Przypomnijmy, że GKSŻ postanowiła nominować do eliminacji SGP/IMŚ: Piotra Protasiewicza, Pawła Przedpełskiego, Szymona Woźniaka, Krzysztofa Buczkowskiego,Bartosza Smektałę i Jarosława Hampela. Na liście zabrakło Piotra Pawlickiego i Macieja Janowskiego. W żużlowej centrali przekonują, że obaj żużlowcy nie zostali w ten sposób ukarani za wydarzenia z Piły, gdzie w sobotę doszło do odwołania finału Złotego Kasku.
Związek miał przyjąć zasadę, że w szóstce na eliminacje znajdą się zwycięzcy rund eliminacyjnych do finału ZK oraz drugi zawodnik z kwalifikacji z Piły. - Od razu nasuwa mi się pytanie, gdzie w tym wszystkim jest polski interes? - zastanawia się Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów. - Janowski jest w tej chwili stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Pawlicki niedawno nim był i chce tam wrócić. Uważam, że od nich powinno zacząć się nominacje, a nie zastanawiać się nad tym, czy powinni je otrzymać. Mam wrażenie, że ktoś podjął emocjonalną decyzję - zauważa.
- W eliminacjach muszą jechać ci, którzy mają największe szanse, żeby przez nie przebrnąć. Bardzo lubię Krzysztofa Buczkowskiego, Pawła Przedpełskiego, a jeszcze bardziej Szymona Woźniaka, który jest przecież zawodnikiem Stali Gorzów. Każdy doskonale jednak wie, że daleko im w tej chwili do poziomu Grand Prix. Nie są na to przygotowani. Podobnie jest zresztą w przypadku całej piątki. Oni najpierw muszą ustabilizować swoją formę w polskiej lidze. Dopiero później można myśleć o medalach mistrzostw świata. Kolejność powinna być zachowana - przekonuje Komarnicki.
Zobacz także: Ojciec Sebastiana Niedźwiedzia: Nie liczy się, kto wygra, ale kto, jakie ma znajomości
Komarnicki uważa, że z finału Złotego Kasku w Pile należy wyciągnąć wnioski.- Źle się do tego zabraliśmy. Nie powinniśmy nigdy wyznaczać Piły jako gospodarza zawodów tej rangi. Mam wielki szacunek do tego klubu, ale ostatnio balansują na granicy. Nie mają odpowiednich struktur organizacyjnych. Najlepszych polskich żużlowców powinny gościć miejsca do tego przygotowane. Skoro pan Cegielski, który przeżył w swoim życiu traumę, mówi o tym, że było niebezpiecznie, to ja mu wierzę. A sytuacja z Pawlickim i Janowskim z boku nie wygląda dobrze. Mam wrażenie, że jest spór pomiędzy nimi a związkiem. Radzę to jak najszybciej przeciąć. Jeszcze raz powtarzam, że najważniejszy jest polski interes - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Mistrz z kolejnym zwycięstwem. Zobacz skrót meczu Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno
Co do Pitera, to musi walczyć.
Może to kara za akcje ze sponsorami w Rzeszowie hmm