Liga Diamentowa, cykl pięciu turniejów z pulą nagród sięgającą 1,5 miliona złotych, jest pomysłem nowego prezesa Stali Rzeszów Ireneusza Nawrockiego. Impreza ma wystartować w drugiej połowie sierpnia. Dotąd Ekstraliga Żużlowa stała na stanowisku, że nie zgodzi się na występ w cyklu zawodników najlepszej ligi świata. Jeden z prezesów mówi nam jednak, że ostatecznie tylko żużlowcy z klubów, które awansują do play-off, nie pojadą w Diamonds Cup.
Wyjaśnijmy, że zawodnicy PGE Ekstraligi chcąc wystartować w komercyjnej imprezie, a taką będzie Liga Diamentowa, muszą mieć zgodę zarówno prezesa klubu, jak i samej Ekstraligi Żużlowej, czyli spółki zarządzającej rozgrywkami. Właśnie dlatego władze EŻ, czytając w mediach, że Nawrocki dogaduje się z kolejnymi zawodnikami PGE Ekstraligi na starty w DC, zareagowały i rzuciły w przestrzeń publiczną informację, że jeszcze się okaże, kto tak naprawdę pojedzie. Od jednego z działaczy usłyszeliśmy, że żaden z żużlowców, z którymi rozmawia prezes Nawrocki, nie ma zgody na jazdę w jego prywatnej imprezie.
Ostre początkowo stanowisko Ekstraligi wzięło się, stąd, że bano się, iż zawodnicy złapią kontuzję w towarzyskich zawodach i osłabią swoje kluby w decydujących spotkaniach. Ekstraliga nie mogła na to pozwolić, bo zależy jej na tym, żeby dać kibicom i telewizji produkt najwyższej jakości. Ostatecznie uczyniono wyjątek dla tych, którzy po 28 sierpnia będą mieli wakacje, czyli nie wejdą do play-off. Nawrocki będzie mógł liczyć na pewno na żużlowców Falubazu Zielona Góra, MRGARDEN GKM Grudziądz.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł