[tag=21737]
Paweł Przedpełski[/tag] przerwę w rozgrywkach PGE Ekstraligi miał wykorzystać na poprawę swojej jazdy. We wtorek i środę jechał dla Dackarny Malilla. Przez dwa dni zdobył łącznie trzy punkty. - Na pewno te wyniki nie napawają optymizmem. Moim zdaniem u Pawła mamy do czynienia z kryzysem sprzętowym - komentuje ekspert nSport+ Wojciech Dankiewicz.
Słaba jazda Przedpełskiego to zła informacja dla Jacka Frątczaka, który ciągle wierzy, że zdoła wprowadzić Get Well do fazy play-off. Jeśli plan ma się powieść, to torunianie muszą wygrać w Grudziądzu. Menedżer w tym spotkaniu nie może sobie pozwolić na eksperymenty. Naturalnym ruchem wydaje się zatem odstawienie wychowanka. - Apeluję do wszystkich, żeby dać Pawłowi Przedpełskiemu oddychać. Mówienie na okrągło o kryzysie i odmienianie go przez wszystkie przypadki na pewno nie pomaga zawodnikowi - mówi nam Frątczak.
- Dobrze, że menedżer tak mówi. Na jego miejscu mimo wszystko bym zaczekał ze zdecydowanymi ruchami - ocenia Dankiewicz. - Słyszałem, że w warsztacie Ryszarda Kowalskiego dla Pawła jest szykowany silnik. Kluczowe pytanie brzmi, czy żużlowiec już go otrzymał. Być może jeszcze czeka i z tego powodu nie skreślałbym go ze składu Get Well. Nie wiem, na czym teraz jedzie, ale zakładam, że to, co dostanie, będzie lepsze. Wtedy wszystko może się zmienić - podsumowuje Dankiewicz.
Dodajmy, że Get Well jedzie do Grudziądza 29 lipca. Paweł Przedpełski ma zatem coraz mniej czasu na rozwiązanie swoich problemów.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł
Jeśli ktoś by miał słabszy dzień to Jack za dwóch by nie pojechał...
Poza tym może i w Szwecji Przedpelskiemu nie idz Czytaj całość