Dariusz Ostafiński: Po inauguracji też miałeś wrażenie, że bracia Chris Holder i Jack Holder jeżdżą na rowerach?
Jarosław Galewski: Niestety, ale tak to wyglądało. Obaj byli bardzo wolni. Rozmawialiśmy o tym już w czwartek przy okazji magazynu Bez Hamulców. Upieram się przy tym, że przedłużenie kontraktu z Chrisem Holderem było błędem. Jego występ w Zielonej Górze to nic nowego. Takie obrazki oglądaliśmy już w poprzednich sezonach, więc można się było tego spodziewać. Na wyjazdach ten zawodnik bardzo dużo traci. Co do jego młodszego brata, to jestem nieco zaskoczony. Liczyłem na zdecydowanie więcej.
Ostafiński: Gdybym miał na bazie pierwszej kolejki wyciągać daleko idące wnioski to, powiedziałbym, że Termiński przegrałby zakład o 50 tysięcy złotych. Co prawda juniorzy Get Well pojechali lepiej, niż myślałem, ale ten zespół ma zbyt wiele dziur. Nadzieja? Wraca Rune Holta i jedzie tak, jak dwa lata temu we Włókniarzu.
Galewski: Spokojnie z tymi czarnymi wizjami. To dopiero pierwszy mecz. Chris Holder na Motoarenie powinien być zupełnie innym zawodnikiem.
ZOBACZ WIDEO Starcie Mandzukicia z Piątkiem! Musiał ich rozdzielać Szczęsny! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj także: Włókniarz nie taki mocny jak go malują. Stal ze świetnym Thomsenem
Galewski: Nie jest zresztą tak, że w Get Well było wszystko źle. Do wyścigów nominowanych drużyna trzymała się całkiem dobrze. A jechała przecież na wyjeździe z jednym z faworytów ligi. Poczekajmy, co będzie w Toruniu.
Ostafiński: Do meczu z Fogo Unią? Naprawdę? Ja to kiepsko widzę. Iversen, Doyle, w nich wierzę, ale to za mało. Zobaczysz, że za chwilę będą zbiorowe modły na Motoarenie: Rune wróć i pojedź jak za dawnych lat.
Galewski: A jaki inny mecz ma być weryfikacją? Skoro Get Well mierzy w play-off, to u siebie musi wygrywać. Fogo Unia bez Jarosława Hampela, więc łatwiej nie będzie. Trzeba brać się do roboty i walczyć.
Galewski: Jestem pewny, że obejrzymy ciekawy mecz. Pamiętaj, że torunianie są u siebie zupełnie innym zespołem. Przede wszystkim ze względu na wspomnianego wcześniej Chrisa Holdera.
Ostafiński: Nie wierzysz w Holdera, a teraz zdajesz się mnie przekonywać, że akurat w tym meczu Chris odpali. Ty się w końcu zdecyduj, bo ja już nie wiem, czy ty go wyrzucasz, czy wręcz przeciwnie. Co do mnie, to trzymam się wersji, że teraz Get Well daleko do play-off i wygranej z Unią.
Ostafiński: Oczywiście może się coś zmienić. Na początek bracia z Australii muszą wymienić swoje rowery, na nich to się mogą ścigać z Markiem Cieślakiem, na coś mocniejszego. Czy to się uda? Nie wiem. Obaj dobrze wiemy, że tunerska czołówka ma ogrom pracy, odkąd Andersson ogłosił emeryturę. Zawsze ktoś z Get Well może pójść do mechanika z flaszką dobrej wódki i spróbować coś załatwić.
Galewski: Co się tak czepiasz? Przecież wyraźnie napisałem, że Chris Holder u siebie, a na wyjeździe to zupełnie dwa inne tematy. Nie wiem, na co miałbym się decydować. Jeśli nie wierzysz, to spójrz na liczby z ostatnich sezonów. Właśnie z tego powodu mecz z Fogo Unią może wyglądać inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że w Toruniu takiego zawodnika jak Australijczyk być nie powinno, bo drużyna, która chce awansować do play-off, musi przywozić coś z wyjazdów. A przy takich dziurach w składzie będzie trudno o bonusy. To wszystko.
Ostafiński: Wreszcie to z siebie wyrzuciłeś. Kawa na ławę. To mi się podoba. Pośrednio przyznałeś, że Get Well nie ma w tym roku, na co liczyć. W domu będzie jako tako, na wyjazdach marnie, ale w efekcie play-off to nie da. Przecież Toruń nie wysadzi Holdera w powietrze, nie znajdzie kogoś innego, lepszego w zamian. Chyba że chcesz im zaproponować Grega Hancocka?
Galewski: Ja już proponowałem Grega Hancocka Betard Sparcie i Speed Car Motorowi. Nikt się nie skusił, więc chyba kolejna reklama nie ma sensu.
Galewski: Jeśli jednak wywołałeś ten temat, to świetnie się składa. Pamiętasz, jak w pewnym momencie Get Well odstrzelił Hancocka? Uważam, że to był ich jeden z większych błędów. Z takim zawodnikiem ta drużyna wyglądałaby zupełnie inaczej na wyjazdach.
Ostafiński: Być może. Zostawmy jednak kadrowe błędy Get Well, bo jakby tak pomyśleć i prześledzić kilka ostatnich okienek wyszłoby na to, że tam zbyt wiele rzeczy zrobiono pochopnie. Ktoś ma tam gorącą głową.
Ostafiński: Za to Stal robi wiele rzeczy z głową. Jak tak dalej pójdzie, to z wielką przyjemnością przyznam się do błędu i powiem, że nie doceniłem tego zespołu. A jeśli Thomsen utrzyma poziom, a Kasprzak wróci na właściwe tory, to gorzowianie mogą kogoś wyrzucić z czwórki.
Galewski: Też o tym pomyślałem. Stal zdobyła w Częstochowie 43 punkty przy słabym występie jednego z liderów. To naprawdę świetny wynik na torze jednego z faworytów ligi.
Galewski: Dodajmy, że drużyna pokazała charakter. Przecież w pewnym momencie Włókniarz prowadził już 10 punktami. Wydawało się, że jest pozamiatane, a ekipa Chomskiego jednak się podniosła. Kogo Twoim zdaniem mogliby wyrzucić z play-off?
Ostafiński: Przyszło mi do głowy, że Włókniarza, o ile będzie dalej popełniał takie błędy z torem, ale przecież jeszcze nie widzieliśmy Sparty i Unii. Falubaz też ciężko ocenić na tle słabego Get Well.
Galewski: O Włókniarza się nie martwię. Dla mnie drużyna Marka Cieślaka jest cały czas pewniakiem do czwórki.
Czytaj także: Cierpliwość Chomskiego. Taktyczna w 13. biegu dałaby więcej
Ostafiński: Zostawmy jednak rozważania dotyczące układu sił, cieszmy się frekwencją. Ostrzegano, że piątki mogą się okazać niewypałem, tymczasem mieliśmy szał. Ponad 30 tysięcy. Jeśli w niedzielę kibice dopiszą, to żużel wygra z piłką.
Galewski: Frekwencja w piątek rzeczywiście była imponująca. W ciemno możemy założyć, że dziś będzie tak samo. Przecież Fogo Unia jedzie z Betard Spartą, a w Lublinie od dawna mamy prawdziwe szaleństwo.
Ostafiński: Szkoda tylko, że drużyny dobrej nie ma. Po cichu liczę jednak, że Motor sprawi niespodziankę. Wiem, to irracjonalne, ale już o tym gadaliśmy. Szał kibiców w Lublinie zakłóca u mnie logiczne myślenie.