Dlaczego czepiamy się nominacji do GP? GKSŻ nie mogła postąpić inaczej (felieton)

WP SportoweFakty / Mariusz Krupa / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki na meczu kadry
WP SportoweFakty / Mariusz Krupa / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki na meczu kadry

- Pawlicki i Janowski nie pojadą w eliminacjach do GP. Niektórzy krytykują za to GKSŻ. Przyznam szczerze, że tego nie rozumiem. Zastosowane zostało kryterium sportowe. Nikt nie załatwił nic przy zielonym stoliku - pisze Marian Maślanka.

Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Widzę, że temat nominacji zawodników do eliminacji SGP/IMŚ budzi wiele kontrowersji. Związek przyjął zasadę, że w szóstce na eliminacje znajdą się zwycięzcy rund eliminacyjnych do finału Złotego Kasku oraz drugi zawodnik z kwalifikacji z Piły. Od razu pojawiły się pytania, dlaczego nie ma Macieja Janowskiego i Piotra Pawlickiego. Przyznam szczerze, że w tym przypadku nie rozumiem pretensji do GKSŻ.

Uważam, że zastosowanie kryterium sportowego było najlepszym wyjściem z sytuacji. Każde inne rozwiązanie oznaczałoby dyskusję, bo mielibyśmy do czynienia z rozdaniem miejsc według uznania. Przecież w ostatnich latach słyszeliśmy, że nie ma nic gorszego niż załatwianie spraw przy zielonym stoliku, że powinny być jasne reguły. Nie mam żadnych wątpliwości, że w tym przypadku były.

Kibice czy eksperci mają prawo twierdzić, że Pawlicki z Janowskim poradziliby sobie lepiej w eliminacjach do Grand Prix. Mam jednak wątpliwości, czy na takie opinie może pozwolić sobie GKSŻ. Poza tym nie możemy odbierać szans zawodnikom, którzy spisali się świetnie w rundach eliminacyjnych. Oni zapracowali sobie na to na torze. Nie rozumiem, jak można to kwestionować i pomijać. Czy przepadną później w eliminacjach? Może tak, a może nie. Tego nie wiemy.

ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?

Zobacz także: Piotr Pawlicki i Maciej Janowski poza eliminacjami do Grand Prix. Ekspert pyta, gdzie jest polski interes

Walka o awans do Grand Prix bardzo często obfituje w niespodzianki. Przecież nie tak dawno do żużlowej elity dostał się w ten sposób Craig Cook. Czy ktoś na niego stawiał? Raczej nie. W przeszłości podobne historie mieliśmy również z udziałem Polaków. W związku z tym GKSŻ nie ma prawa przekreślać Pawła Przedpełskiego, Piotra Protasiewicza, Szymona Woźniaka, Krzysztofa Buczkowskiego czy kogokolwiek innego, kto wypracował sobie coś na torze. Każdy z nich może awansować do finału eliminacji Grand Prix, a tam mieć dzień konia. To jest tylko sport.

Poza tym jest jeszcze jedna kwestia, która bardzo mnie martwi. W Pile mieliśmy skandal. Nie mogę jednak pojąć, dlaczego od razu próbujemy negować sens rozgrywania takich imprez jak Złoty Kask w ośrodkach z niższych lig. W tym przypadku zawinił czynnik ludzki. Cała idea jest jednak jak najbardziej słuszna.

W przeszłości mieliśmy wiele dowodów, że imprezy z udziałem gwiazd na niższych szczeblach rozgrywek sprawdzają się doskonale. Czasami stanowią nawet impuls do odbudowy żużla. Nie rezygnujmy z tego, bo w Pile nie wyszło. Na przyszłość trzeba wszystko po prostu lepiej sprawdzić. Kierowanie się emocjami i popadanie w skrajności to nie jest dobra droga.

Marian Maślanka

Źródło artykułu: