Inauguracja sezonu w Lublinie nie zaczęła się najlepiej dla Patryka Rolnickiego. Junior w 3 startach nie zdobył ani jednego punktu. Nie trzeba było jednak długo czekać, by ten się zrehabilitował i pokazał na co go naprawdę stać. Żużlowiec podczas piątkowego spotkania na domowym owalu przeciwko częstochowianom zdobył 6 punktów z bonusem i w dużym stopniu przyczynił się do wygranej zespołu.
Rolnicki już podczas ostatnich treningów prezentował dobrą dyspozycję przy H4. Junior przyznaję, że trafił z przełożeniami i co raz lepiej czuję się na domowym torze. W biegu juniorskim zdobył 3 punkty i wraz z Marcinem Turowskim dojechali do mety na 5:1. W swoim drugim biegu tarnowski wychowanek przyjechał na cennej trzeciej pozycji zdobywając 1 punkt na Jakubie Miśkowiaku. Nie zapunktował zaś w 8. wyścigu jadąc w parze z Kennethem Bjerre przeciwko Pawłowi Przedpełskiemu i mocnemu Leonowi Madsenowi.
To miał być już ostatni start juniora, jednak w 13. wyścigu Antonio Lindbaeck wjechał w taśmę, więc trener Robert Kempiński korzystając z przepisów zastąpił Szweda juniorem, dając tym samym ponowną szansę Rolnickiemu. Żaden z kibiców z pewnością nie przypuszczał, że wynik tego biegu zakończy się na 5:1 dla gospodarzy, tym bardziej że brał w nim udział lider zespołu gości Fredrik Lindgren, który świetnie czuję się na grudziądzkim obiekcie.
Rolnicki przywiózł w tym biegu 2 punkty jadąc za plecami kapitana drużyny Krzysztofa Buczkowskiego. - W moich dwóch pierwszych biegach zastosowaliśmy takie same przełożenia jak podczas zeszłych treningów. W swoim trzecim starcie zastosowaliśmy małą zmianę, która niestety nie wyszła. Zostaliśmy jednak przy tym, a w 13. wyścigu wraz z Krzysiem Buczkowskim przyjechaliśmy na 5:1 - tłumaczy Rolnicki.
Świetna postawa juniora musiała zaimponować trenerowi Kempińskiemu, który postanowił dać kolejną szansę walecznemu Rolnickiemu nominując go do 14 biegu. Mimo, że junior nie zdołał wywalczyć w nim żadnego punktu, to jest zadowolony, że dostał taką szansę. - Chciałem przede wszystkim spokojnie podejść do tego meczu i poprawnie objechać wszystkie biegi. Nie zwracałem uwagi na swój wynik. Cieszę się, że nastąpiło we mnie jakieś przełamanie. W 14. biegu niestety miałem słabszy start. Wystrzeliłem z krawężnika i wiedziałem, że nie mogę dojechać do płotu, żeby zostawić miejsce Krzysiowi. On przejechał i przy okazji Zagar też - tłumaczy ambitny junior.
ZOBACZ WIDEO MRGARDEN GKM jednym z zespołów, który zaliczył falstart