Miasto Rzeszów może stracić miliony. Powodem brak licencji dla Stali

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Greg Hancock na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Greg Hancock na prowadzeniu

21 tysięcy złotych, które zalega żużlowa Stal rzeszowskiemu ratuszowi, to nic przy tym, co miasto może stracić przez brak licencji dla klubu Ireneusza Nawrockiego. Chodzi o kilkadziesiąt milionów złotych.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak informowaliśmy dwa tygodnie temu, spółka Speedway Stal zwróciła się do miasta z prośbą o rozłożenie na raty płatności za wynajem stadionu w sezonie 2018. Chodzi o 21 tysięcy złotych. Rzecznik prezydenta Rzeszowa Maciej Chłodnicki mówił nam, że ratusz w tej sprawie nie będzie robił problemów (czytaj więcej TUTAJ).

Zaległości za wynajem stadionu to nie jedyny kłopot miasta ze Stalą. Ten drugi jest jednak o wiele bardziej poważny, bo w grę wchodzą ogromne pieniądze. Konkretnie: ok. 38 mln złotych. Skąd wzięła się ta kwota?

Cofnijmy się do 2012 roku, gdy stadion przy ul. Hetmańskiej 69 został zmodernizowany. Dobudowano nową trybunę, wyremontowano starszą część obiektu. Łączny koszt inwestycji był szacowany na około 45 mln zł, z czego aż 84 proc. środków (ok. 38 mln zł) pochodziły z Unii Europejskiej.

Teraz rozchodzi się właśnie o pieniądze z UE. "Jednym z warunków ich pozyskania było to, że miasto zagwarantuje, że przez rok przez stadion przewinie się 210 tysięcy osób" - przypomina portal rzeszow-news.pl. Warunek musi był spełniany do 2021 roku.

"W tym roku ten warunek został jeszcze wypełniony, bo żużlowcy generowali największą liczbę uczestników imprez na stadionie. Problem pojawi się w 2019 roku, gdy żużla nie będzie" - dodaje portal.

W minionym sezonie ligowe mecze żużlowej Stali na obiekcie przy ul. Hetmańskiej oglądało na żywo średnio 4,9 tys. kibiców. W sumie podczas całego sezonu 2. Ligi Żużlowej na domowych spotkaniach Żurawi pojawiło się niemal 40 tys. widzów (uwzględniając tylko spotkania ligowe, był to najlepszy rezultat w lidze).

Oprócz żużlowców, ze Stadionu Miejskiego w Rzeszowie korzystają też piłkarze drugoligowej Resovii i trzecioligowej Stali. - Obie drużyny mogą awansować do wyższych lig, co może się przełożyć na większe zainteresowanie meczami przez kibiców - mówi Chłodnicki. Czy jednak kibice piłki nożnej będą w stanie niejako nadrobić cyferki wygenerowane przez fanów żużla? Wątpliwe.

Jeśli liczby nie będą się zgadzać, unijni urzędnicy będą mogli cofnąć dotację (a więc miasto będzie musiało oddać środki Unii Europejskiej). Ratunkiem dla miasta może być organizacja innych imprez, niekoniecznie sportowych (festiwale, koncerty itp.).

ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać

Źródło artykułu: