Janusz Ślączka. Ceni charyzmę prezesów. To ktoś więcej niż trener (analiza menadżerów)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Od lewej: Robert Miśkowiak, Witold Skrzydlewski, Janusz Ślączka
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Od lewej: Robert Miśkowiak, Witold Skrzydlewski, Janusz Ślączka

Janusz Ślączka to jeden z najlepszych trenerów na żużlowym rynku. Lubi mieć przed sobą jasno postawiony cel, a jego klasę dostrzegło już wielu. Wśród nich Witold Skrzydlewski, dla którego to największy żużlowy cwaniak.

[b]

PRZESZŁOŚĆ[/b] Podkarpacie, Łódź, Węgry. To miejsca, z którymi najłatwiej utożsamić nowego trenera Wilków Krosno, Janusza Ślączkę. Jako żużlowiec wychował się w Rzeszowie, a ligowe zmagania zaczął w 1988 roku. W następnym roku potwierdził swoje niemałe umiejętności i przegrał o włos zmagania w Brązowym Kasku z Jackiem Rempałą. W pokonanym polu zostawił m.in. Tomasza Golloba.
Startując dla Stali przypatrywał się w szczególności Januszowi Stachyrze i Janowi Krzystyniakowi, którzy zostali w przyszłości opiekunami drużyn i odnosili pewne sukcesy. Jako zawodnik zmieniał barwy kilkukrotnie. Trafił do Gdańska, Ostrowa, Krakowa, Krosna i Miszkolca. Karierę zakończył właśnie na Węgrzech i to tam zaczęła się jego przygoda trenerska (W Krośnie przez chwilę był jeżdżącym trenerem).

SUKCESY  Wyniki w prowadzeniu zespołu spowodowały, że nie jeden klub chciał go mieć w swoich szeregach. Zaczęło się od wygrania drugiej ligi z Speedway Miskolc (2009). Awans Węgrów był wówczas sensacją, a naszpikowany gwiazdami Orzeł Łódź został załatwiony przez Ślączkę (mając w składzie Siemiona Własowa).
Po upadku Speedway Miszkolc rzeszowianin długo nie został bez pracy. Upomniał się o niego… Witold Skrzydlewski, któremu szkoleniowiec z Podkarpacia pozytywnie ''zalazł za skórę'' w sezonie 2009. Charyzmatyczny prezes koniecznie chciał go mieć u siebie. Uważał go za żużlowego cwaniaka jakich mało i dopiął swego. Ślączka dostał zadanie, aby zająć miejsce gwarantujące bezpieczne utrzymanie. Dokonał tego trzykrotnie, a znacznie trudniej było w 2013 roku, gdzie w 1. lidze spadały wówczas dwie ekipy.

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Lewandowski problemem? To były mocne słowa

Wszyscy mogą go zazdrościć Włókniarzowi. Czytaj także!

Najwięcej jako trener osiągnął z klubem z Rzeszowa. W 2014 roku Marta Półtorak oprócz mocnego składu potrzebowała kogoś z doświadczeniem. Wybór padł na Ślączkę, a pod jego wodzą drużyna wróciła do Ekstraligi po rocznej banicji. Utrzymał też zespół na tym poziomie rozgrywek w następnym sezonie. Jednak jego praca poszła na marne, bo rzeszowianie nie otrzymali licencji na jazdę w Ekstralidze i wrócili na jej zaplecze.

TAKTYKA I ROZGRYWANIE MECZU Bardzo dobrze orientuje się w regulaminie, co potwierdzało kilku ekspertów. Nie pozwolił kilkukrotnie na to, aby jego ekipa na wyjeździe jechała na torze, który automatycznie odbierze im szanse na dobry wynik. To ważne, jeśli chce się wykorzystać wszystkie możliwości, aby rezultat był satysfakcjonujący. Dla dobra drużyny jest w stanie zrobić naprawdę dużo.

W czasie pracy dla klubu z Rzeszowa jego ustawienia par sprawdzały się. Nie musiał też robić specjalnych manewrów, bo wszystko grało. Ostatni rok w roli opiekuna Orła nie był udany, a trener szukał optymalnego składu, który zapewni mu wyjazdowe wygrane, tych było jednak jak na lekarstwo. Ślączka potrafi dużo wnieść, ale nie jest cudotwórcą i gdy żużlowcy zawodzą nic nie poradzi.

PRZYGOTOWANIE TORU Wywiązuje się z postawionego mu zadania, choć nie zawsze. Miniony sezon w wykonaniu Orła Łódź na pewno nie był potwierdzeniem tego, że umie odpowiednio przygotować nawierzchnię pod swoich. Orzeł przegrał kilka spotkań na swoim obiekcie, jednak pretensji do Ślączki mieć nie należy. Notoryczne problemy z oddaniem nowego stadionu do użytku nie pozwoliły mu zrobić z toru atutu dla łodzian. Załatwianie wszelkich pozwoleń na łapu capu i opóźnianie przez to treningów na pewno mu nie pomogły.

Zobacz także: 10 Years Challenge: Jonsson miał dorównać Rickardssonowi.

Handicap mieli z kolei rzeszowianie za jego kadencji. W 2014 roku nie przegrali ani razu, mało tego, większość meczów kończyła się wysokimi zwycięstwami. W następnym roku startując już w PGE Ekstralidze Ślączka nie miał do dyspozycji składu marzeń. Chciał zapewnić drużynie utrzymanie i to mu się udało. Tor robiony przez niego pasował zawodnikom miejscowym. Przy Hetmańskiej stracili raptem trzy oczka. Potrafił zaskoczyć rywali warunkami w kilku spotkaniach.

WSPÓŁPRACA Z MŁODZIEŻĄ W Łodzi nie wiele miał do powiedzenia w tej kwestii. Orzeł nie przykładał żadnej uwagi do szkolenia i posiłkował się wypożyczeniem czy stosowaniem instytucji gościa. Trzeba było jednak wykorzystać ich potencjał. Ze swojej roli wywiązywał się np. Damian Adamczak, Marcin Bubel czy Emil Pulczyński.

DODATKOWE ATUTY Nie należy do osób, które pozwolą sobie wejść na głowę. Nie jest ogranicza się tylko do prowadzenia meczu w drużynie. Był ważną postacią w spółce żużlowej w Rzeszowie, tak twierdziła Marta Półtorak. Chce pracować z profesjonalistami i daje z siebie wszystko. Wspominał kiedyś, że ceni sobie niepokornych prezesów. Jego cecha to komunikatywność, co podkreślali w przeszłości Skrzydlewski i Półtorak. Pod jego skrzydłami rozwinęły się talenty Petera Kildemanda czy Kenniego Larsena. To świadczy, że ma dobry kontakt z zawodnikami. Czasami twardo obstaje przy swoim zdaniu, o czym przekonać się mogli o tym Mariusz Fierlej czy Michał Finfa.

Źródło artykułu: