To się nie może udać. Wanda Kraków będzie autsajderem (nasz typ)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: zawodnik Wandy Kraków
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: zawodnik Wandy Kraków

Kadra Wandy Kraków wygląda bardzo blado, próżno szukać choćby jednej armaty. To może skutkować tylko jednym: krakowianie będą autsajderem 2. Ligi Żużlowej. Inaczej być nie może. Tu nie pomoże nawet cud.

[tag=9168]

Tero Aarnio[/tag], Adrian Gomólski, Michael Haertel, Dominik Kossakowski, Matej Kus, Wojciech Lisiecki, Jordan Stewart, Hynek Stichauer. Do tego jeżdżący trener Stanisław Burza i jedyny junior w kadrze Kacper Konieczny. Na kilka meczów być może dojdzie jeszcze Sebastian Niedźwiedź, który w Speedway Wandzie Kraków ma startować w charakterze "gościa" (wtedy, gdy nie zostanie powołany do składu Falubazu Zielona Góra).

Z tej mieszanki wychodzi nam drużyna, która według prognoz będzie odstawała od pozostałych w 2. Lidze Żużlowej. I to będzie odstawała zdecydowanie, bo prawda jest taka, że w Grodzie Kraka nie ma komu ciągnąć wyniku. W składzie nie ma ani jednego zawodnika, który gwarantuje pokaźne zdobycze punktowe. Smutne, ale prawdziwe.

- Dążymy do tego, aby już w sezonie 2020 móc skompletować lepszą drużynę. Chociaż nie podzielam stwierdzenia, że ten skład jest słaby. Uważam, że stać go na wiele. Jest młody, ambitny, waleczny i będzie w nim chęć pokazania się - stwierdził po zakończeniu minionego okresu transferowego Paweł Sadzikowski, prezes krakowskiego klubu (czytaj więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

Jest jednak druga strona słabiutkiej kadry Wandy na tegoroczny sezon. Być może w tych przejściowych dla krakowian rozgrywkach wypali jeden, a może i dwóch zawodników. Takim może być choćby Jordan Stewart, którego czeka debiut w polskiej lidze. Młody Australijczyk na innych arenach zdążył już pokazać, że potrafi się ścigać, co udowodnił choćby w mistrzostwach Australii.

Rywalom sporo krwi może napsuć też Tero Aarnio. 35-letni Fin ma za sobą naprawdę udany sezon, dzięki któremu zwrócił na siebie uwagę polskich działaczy. Jeśli zbuduje podobną formę i w tym roku, może być czarnym koniem w talii trenera Burzy.

- To będzie mój pierwszy pełny sezon, ale zbierałem doświadczenie przez wiele lat jazdy w Szwecji, Anglii czy Danii. Wiem, że każdy kraj jest inny. Niemniej widziałem już tyle torów, że nic mnie nie zaskoczy. Po takim sezonie mam ochotę zrobić krok do przodu i Polska to właściwe miejsce, by to uczynić. Powiem więcej: nigdy nie czułem się bardziej gotowy, by jeździć w waszej lidze - mówił nam Fin (czytaj więcej TUTAJ).

Strach się bać, co będzie pokazywała Wanda w meczach wyjazdowych. A co, jeśli chodzi o spotkania domowe? Tutaj krakowianie mogą utrzeć nosa kilku rywalom. Być może nie tym z czołówki 2. Ligi Żużlowej, choć żużel widział już nie takie przypadki. Jeden, dwa, a może nawet trzy wygrane mecze nie sprawią jednak, że Wanda ucieknie z dołu tabeli.

MÓJ TYP - 7. miejsce.

Komentarze (3)
avatar
sympatyk żu-żla
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dobrze że Wanda jedzie.Ma dług do spłacenia.Na pewno w ciągu sezonu spłaci .Ratunek dla Wandy na przyszłość szukać sponsorów nie ważne jacy będą drobni oraz bogaci. Grosz do grosza miarka się Czytaj całość