Gdy przed sezonem 2017 Rafał Dobrucki został menedżerem Betard Sparty Wrocław, plany były niezwykle ambitne. Miał on za zadanie zbudować niemal od podstaw szkolenie adeptów w klubie ze stolicy Dolnego Śląska, ale przede wszystkim sięgnąć po złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski i zapewnić ciekawe ściganie na Stadionie Olimpijskim.
Wywalczenie tytułu mistrzowskiego było niezwykle ważne dla szefów Betard Sparty, bo zespół wrócił na wyremontowany obiekt. Dobrucki miał tak szykować tor, by był on atutem miejscowych, ale równocześnie gwarantował mnóstwo emocji. Był to bowiem jeden z zarzutów względem jego poprzednika, Piotra Barona, którego sposób na przygotowanie nawierzchni nie gwarantował wielu mijanek.
Nieudana misja
W minionym sezonie Dobrucki nie zdał egzaminu. Wprawdzie zespół awansował do wielkiego finału, ale w nim musiał uznać wyższość Fogo Unii Leszno. Nie bez znaczenia były tu błędy taktyczne menedżera Betard Sparty - być może losy spotkania rewanżowego potoczyłyby się inaczej, gdyby szansę w nim otrzymał Tomasz Jędrzejak. Wszakże Andrzej Lebiediew już w końcówce minionego sezonu nie prezentował wysokiej formy.
Dobrucki na początku roku konsekwentnie stawiał na śp. Jędrzejaka, odstawiając na tor boczny Szymona Woźniaka. To sprawiło, że po sezonie wychowanek bydgoskiej Polonii nawet nie był zainteresowany dalszymi startami na Dolnym Śląsku. Wybrał Cash Broker Stal Gorzów, gdzie otrzymał pewne miejsce w składzie.
Źle zbudowany skład
Odejścia Woźniaka we Wrocławiu nikt nie brał pod uwagę. W klubie szybko zorientowano się, że na rynku nie ma polskiego seniora z takim potencjałem i załatanie dziury w składzie będzie trudnym zadaniem. Z pomocą przyszła jednak zmiana regulaminu. Pojawienie się dodatkowego rezerwowego sprawiło, że wrocławianie skusili Maxa Fricke'a oraz Gleba Czugunowa.
Australijczyk i Rosjanin są przyszłością speedwaya, ale nie mogli uratować Betard Sparty. Zespół został tak zbudowany, że tak naprawdę o jedno miejsce walczyła trójka Fricke-Lebiediew-Czugunow. Doprowadziło to do oddania Łotysza na wypożyczenie do I-ligowego ROW-u Rybnik.
Tymczasem, bez względu na wszystko, pewne miejsce w składzie miał Damian Dróżdż. 21-latek gwarantował bowiem spełnienie regulaminowych wymogów dotyczących dwóch polskich seniorów. Gdy kontuzji doznał Czugunow, Dróżdż musiał wyjeżdżać do co najmniej dwóch wyścigów w meczu, choć nie prezentował ekstraligowego poziomu. To okazało się kluczowe w decydujących spotkaniach.
Brak atutu własnego toru
Dobrucki jak mantrę przez ostatnie dwa sezony powtarza, że Betard Sparta ciągle uczy się wrocławskiego toru. Nawierzchnia mocno zmieniła się przed obecnym sezonem, zyskała charakterystyczną czerwoną barwę. O ile zapewniała ona lepsze ściganie, o tyle trudno uznać ją za mocny atut gospodarzy. Dość powiedzieć, że w tegorocznych rozgrywkach podopieczni Dobruckiego pewnie rozprawili się jedynie z Grupa Azoty Unią Tarnów.
Dlatego też dwumecz o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski będzie swoistym testem dla Dobruckiego. 40-latek ma już do dyspozycji pełny skład, bo Czugunow wyleczył kontuzję i może pokazać na co tak naprawdę stać Betard Spartę. Wywalczenie miejsca na podium może być jedynym sposobem, by ocalić posadę w klubie z Dolnego Śląska.
Na korzyść Dobruckiego działa fakt, że rynek trenerski w polskim żużlu nie jest zbyt bogaty. Być może do wzięcia po sezonie będzie Adam Skórnicki, ale trudno uwierzyć w to, by jego akcje stały dość wysoko, skoro sam miał spore problemy z utrzymaniem Falubazu Zielona Góra w PGE Ekstralidze. To może przesądzić o tym, że Dobrucki dostanie kolejną szansę. Ostatnią.
Awizowane składy:
forBET Włókniarz Częstochowa
1. Leon Madsen
2. Tobiasz Musielak
3. Adrian Miedziński
4. Matej Zagar
5. Fredrik Lindgren
6. Michał Gruchalski
7. Bartosz Świącik
Betard Sparta Wrocław
9. Tai Woffinden
10. Damian Dróżdż
11. Maciej Janowski
12. Vaclav Milik
13. Max Fricke
14. Maksym Drabik
15. Przemysław Liszka
Początek meczu: godz. 16:30
Sędzia: Remigiusz Substyk
Komisarz toru: Arkadiusz Kalwasiński
Przewidywana prognoza pogody:
Temperatura: 21°C
Wiatr: 7 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1024 hPa
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze