Ireneusz Nawrocki: Relacje z Kowalikiem zaczęły się psuć, gdy nie mogłem więcej pić. Wszystko mu nie pasowało (wideo)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Ireneusz Nawrocki (z prawej) rozmawia ze Zbigniewem Fiałkowskim z GKSŻ.
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Ireneusz Nawrocki (z prawej) rozmawia ze Zbigniewem Fiałkowskim z GKSŻ.

Ireneusz Nawrocki ponownie odniósł się do zamieszania wokół Stali Rzeszów. Właściciel klubu nawiązał m.in. do sytuacji z Mirosławem Kowalikiem. - Relacje z Kowalikiem zaczęły się psuć, gdy nie mogłem więcej pić. Wszystko mu nie pasowało - zdradził.

W środę Mirosław Kowalik zwolnił się ze Stali Rzeszów. - Czekam na wypłatę wynagrodzenia za ostatnie cztery miesiące - mówił nam były już trener Żurawi. Tymczasem Ireneusz Nawrocki i Marcin Janik przekonywali, że Kowalik i tak miał być zwolniony.

- Kiedy kontakty z Mirosławem Kowalikiem zaczęły się psuć? - zapytał Nawrockiego dziennikarz. - Gdy przestałem móc pić - odpowiedział właściciel Stali. - Proszę sobie wyobrazić, że problemy z Mirkiem Kowalikiem były już na zgrupowaniu w Szczyrku. Zawodnicy się skarżyli, że on wiecznie narzeka. Mogę powiedzieć, że on ma u nas ksywkę "płacząca wierzba", bo zawsze o wszystko płakał, nigdy mu nic nie pasowało - zdradził Nawrocki.

Zobacz wywiad z właścicielem rzeszowskiej drużyny dla klubowej telewizji Stal Rzeszów TV:

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Źródło artykułu: