To był rok nudny jak flaki z olejem i dobrze, że to już jego koniec (tak minął mi rok)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Spoglądając na rezultaty najważniejszych żużlowych rozgrywek, to ciężko mi podsumować wszystko innymi słowami jak "nuda i brak poważnych zaskoczeń". Ten rok obfitował w wiele tragicznych jak i komicznych sytuacji, które szybko odejdą w zapomnienie.

KOMENTARZ

Wiele osób może pomyśleć, dlaczego tak zero-jedynkowo podsumowuję mijający rok. Nie zaskoczyły mnie triumfy ani Fogo Unii Leszno w rozgrywkach PGE Ekstraligi, ani Taia Woffindena w SGP, ani także rozstrzygnięcia na niższych szczeblach rozgrywek. 2018 to już kolejny rok z rzędu, gdzie dochodzi do tragicznej sytuacji, która odcisnęła mocne piętno na żużlowym świecie. Oczywiście mam tutaj na myśli niespodziewane odejście Tomasza Jędrzejaka. Głęboko wierzę w to, że 2019 nie przyniesie nam żadnych tragicznych wieści.

BOHATER

Długo zastanawiałem się, który z zawodników zasługuje na to miano, lecz ostatecznie wybór padł na Bartosza Smektałę. Wychowanek leszczyńskiej Fogo Unii dzięki swojemu uporowi, solidnej pracy a także pokorze zrealizował najważniejszy postawiony przed sobą cel w postaci zdobycia tytułu Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. Dodatkowo bez jego znakomitej postawy Fogo Unia miałaby gigantyczny problem, aby obronić tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Bartosz to dla mnie materiał na zwycięzcę seniorskiego czempionatu i życzę mu, aby ten cel kiedyś zrealizował.

KONTROWERSJA

Sytuacja z udziałem Sebastiana Niedźwiedzia z pierwszego meczu barażowego w Zielonej Górze. Zawodnik po straszliwym karambolu został dopuszczony do powtórki biegu, który ledwo zdołał odjechać. W kolejnej gonitwie ze swoim udziałem tuż po jej zakończeniu zjechał na murawę, a następnie został odwieziony karetką do szpitala. Pojawiły się dywagacje dotyczące tego czy Falubaz za wszelką cenę stawiając na szali zdrowie zawodnika chciał osiągnąć jak najlepszy rezultat. Ja osobiście upatrywałbym winę w nieszczelnym systemie badania i oceniania stanu zdrowia zawodnika po upadku. Doskonale przecież wiadomo, że niektóre objawy mogą nasilić się po dłuższej chwili, a lekarz w wielu przypadkach nie może z dużą dozą pewności stwierdzić, że zawodnik jest zdolny do dalszej jazdy.

AKCJA ROKU

Tutaj chciałbym wyróżnić dwie akcje, które były atakami na ostatnich wirażach. Pierwszy z nich to oczywiście Chris Harris  i jego fantastyczna jazda w półfinale Premiership w meczu pomiędzy Poole Pirates i Somerset Rebels. "Bomber" przez cztery kółka gonił zaciekle Jasona Doyle'a i na ostatnim łuku genialnym atakiem po orbicie minął dotychczasowego mistrza świata zapewniając "Piratom" miejsce w finale rozgrywek.

Druga akcja to atak Sebastiana Niedźwiedzia na Andrzeja Lebiediewa w biegu nr 12 barażowego meczu rewanżowego w Rybniku. Dzięki tej szarży junior Falubazu zapewnił utrzymanie zespołowi z Zielonej Góry.

CYTAT

"Jak przegram, to mam nadzieję, że nie będziemy z Tomkiem Jędrzejakiem razem flaszki robić". Te dosyć niesmaczne stwierdzenie padło z ust Adama Skórnickiego przed meczem Falubazu z Unią Tarnów. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z rangi tego spotkania, lecz takie zdanie zaledwie dwa tygodnie po tragicznej śmierci "Ogóra" wprawiło w osłupienie wszystkich dziennikarzy, obserwatorów, a także kibiców.

LICZBA

16 - taką stratę punktową do Falubazu w walce o bonus zdołał odrobić MRGARDEN GKM Grudziądz. Gdyby ktoś zaproponowałby mi zakład przed meczem o to, czy drużyna Roberta Kempińskiego da radę ograć zielonogórzan co najmniej 17 punktami to cytując filmowy klasyk "dałbym sobie rękę uciąć", że nie ma na to szans. I teraz nie miałbym ręki.

ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba

Źródło artykułu: