Wiktor Kułakow szczerze o sezonie w Tarnowie. Poziom frustracji w skali od 1-10? Dziewięć (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Unia Tarnów - Get Well. Wiktor Kułakow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Unia Tarnów - Get Well. Wiktor Kułakow na prowadzeniu

- Nie mam natury człowieka obrażalskiego, dlatego nie trzeba było mnie długo namawiać do przedłużenia kontraktu w Tarnowie. A z trenerem Pawłem Baranem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie ma do czego wracać - mówi dla naszego portalu Wiktor Kułakow.

[b]

Kamil Hynek, WP Sportowe Fakty: Długo się pan zastanawiał zanim przedłużył kontrakt z Grupą Azoty Unią Tarnów, bo w sumie dość szybko można było wywnioskować, że raczej nie bierze pan pod uwagę zmiany otoczenia? [/b]

Wiktor Kułakow, zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów: Nie miałem dylematu. Dość szybko znaleźliśmy konsensus. Od początku naszych rozmów padały konkrety i to zdecydowało, że zostaję w Tarnowie.

Co przeważyło o tym, że będzie pan kontynuował karierę w Tarnowie. Nie ma co kryć i czarować z liczby otrzymanych szans w poprzednich rozgrywkach nie był pan zadowolony, a pewnie jakieś propozycje się pojawiały?

Przede wszystkim dostałem ofertę regularnych startów, a to w moim przypadku był najważniejszy czynnik. Poza tym poznałem już trochę tarnowski tor i tutejsze środowisko. Odpowiada mi. Nie należę też do grona zawodników, którzy zmieniają pracodawców jak "rękawiczki". Zawsze zależy mi na dobrej i długiej współpracy. Tak jest tym razem i mam nadzieję, że zakotwiczę w Tarnowie na dłużej.

Swoją drogą to ciekawe , że pan zostaje zwłaszcza, że nie był pan ulubieńcem trenera Pawła Barana. Wyjaśniliście sobie już wszystkie niesnaski. Wnioskuję, że nie ma pan raczej natury obrażalskiego, ponieważ niejeden zawodnik na pana miejscu trzasnąłby drzwiami i tyle by go zobaczyli. A pan jednak został w Unii?

Zdecydowanie nie jestem człowiekiem żywiącym urazę. Wszystko sobie wytłumaczyliśmy i temat jest nieaktualny. Skupiam się już tylko i wyłącznie nad kolejnym sezonem. Przed nami kolejny rok ciężkiej pracy i walka o powrót do PGE Ekstraligi. Nie ma sensu rozpamiętywać tego co było kiedyś. Najważniejsze, że sprawy wróciły na swoje tory i koncentruję się na przygotowaniach do następnych rozgrywek.

Jakby miał pan możliwość cofnięciu czasu, byłoby coś co by pan zmienił w kontekście poprzedniego sezonu?

Niestety nie mam maszyny do teleportacji. A czy bym coś zmienił? Nie wiem. We wszystkim trzeba szukać pozytywów. Pozostaję w Tarnowie na przyszły sezon i tylko to się liczy. Tak jak wspomniałem wcześniej: nie chcę rozpamiętywać przeszłości. Było, minęło, idziemy dalej.

Tak sobie myślę, że wystąpił pan ostatnio wspólnie z kilkoma innymi żużlowcami w roli królika doświadczalnego. Np. z Damianem Dróżdżem padliście ofiarą przepisu o rezerwowym do lat 23 pod numerem osiem, który w lwiej części opinii narobił więcej szkód niż korzyści?

Nie mnie to oceniać. Otrzymałem kilka szans. Gdybym we wszystkich biegach przywoził trzy punkty to nie mówilibyśmy o regulacji, która wyrządziła szkody tylko o przepisie, który daje szansę rozwoju, regularnych startów i bycia zawodnikiem na topie. Każdy kij ma dwa końce. Najważniejsze żeby z każdej takiej lekcji wyciągać wnioski.

A jakie najważniejsze wnioski płyną z tej lekcji dla pana. Czego nauczył się pan po tym roku? 

W szczególności cierpliwości. Mam nadzieję, że w tym przypadku zostanie ona nagrodzona.

A kończąc ten wątek, gdyby musiał pan wystawić notę za poziom swojej frustracji w skali 1-10, to na ile by pan ją wtedy ocenił?

9/10. Odejmuję jeden punkcik za to, że jednak kilka razy pojawiłem się na torze.

Podoba Ci się panu skład Unii Tarnów na zmagania w Nice 1 LŻ. Jak myślicie co możecie osiągnąć i na co będzie was stać?

Uważam, że skład jest niewątpliwie na plus. Co możemy "zmajstrować"? Czas pokaże. Mamy ambitny zespół, który może wygrać z każdym. Wielu z nas ma coś do udowodnienia i to może zaprocentować. Czy stać nas na awans i szybki powrót do PGE Ekstraligi? Nie wiem, ale będziemy o to walczyć z całych sił.

Nie ma w waszym zestawieniu zawodnika oczekującego. Wszyscy macie póki co pewne miejsce w składzie na mecze ligowe. O ten komfort chodziło panu przy parafowaniu nowej umowy, bo chyba nie ma co się oszukiwać, po takim sezonie potrzebuje pan regularnej jazdy jak tlenu?

Rola rezerwowego jest taka jaka jest. Tak jak już wcześniej mówiłem, pewne sprawy trzeba rozpatrywać dwojako. Rezerwowy zawsze jest pod prądem. Może wskoczyć w miejsce każdego z nas, w przypadku słabszej dyspozycji czy kontuzji i sprawić, że w efekcie mecz będzie wygrany. Nie powinniśmy skupiać się na regulaminach tylko zająć się jazdą na najwyższym poziomie. Jeżeli zawodnik z podstawowego składu będzie robił po 12-15 punktów w meczu, to nie musi obawiać się o to, że zostanie zmieniony. Robi swoją robotę i jedzie ze spokojną głową w kolejnym biegu.

Wymieniając ostatnio poglądy z kolegą redakcyjnym, powiedziałem, że ma pan potencjał na TOP 5 Nice 1 LŻ. On nie do końca podzielał ten pogląd. A pan gdzie widzi się w sezonie 2019, co by pana satysfakcjonowało?

Wyżej stawiam sobie cel drużynowy niż indywidualny. Oczywiście chciałbym być w pierwszej piątce zawodników, ale nie jest to dla mnie najważniejsze. Liczy się to, co osiągniemy jako drużyna i czy zarząd i kibice będą z nas zadowoleni. Jeżeli na tej płaszczyźnie wszystko będzie okej to i ja będę szczęśliwy.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: