Lindbaeck odgraża się Kildemandowi. "Następnym razem to on wyląduje w płocie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck

- Następnym razem to on wyląduje w płocie, karma wraca - odgraża się Peterowi Kildemandowi Antonio Lindbaeck. Duńczyk w 14. wyścigu meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - Grupa Azoty Unia Tarnów (52:38) spowodował upadek rywala.

W pierwszym biegu nominowanym niedzielnego meczu w Grudziądzu Peter Kildemand na drugim łuku "skosił" Antonio Lindbaecka. Wściekły Szwed szybko wstał z toru, ruszył w stronę Duńczyka, jednak przed wymierzeniem sprawiedliwości powstrzymali go koledzy z zespołu.

- Następnym razem to on wyląduje w płocie, karma wraca. Jeszcze z nim nie rozmawiałem o tej sytuacji, ale na pewno to zrobię. Nie powinien wjeżdżać w innego zawodnika - mówi Lindbaeck w rozmowie ze "speedwayekstraliga.pl".

Między innymi dzięki solidnej postawie żużlowca brazylijskiego pochodzenia MRGARDEN GKM Grudziądz wysoko pokonał Grupę Azoty Unię Tarnów 52:38, inkasując dodatkowo punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu.

- Walka na torze była bardzo trudna, ale tak trzeba wygrywać mecze. Jechaliśmy dobrze przez całe spotkanie, tor pasował wszystkim zawodnikom, więc myślę, że każdy może być zadowolony. Na pewno pomogły nam treningi, na których trenowaliśmy na identycznym torze - komentuje Lindbaeck.

Mimo triumfu nad Jaskółkami, grudziądzanie nadal plasują się na ostatnim miejscu w tabeli PGE Ekstraligi, choć tracą tylko jedno "oczko" do Get Well Toruń i Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: