Ten mecz dał nam esencję tego, co oglądaliśmy przez cały sezon. Ciekawe wyścigi? Były już od pierwszej odsłony dnia. Emocje i nerwy kibiców? Tych również nie brakowało, bo Stal mocno naciskała rywali. Finał był kapitalną wizytówką najlepszej żużlowej ligi świata, mimo że niewielu wierzyło przed tym spotkaniem w wynik inny, niż dostaliśmy. Fogo Unia Leszno zapracowała na ten tytuł całym sezonem.
Jak silnego mamy mistrza Polski niech świadczy fakt dyspozycji Piotra Pawlickiego i Janusza Kołodzieja. Ten drugi w pierwszym meczu finału w Gorzowie pojechał tragicznie. Zbierał literki i zera. Wtedy wynik Leszna ciągnął Pawlicki. Tym razem role się odwróciły. To Kołodziej porywał publiczność i kapitalnie na dystansie mijał Bartosza Zmarzlika. Kroku dotrzymywał mu Emil Sajfutdinow, który kompletu nie zrobił, ale na trasie również potrafił zachwycić i wynik na swoim poziomie wykręcił. To również był jego wieczór.
Oczy fanów Fogo Unii błyszczały również w biegach z udziałem Jarosława Hampela. Od dyspozycji, w której zdobywał wicemistrzostwo świata, jest daleki, ale nie znaczy to, że jeździ słabo. Hampel potrafił doskonale skleić się z torem tuż po starcie i również ważne punkty przywiózł. Świeżo koronowany mistrz świata juniorów, czyli Bartosz Smektała również zachwycał. To on skutecznie zastępował słabego Pawlickiego. Jeśli do tego dodamy, że Brady Kurtz z drugiej linii też potrafił wygrać wyścig mamy zespół kompletny.
Warto też wspomnieć o tym, co działo się na torze, a patrząc przez pryzmat tego sezonu, działo się wiele. Piotr Baron przyzwyczaił nas, że ścigania na jego obiekcie było niewiele, ale finał pozytywnie zaskoczył. Walki na trasie było co niemiara. Śmiało możemy porównywać to, co widzieliśmy tego wieczoru, do emocji jakie serwuje nam zawsze obiekt w Częstochowie. To było widowisko godne finału. Lepszej reklamy PGE Ekstraliga nie mogła sobie wymarzyć.
Cash Broker Stal pisząc brutalnie była w tym dwumeczu ofiarą. Ofiarą, która próbowała się urwać z leszczyńskiego stryczka, ale na próżno. Zawiedli jak zwykle na wyjazdach juniorzy, choć Rafał Karczmarz zanotował jeden dobry wyścig, kiedy na trasie mijał Pawlickiego. Niewiele do wyniku wniósł również Grzegorz Walasek, ale ciężko obwiniać jego czy juniorów, kiedy liderzy w postaci Krzysztofa Kasprzaka i Martina Vaculika też mogli spokojnie dać więcej drużynie. Jedynie wspomniany wcześniej Zmarzlik robił swoje.
Ogólnie nadzieje Gorzowian odżywały w biegach, w których jechał Piotr Pawlicki. Wychowanek Fogo Unii tak chwalony przez wszystkie media za to, że w kluczowych meczach staje na wysokości zadania, tym razem zawiódł na całej linii. - Ze startu jest dobrze, ale później brakuje mi prędkości. Zawaliłem trzy wyścigi i chyba już więcej nie wyjadę. Pozostaje mi z kolegami być i dodawać im odwagi i otuchy - tłumaczył wyraźnie przybity.
Fogo Unia broni tytuł. To pierwszy taki przypadek od lat 2004-2005, kiedy koronę zdobywała Unia Tarnów. Nie może więc dziwić fakt, że w Lesznie w ogóle nie zabierają się za transfery, tylko chcą utrzymać obecny skład. Ich moc jest ogromna. W każdym innym zespole słabsza dyspozycja takiego zawodnika jak Pawlicki czy Kołodziej skutkowałaby porażką.
