GKM - Get Well: Męczarnie grudziądzan z osłabionym zespołem z Torunia (relacja)

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie

Bez lidera i na dodatek z kolejną kontuzją Get Well Toruń musiał walczyć w derbach w Grudziądzu. Gospodarze nic sobie z tego nie robili i odrobili straty, choć szło im jak po grudzie. Toruń i tak szczęśliwy, bo zgarnął bonus.

To nie był porywający mecz. MRGARDEN GKM, mimo że zwycięski, był słaby jak himalaista schodzący ze zdobytego przed chwilą szczytu. To smutna puenta tego sezonu w ich wykonaniu, bo męczyć się z przetrzebionym rywalem przez większość meczu nie przystoi zespołowi na własnym obiekcie. Emocje na torze pojawiły się pod koniec meczu, wcześniej ścigania było niewiele. Decydował głównie start. Get Well zgarnął bonusa, więc plan minimum wykonał. Ten jeden punkt to jednak za mało, aby myśleć jeszcze o fazie play-off.

Torunianie mocno zaatakowali na początku spotkania. Pierwsze dwa biegi wygrali podwójnie i na Grudziądzkich trybunach zapanowała konsternacja. - To my jesteśmy u siebie czy oni? - zastanawiali się kibice. Później jednak przyszedł wyścig trzeci, który można określić momentem zwrotnym. W nim Rune Holta po własnym błędzie na dojeździe do pierwszego łuku wpakował się w bandę. U Norwega stwierdzono dwa złamania kości uda i śródręcza, przez co w karetce udał się do szpitala. Można tu zacytować powiedzenie "biednemu wiatr w oczy wieje", które doskonale oddaje sytuacje Get Well.

Mimo korzystnych dla grudziądzan problemów w obozie rywala miejscowi długo musieli pracować, aby doprowadzić do remisu. - Kontuzja Doyle'a, kontuzja Holty, własny tor no lepszej sytuacji GKM mieć już nie może, aby wygrać te zawody - komentował Sławomir Kryjom. Problem w tym, że poza Artiomem Łagutą żaden z miejscowych zawodników nie potrafił wygrywać wyścigów. Udało się to zmienić dopiero w 10. wyścigu Antonio Lindbaeckowi. Szwed ratował swój zespół jeszcze raz-dwa biegi później, kiedy goście już wieźli podwójne zwycięstwo, najpierw uporał się z Pawłem Przedpełskim, a chwile później z Danielem Kaczmarkiem.

GKM obudził się w porę w tym meczu. Gdyby przegrali z tak osłabionym rywalem na własnym torze, trzeba by to traktować w kategorii science-fiction. Niestety jednak przebudzenie przyszło za późno na wygranie punktu bonusowego, który pojechał do Torunia. Takie męczarnie z przerzedzonym rywalem ocierają się jednak o kryminał i chyba już nikt nie ma wątpliwości, że grudziądzanie to główny kandydat do spadku. Swoją drogą domagają się tego już coraz większe rzesze kibiców z innych klubów. Ich pojedynki po prostu meczą fanów.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Get Well zrealizował plan minimum jakim było obronienie bonusa. Niestety, ale ich szanse na fazę play-off są już chyba tylko iluzoryczne. Nieoficjalnie Rune Holta wypadł już do końca sezonu. Nie wiadomo też do kiedy pauzował będzie Jason Doyle więc sytuacja torunian nie jest do pozazdroszczenia. Owszem bardzo dobrze w tym meczu zaprezentował się Niels Kristian Iversen, ale on sam niewiele może zwojować z mocniejszymi rywalami. Reszta zawodników nie zdołała wywalczyć dwucyfrowych wyników, a jednym tylko liderem ciężko marzyć o medalach.

Punktacja:

MRGARDEN GKM Grudziądz - 49
9. Przemysław Pawlicki - 11+1 (1,2,2*,3,3)
10. Kai Huckenbeck - 0 (-,-,-,0)
11. Antonio Lindbaeck - 12+1 (2,1*,3,3,3)
12. Krzysztof Buczkowski - 7+1 (1,2,2*,1,1)
13. Artiom Łaguta - 16+1 (2,3,3,3,3,2*)
14. Dawid Wawrzyniak - 0 (d,-,0)
15. Kamil Wieczorek - 2+1 (1,1*,d,0)
16. Krystian Pieszczek - 1+1 (0,1*)

Get Well Toruń - 41
1. Jason Doyle - zastępstwo zawodnika
2. Paweł Przedpełski - 7+2 (2*,0,2,2,1*,0)
3. Rune Holta - 0 (w,-,-,-,-)
4. Chris Holder - 9+1 (3,1,1*,1,2,1)
5. Niels Kristian Iversen - 10 (3,3,3,1,0,0)
6. Daniel Kaczmarek - 5 (3,0,2)
7. Igor Kopeć-Sobczyński - 2+1 (2*,0,0)
8. Jack Holder - 8+1 (3,2,0,1*,2)

Bieg po biegu:
1. (65,99) J. Holder, Przedpełski, Pawlicki, Pieszczek - 1:5 - (1:5)
2. (67,07) Kaczmarek, Kopeć-Sobczyński, Wieczorek, Wawrzyniak (d/st) - 1:5 - (2:10)
3. (66,10) Ch. Holder, Lindbaeck, Buczkowski, Holta (w/u) - 3:3 - (5:13)
4. (66,56) Iversen, Łaguta, Wieczorek, Kopeć-Sobczyński - 3:3 - (8:16)
5. (67,06) Iversen, Buczkowski, Lindbaeck, Przedpełski - 3:3 - (11:19)
6. (65,83) Łaguta, J. Holder, Ch. Holder, Wieczorek (d/4) - 3:3 - (14:22)
7. (66,62) Iversen, Pawlicki, Pieszczek, Kaczmarek - 3:3 - (17:25)
8. (66,90) Łaguta, Przedpełski, Ch. Holder, Wieczorek - 3:3 - (20:28)
9. (66,55) Łaguta, Pawlicki, Ch. Holder, J. Holder - 5:1 - (25:29)
10. (67,22) Lindbaeck, Buczkowski, Iversen, Kopeć-Sobczyński - 5:1 - (30:30)
11. (66,92) Łaguta, Przedpełski, Holder, Huckenbeck - 3:3 - (33:33)
12. (67,83) Lindbaeck, Kaczmarek, Przedpełski, Wawrzyniak - 3:3 - (36:36)
13. (67,63) Pawlicki, Ch. Holder, Buczkowski, Iversen - 4:2 - (40:38)
14. (68,89) Pawlicki, J. Holder, Buczkowski, Przedpełski - 4:2 - (44:40)
15. (67,43) Lindbaeck, Łaguta, Ch. Holder, Iversen - 5:1 - (49:41)

Sędzia: Krzysztof Meyze.
Widzów: około 6 000.
NCD: uzyskał Artiom Łaguta - 65,83 s. w biegu 6.
Startowano według I zestawu.
Wynik dwumeczu: 92:88 dla Get Well, który zdobył punkt bonusowy.

Źródło artykułu: