63 biegi, 89 punktów, dziewięć bonusów, średnia biegowa na poziomie 1,556. Za Piotrem Protasiewiczem najsłabszy sezon od lat. Ale to już historia. Żużlowiec Falubazu Zielona Góra nie pamięta już o ubiegłym roku i z wielkimi nadziejami podchodzi do nowych rozgrywek.
- Już trochę nie mogę doczekać się tego sezonu. Nie chcę już wracać do tego, co było w minionym roku. Wyciągnąłem wnioski i zamknąłem ten temat. Wierzę, że tak słaby sezon już mi się nie zdarzy, bo kosztował mnie naprawdę wiele nerwów. Wiem, że stać mnie na dobrą jazdę, co udowodniłem już w meczach barażowych. I taką jazdą chciałbym cieszyć siebie i przede wszystkim kibiców - zaznacza Protasiewicz w rozmowie ze sport.zgora.pl.
By słowa przerodziły się w czyny, 44-letni żużlowiec w okresie przygotowawczym wylewa siódme poty i ani myśli o wprowadzeniu taryfy ulgowej. - Nie ma sekretu. Jest ciężka praca. Od wielu lat robię swoje. Nie zmieniam wiele, bo to, co mam, zdaje egzamin. Jeżdżę już tyle lat na żużlu i zdaję sobie sprawę, że przygotowania zimowe mają kolosalne znaczenie. Trenuję z Andrzejem Bartochem i on doskonale wie, co mi zaaplikować, by ta forma była. Zresztą ja jestem z tych, którzy potrzebują być stale w ruchu, więc wszędzie i zawsze gdzie jestem, lubię się poruszać. Także w trakcie sezonu - tłumaczy.
Protasiewicz ma ambitne cele indywidualne, wysoko mierzy też jego Falubaz. Po wzmocnieniu zwłaszcza Nickim Pedersenem i Martinem Vaculikiem, zespół z Zielonej Góry w nowym sezonie ma na poważnie włączyć się w walkę o medale. Każdy inny wynik będzie traktowany jako porażka.
- Mamy super drużynę i mam nadzieję, że damy fanom wiele radości w tych rozgrywkach. Łatwo nie będzie, bo jak popatrzymy na składy zespołów, jak się powzmacniały, to czeka nas pasjonujący sezon. Ale to jest ekstraliga, tu jeżdżą najlepsi i wysoki poziom trudności jest jakby wpisany z automatu. Zrobimy co w naszej mocy, żeby nie zawieść - mówi Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO Ciekawe słowa Dudka o Pedersenie. Jeździli razem w parze i wygrywali 5:1