- Unia Leszno to zespół mający często lepsze koła zapasowe niż te podstawowe - uważa Jacek Frątczak. - Mam na myśli juniorów. Jeśli jakieś ogniwo nie jedzie, to junior natychmiast wyrównuje ciśnienie. W przeciągu całego sezonu Unia była najlepszym zespołem. Mistrz - podsumował menadżer Get Well Toruń.
Nad Cash Broker Stalą nie ma co się pastwić. Stanisław Chomski zrobił, co mógł, ale rywal był o klasę lepszy. Leszno przystępowało do sezonu w roli faworyta i dzielnie ten ciężar udźwignęło. Srebrne medale w Gorzowie muszą przyjąć z wypiętą piersią, bo to Fogo Unia panuje na tronie zasłużenie już drugi rok i mając w składzie aktualnych indywidualnych: mistrza Polski, mistrza świata juniorów i wicemistrza Europy, może się okazać, że kolejny rok również będzie należał do nich.
Punktacja:
Fogo Unia Leszno - 50 pkt.
9. Emil Sajfutdinow - 10+1 (2,3,1,3,1*)
10. Brady Kurtz - 5+1 (1*,1,0,3,-)
11. Jarosław Hampel - 11+1 (2*,3,1,3,2)
12. Janusz Kołodziej - 11+1 (3,2*,3,1,2)
13. Piotr Pawlicki - 2 (1,0,1,-)
14. Bartosz Smektała - 9+2 (3,2,2*,1,1*)
15. Dominik Kubera - 2+1 (2*,0,0)
16. Szymon Szlauderbach - NS
Cash Broker Stal Gorzów - 40 pkt.
1. Martin Vaculik - 7+1 (3,0,2*,2,0)
2. Grzegorz Walasek - 1 (0,1,-,0)
3. Krzysztof Kasprzak - 10+1 (1,3,2*,1,3)
4. Szymon Woźniak - 4 (0,1,3,0,0)
5. Bartosz Zmarzlik - 15 (3,2,3,2,2,3)
6. Rafał Karczmarz - 3+1 (1,2*,0,0)
7. Alan Szczotka - 0 (0,-,0)
Bieg po biegu:
1. (62,60) Vaculik, Sajfutdinow, Kurtz, Walasek - 3:3 - (3:3)
2. (62,87) Smektała, Kubera, Karczmarz, Szczotka - 5:1 - (8:4)
3. (62,56) Kołodziej, Hampel, Kasprzak, Woźniak - 5:1 - (13:5)
4. (62,43) Zmarzlik, Karczmarz, Pawlicki, Kubera - 1:5 - (14:10)
5. (62,37) Hampel, Kołodziej, Walasek, Vaculik - 5:1 - (19:11)
6. (63,28) Kasprzak, Smektała, Woźniak, Pawlicki - 2:4 - (21:15)
7. (63,12) Sajfutdinow, Zmarzlik, Kurtz, Karczmarz - 4:2 - (25:17)
8. (63,34) Zmarzlik, Vaculik, Pawlicki, Kubera - 1:5 - (26:22)
9. (64,06) Woźniak, Kasprzak, Sajfutdinow, Kurtz - 1:5 - (27:27)
10. (63,72) Kołodziej, Zmarzlik, Hampel, Szczotka - 4:2 - (31:29)
11. (62,97) Kurtz, Smektała, Kasprzak, Walasek - 5:1 - (36:30)
12. (62,72) Hampel, Vaculik, Smektała, Karczmarz - 4:2 - (40:32)
13. (62,87) Sajfutdinow, Zmarzlik, Kołodziej, Woźniak - 4:2 - (44:34)
14. (64,19) Kasprzak, Kołodziej, Smektała, Woźniak - 3:3 - (47:37)
15. (63,81) Zmarzlik, Hampel, Sajfutdinow, Vaculik - 3:3 - (50:40)
Sędzia: Artur Kuśmierz
NCD: 62,37 sek. w wyścigu 5. uzyskał Jarosław Hampel
Widzów: 16700 (komplet)
Pierwszy mecz: 46:44 dla Cash Broker Stal Gorzów
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku