Od początku zawodów w Rzeszowie figle organizatorom i żużlowcom płatał silny wiatr, który utrudniał procedurę startu. Jakby było mało problemów, przed startem do dziesiątego wyścigu zaszwankowała maszyna startowa.
Próba usunięcia usterki trwała dobre kilkanaście minut. Efektów prac nie było widać. Sędzia Piotr Lis udał się do parku maszyn i w obliczu problemów technicznych postanowił, że zawody zostaną dokończone na tzw. zielone światło. - Start nastąpi w momencie zgaszenia zielonego światła. Oczywiście, wszelkie ruchy po zapaleniu zielonego świata grożą ostrzeżeniem - tłumaczył żużlowcom, Piotr Lis.
Sami zawodnicy z uśmiechem przyjęli decyzję o dokończeniu meczu Polska - Reszta Świata bez taśmy startowej, a jedynie na zielone światło. - Nie wiem czy tutaj odbywały się jakieś treningi lub zawody w tym sezonie. Może stąd te problemy? Trzeba się dostosować do startu na gasnące zielone światło. Jak jest taśma, to trzeba stać dziesięć centymetrów od niej. Teraz można ustawić się trochę dalej na koleinie - mówił w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport, Patryk Dudek.
Tak czy owak, speedway w okresie Wielkanocnym nie ma najlepszej passy. Sobotni Finał Złotego Kasku nie odbył się, a przypadki z Rzeszowa niestety też nie były najlepszą promocją tego sportu.
Czytaj także: Weekend w obrazkach. Wyszedł krawężnik, wyszła klapa
Czytaj także: Cieślak ogłosił skład Polaków na SoN
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Nawet jeśli to miałoby być raz, to dziękuję za taki wieczór z Lublina
Minęła właśnie czwarta rocznica...