Patryk Dudek: Jak ma się dobry silnik pod "czterema literami", to od razu łatwiej się jedzie

Newspix / Tomasz Browarczyk. / Na zdjęciu: Patryk Dudek
Newspix / Tomasz Browarczyk. / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Zwycięstwem Stelmetu Falubazu Zielona Góra (53:37) zakończył się inaugurujący sezon PGE Ekstraligi mecz z Get Well Toruń. - Było nerwowo, na szczęście później kamień spadł mi z serca. Dwie trójki dały spory komfort - mówi Patryk Dudek.

Lider Falubazu zauważa, że mecz nie należał do najlepszych. - Było dużo nerwów, ale udało się zwyciężyć. Podołaliśmy sytuacji, jednak naprawdę nie było lekko. Po pierwszym moim biegu było sporo niepewności. Jeśli miałbym wypowiedzieć się na swój temat, to przyznam, że było nerwowo. Później już kamień spadł mi z serca, bo dwie trójki dały mi komfort i luz. Cały czas trzeba jednak czuwać i patrzeć jak zmienia się tor, bo ekstraliga jest tak wyrównana, że mały błąd powoduje, że dojeżdżasz ostatni - skomentował lider Patryk Dudek.

W pierwszym biegu zawodnik Falubazu przekroczył linię mety jako trzeci. - Gdybym miał lepsze pole startowe, na przykład pierwsze, to byłoby dla mnie lepsze. Wiemy jednak, że Doyle jest dobrym startowcem, więc trzeba pamiętać, że w Zielonej Górze pierwszy bieg toczy się głównie na pierwszym okrążeniu i jazdą przy krawężniku, nic za bardzo nie da się zrobić. Jak się wyjedzie ze startu, to tak się później jedzie całe cztery okrążenia. Tor fajnie się odsypywał i parę świetnych akcji mogliśmy jednak podziwiać - podsumował.

Przeczytaj także: Włókniarz - Stal: Nie taki Włókniarz mocny jak go malują. Tragiczny Kasprzak i rewelacyjny debiut Thomsena

Zawodnik odniósł się także do przygotowanej nawierzchni, która tego dnia sprzyjała gospodarzom. - Tor nigdy nie jest powtarzalny, wiecznie się zmienia. Jechaliśmy jednak tak jak na treningu. Jeśli sprzęt jest dobry, to szybciej i łatwiej szuka się przełożeń. Jeśli ma się dobry silnik pod "czterema literami", to wtedy łatwiej się jedzie. Dużo pracy jeszcze przede mną jeśli chodzi o komfort psychiczny na każdym torze - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"

Przeczytaj także: Następca Mateja Zagara płakał po powołaniu do składu. W niedzielę zadebiutuje w polskiej lidze

Ostateczny rezultat piątkowego spotkania rozstrzygnął się dopiero w biegach nominowanych. Tam zielonogórzanie w obu wyścigach zwyciężyli podwójnie, zapewniając sobie 16-punktowe zwycięstwo. - To był trudny mecz. Dobry wynik trzymał między innymi Niels Kristian Iversen, który spasował się świetnie i był dość szybki. Gdyby bracia Holderowie dobrze się dopasowali, mielibyśmy większe problemy. Jednak na szczęście to my przechytrzyliśmy rywala, wykorzystaliśmy nasz atut toru i wygraliśmy - zakończył.

Źródło artykułu: