PGG ROW - Orzeł: gospodarze wyczerpali limit wpadek. Woryna i spółka mogą się zrehabilitować (zapowiedź)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Porażka w Gnieźnie sprawiła, że już na początku sezonu PGG ROW Rybnik wyczerpał limit wpadek. W wielkanocną niedzielę rybniczanie muszą pokonać na własnym torze Orła Łódź. To drugie podejście do tego spotkania.

Nie tak miała wyglądać inauguracja Nice 1.LŻ w wykonaniu PGG ROW Rybnik. Plan trenera Piotra Żyty zakładał pokonanie Orła Łódź, a następnie wywiezienie punktów z Gniezna. Tyle że w pierwszym terminie spotkanie z łodzianami zostało odwołane, a w Wielkopolsce dość niespodziewanie "Rekiny" zanotowały porażkę.

Powtórka meczu z Orłem będzie budzić nie lada emocje. Na Górnym Śląsku nie brakuje bowiem opinii, że zawody na początku kwietnia można było odjechać zgodnie z planem. Goście przestraszyli się jednak trudnego toru i spanikowali po ledwie jednym wyścigu. Gdyby spotkanie było wtedy kontynuowane, najpewniej PGG ROW pokonałby łodzian w cuglach.

Czytaj także: Limiter obrotów wyjdzie zawodnikom na dobre

To jednak przeszłość. Prognozy dla Rybnika na świąteczne dni są optymistyczne i żużlowcy będą rywalizować na dobrze przygotowanej nawierzchni. Tym razem pogoda nie dorzuci pięciu groszy do widowiska. Hans Andersen czy Rafał Okoniewski spróbują zatem napsuć krwi gospodarzom w nieco innych warunkach. To właśnie oni na początku miesiąca mieli zgłaszać najwięcej zastrzeżeń do stanu toru.

ZOBACZ WIDEO Mistrz z kolejnym zwycięstwem. Zobacz skrót meczu Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno

Jeśli jednak szukać pozytywów po stronie PGG ROW-u, to jest nim powrót Daniela Bewleya do składu. Kibice rybniczan nie zapomnieli, jak Brytyjczyk zachwycał na I-ligowych torach przed rokiem i pozostaje im mieć nadzieję, że po kontuzji Bewleya nie ma już śladu. Inna kwestia, że gorzej niż Siergiej Łogaczow nie pojedzie.

Z pewnością za wpadkę z Gniezna będą się chcieli zrehabilitować Kacper Woryna i Linus Sundstroem, bo to ich punktów zabrakło do pokonania ekipy z pierwszej stolicy Polski.

Smaczkiem tych zawodów będzie powrót Tobiasza Musielaka do Rybnika. Wychowanek leszczyńskiej Unii bronił barw "Rekinów" w roku 2017, gdy drużyna spadała z PGE Ekstraligi. Wtedy nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia i nie chciał też startować w klubie na niższym szczeblu rozgrywek. Dlatego obie strony rozstały się bez żalu. Teraz Musielak wyrasta na krajowego lidera Orła.

Czytaj także: Kluby lepiej traktują obcokrajowców niż naszych

Przed sezonem wielu ekspertów widziało w rybniczanach głównego kandydata do awansu do PGE Ekstraligi. To dodatkowo zwiększa presję na "Rekinach". Zwłaszcza, że w niedzielę na stadionie przy ul. Gliwickiej powinien zjawić się komplet publiczności. I nie będzie on zakładać innego scenariusza niż wygrana PGG ROW-u.

Awizowane składy: 
Orzeł Łódź

1. Hans Andersen 
2. Rohan Tungate
3. Rafał Okoniewski
4. Kai Huckenbeck 
5. Tobiasz Musielak 
6. Piotr Pióro

PGG ROW Rybnik
9. Troy Batchelor
10. Daniel Bewley
11. Linus Sundstroem
12. Mateusz Szczepaniak
13. Kacper Woryna
14. Przemysław Giera

Początek spotkania: 18:00 (Transmisja Eleven) 
Sędzia: Michał Sasień 
Komisarz toru: Krzysztof Okupski 
Przewodniczący jury: Dariusz Cieślak

Przewidywana prognoza pogody na niedzielę (yr.no):
Temperatura: 17°C
Deszcz: 0 mm
Wiatr: 10 km/h

Źródło artykułu: