- Chciałbym zostać w I lidze, jeśli będzie możliwość znalezienia nowego klubu. Pierwsze okno transferowe zostało już jednak zamknięte jakiś czas temu, więc trudno będzie podpisać kontrakt. Mimo to mam nadzieję, że pojawi się jakaś możliwość - powiedział Josh Grajczonek podczas rozmowy z naszym portalem.
O tym, co działo się na przestrzeni ostatniego roku w rzeszowskim żużlu śmiało można by napisać książkę. Obecnie sytuacja jest taka, że Stal nie pojedzie w żadnej z lig. Zawodnicy, którzy związali się umowami z klubem z Podkarpacia, stali się wolnymi jeźdźcami i mogą szukać nowych pracodawców w Polsce.
- Póki co nie wiem zbyt wiele o aktualnej sytuacji. Wiem, że był apel klubu, ale nie przyniosło to oczekiwanego skutku. Nie mieliśmy żadnego kontaktu z nikim w klubie, ale wiem, że prawdopodobnie obecnie wiele się dzieje. Mój mechanik pochodzi z Rzeszowa i informował mnie o wszystkim - dodał Grajczonek, który powinien być łakomym kąskiem dla klubów z naszego kraju, bo przecież ma polską licencję.
Aktualnie australijski żużlowiec pieczołowicie przygotowuje się do startu sezonu 2019. - Ciężko pracujemy. Obecnie nie mam klubu w Polsce, ale to nie znaczy, że siedzimy i czekamy, aż jakiś klub się po mnie zgłosi. Przygotowania i treningi przebiegają tak, jak zawsze - przyznał.
Ubiegły rok nie był udanym dla Josha Grajczonka. W lidze polskiej bronił on barw Orła Łódź i często zawodził. Z pewnością nie spełnił pokładanych w nim nadziei, chociażby przez kibiców tego klubu. Ostatecznie jego średnia biegopunktowa wyniosła 1,476, co było 37. wynikiem w zestawieniu najskuteczniejszych żużlowców Nice 1. Ligi Żużlowej.
- W zeszłym sezonie moja forma nie była najlepsza - zarówno w Polsce, jak i w Anglii. W pewnym sensie czułem, że zawiodłem Orła Łódź. Jako zawodnicy kładziemy na siebie duży nacisk, by dobrze prezentować się w barwach naszych drużyn. Ja nie spełniłem swoich oczekiwań. W tym roku dużo ćwiczę i biorę udział w kilku spotkaniach w Australii, by pozostać na motocyklu. W tym sezonie chcę poprawić wyniki z ubiegłego. Przez cztery miesiące będę w Australii. Wierzę, że częsta jazda w trakcie zimy pomoże mi odzyskać to, czego zabrakło w poprzednim sezonie! - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje
Ma polskie korzenie, obywatelstwo i licencję.