Łaguta i Pawlicki dali sygnał do walki. To był kluczowy moment meczu

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie

MRGARDEN GKM Grudziądz pokonał Get Well Toruń 49:41 i zachował realne szanse na utrzymanie w PGE Ekstralidze. Zdaniem Zdzisława Cichorackiego kluczowym momentem tego spotkania była udana rezerwa taktyczna gospodarzy w 9. biegu.

Pierwsze wyścigi ułożyły się kompletnie nie po myśli grudziądzan. Goście z Torunia rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia, wygrywając podwójnie dwa premierowe biegi i utrzymywali wypracowaną przewagę. Zawodnicy MRGARDEN GKM-u nie wygrywali przede wszystkim startów, a na dystansie niewiele byli w stanie zdziałać.

- Bardzo słabo zaczęliśmy to spotkanie. Później biegi układały się remisowo i ciężko było cokolwiek zrobić. Tor był przygotowany na ewentualne opady deszczu i trochę nam to przeszkodziło. Goście przyjechali, kopnęli w tor i ustawili odpowiednio motocykle. Zawsze, jak jest taka sytuacja, to moim zdaniem przyjezdnym jest trochę łatwiej - ocenił w rozmowie z naszym portalem członek Rady Nadzorczej grudziądzkiego klubu, Zdzisław Cichoracki.

Kluczowym momentem spotkania okazał się 9. wyścig. Robert Kempiński zdecydował się na zastosowanie rezerwy taktycznej i Artiom Łaguta wespół z Przemysławem Pawlickim ograli podwójnie parę Get Well. - Jest niedosyt, bo początek był tragiczny w naszym wykonaniu. Największy problem sprawiały nam starty. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo w zasadzie przez cały sezon mamy z tym problem. Później na dystansie trudno coś zrobić. Szczególnie na naszym torze. Udana rezerwa taktyczna pobudziła nas do walki. Artiom Łaguta i Przemysław Pawlicki pokazali, że można. Od razu przebudzili się też Krzysztof Buczkowski i Antonio Lindbaeck - uważa Cichoracki.

Po wygranej z Get Well, GKM przesunął się na 6. miejsce w tabeli i nadal ma realne szansę na utrzymanie w PGE Ekstralidze. Tym bardziej, że porażki odniosły Grupa Azoty Unia Tarnów i Falubaz Zielona Góra, czyli zespoły, które również walczą o ligowy byt.

- Udało nam się wygrać, ale żałujemy, że nie zainkasowaliśmy pełnej puli. Niekorzystne wyniki Falubazu i Unii Tarnów na pewno sprawiają, że znajdujemy się teraz w lepszej pozycji. Chociaż nie chcemy tego oceniać w taki sposób. Patrzymy przede wszystkim na siebie. Liga trwa, mamy jeszcze trzy mecze i bronimy się, jak lwy - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?
[color=#000000]

[/color]

Źródło artykułu: