Falubaz ma pretensje do Piotra Reissa o to, że nielegalnie używa kojarzonej z klubem Myszki Miki

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Piotr Reiss (z lewej) jako zawodnik Lecha Poznań.
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Piotr Reiss (z lewej) jako zawodnik Lecha Poznań.

Żużlowi kibice w Zielonej Górze doskonale wiedzą, że Myszka Miki to Falubaz. Jednak charakterystycznego logo używa też Akademia Piłkarska Falubaz prowadzona przez Piotra Reissa, byłego reprezentanta Polski.

Kilka lat temu senator Robert Dowhan, były prezes a obecnie udziałowiec Falubazu Zielona Góra, dogadał się z byłym reprezentantem Polski i eks-graczem Lecha Poznań Piotrem Reissem. Ten utworzył w Zielonej Górze Akademię Piłkarską, która od początku funkcjonowała pod nazwą Falubaz i używała charakterystycznego dla żużlowego klubu logo z Myszką Miki. Wtedy nie było z tym problemu, ale drogi Reissa i Falubazu się rozeszły. Dziś partnerem żużlowej spółki jest AP Falubaz Macieja Murawskiego. Reiss jednak nadal korzysta z nazwy Falubaz i korzysta z Myszki Miki. W zielonogórskim klubie mówią, że czyni to nielegalnie.

- Używanie Myszki na koszulkach w programach i folderach akademii jest zwykłym nadużyciem - mówi Marcin Grygier, rzecznik Falubazu, w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej". - Ta "mycha" w kole funkcjonuje od połowy lat 60. Przez tyle czasu nie było sytuacji, żeby prywatna spółka używała tego symbolu, do swoich celów marketingowych. Przecież ona kojarzy się praktycznie w całej sportowej Polsce z naszym klubem! Próbowaliśmy apelować o niekorzystanie z naszego symbolu, ale bezskutecznie. Uważam, że to skandal, kiedy ktoś przywłaszcza sobie jeden z najbardziej rozpoznawalnych znaków w regionie i używa go także po to, żeby wprowadzać w błąd potencjalnego odbiorcę, któremu on się kojarzy z naszym klubem, a nie z firmą niemającą z nami nic wspólnego. Dziś Myszkę oprócz żużlowców ma na strojach Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego Falubaz. Pozostali robią to nielegalnie - kwituje Grygier.

W żużlowym Falubazie dowodzą, że to, co robi Reiss, oznacza dla spółki wymierne straty. Raz, że część dzieciaków idzie do jego akademii i tam płaci za szkolenie, a przecież w interesie klubu byłoby, gdyby kierowali oni swoje kroki do szkółki Macieja Murawskiego. Jeśli idzie o Myszkę Miki, to Falubaz sprzedaje wiele gadżetów związanych z tym logo. Reiss, umieszczając to samo logo w folderach i programach psuje zdaniem klubu rynek.

Zadzwoniliśmy do Reissa. Stwierdził on, że tak wiele razy komentował temat korzystania z nazwy i logo, że jest już tym zmęczony. - Nie jestem stroną w tej sprawie. Gdy idzie o nazwę, to trzeba dzwonić do zakładu produkcyjnego Falubaz SA. Tam powiedzą, kto ma prawo do nazwy. A z Myszką Miki to trzeba by chyba uderzyć do Disneya. Fakty są takie, że kiedyś współpracowaliśmy z żużlowym klubem, potem się to urwało, a teraz, tak uważam, mamy takie odbijanie piłeczki. Komuś chodzi o to, żeby nie zajmować się wynikami sportowymi żużlowej drużyny, lecz jakimiś pobocznymi tematami - kwituje Reiss.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Źródło artykułu: