Na Facebookowym profilu Grzegorza Zengoty pojawiło się takie oto ogłoszenie. - Już niedługo zobaczymy się na stadionie w Lublinie. Ponieważ pierwszy raz będę miał przyjemność reprezentować barwy Motoru Lublin, a w związku z tym sporo czasu będę spędzał w tym mieście, chciałbym, żebyście podpowiedzieli mi: co ciekawego mógłbym tam zwiedzić. Może opowiecie mi o tradycjach waszego regionu i zwyczajach, jakie warto poznać - napisał Zengota, dodając, że najlepsze odpowiedzi nagrodzi zestawem gadżetów Zengi Racing.
Oczywiście pod wpisem mamy przerzucanie się propozycjami dla nowego zawodnika Speed Car Motoru Lublin. W ofercie kibica przede wszystkim Stare Miasto, ale i też Wieża Trynitarska i Zamek Królewski. Zengota już wie, że gdyby chciał się wybrać do pobliskiego Świdnika, to musi zabrać paszport, bo inaczej tam nie wjedzie. Musi też uważać na to, żeby nie dotknąć kamienia nieszczęścia na rogu uliczki Jezuickiej. Kibice piszą też Zengocie o konkretnych knajpach, cebularzu lubelskim i znakomitych flakach, które można zjeść w Piaskach.
Jakby nie spojrzeć Zengota jeszcze nie pojechał ani jednego biegu, a już kupił sobie serca kibiców Motoru. Grzegorz nie od dziś uchodzi za króla autopromocji, który też doskonale wie, na czym polega skuteczny marketing. Inna sprawa, że już w trakcie sezonu skuteczna jazda na torze będzie ważniejsza niż jakikolwiek konkurs. Zengota zdaje sobie sprawę i mocno pracuje nad przygotowaniem do sezonu, co widać na załączonym niżej obrazku.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Pudzianowski o walce z Szymonem Kołeckim: Ring zadrży
Marzy mi się żeby kiedyś jeździł w Polonii.