Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Przede wszystkim wielkie gratulacje. Reprezentacja Rosji po raz pierwszy w historii została mistrzem świata. Dociera do pana to, czego dokonaliście?
Artiom Łaguta: Dziękuję za gratulację. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet, co mam powiedzieć. To był nasz dzień. Wszystko się udało. Nie dociera do mnie, że jesteśmy mistrzami świata.
[b]
Wszystko zaczęło się od pana piątkowej rewelacyjnej jazdy...[/b]
Staraliśmy się od początku dwudniowego finału zbierać punkty, tak by awansować bezpośrednio do wyścigu o złoty medal. Nie udało się, bo Tai Woffinden wyrwał nam na kresce ten awans, ale ostatecznie i tak znaleźliśmy się w tym wyścigu. Koniec końców, udało nam się go wygrać.
Może nawet lepiej było przejechać się w tym barażu, wszak przed startem wyścigu, po wykluczeniu Patryka Dudka, byliście pewni awansu, pod warunkiem dojechania do mety?
Faktycznie, może było lepiej. Mogę zdradzić tyle, że po tym barażu zmieniłem ustawienie na finał.
Było lepiej?
Zdecydowanie tak. Byłem szybszy.
Jaką mieliście taktykę na wyścig finałowy?
Taktyka była prosta. Trzeba było przyjechać na drugim i trzecim miejscu, bo to gwarantowało tytuł mistrzowski.
Podoba się panu taki regulamin?
Wygraliśmy, to pewnie, że mi się podoba. My jesteśmy bardzo zadowoleni.
Wyścig barażowy był tylko formalnością po wykluczeniu Patryka Dudka...
Wiedzieliśmy o tym i dlatego przed wyścigiem podjechałem do Emila Sajfutdinowa i ustaliliśmy, że jedziemy spokojnie, byleby tylko dojechać do mety.
Miał pan rakietowe starty, szczególnie w piątek. Co było kluczem? Dopasowanie motocykli?
Zdecydowanie tak. Na początku sezonu nie miałem tak szybkiego sprzętu. Teraz motocykle spisują się wyśmienicie.
Początek sobotnich zawodów nie był jednak tak znakomity jak piątek. Tor był inny?
Na początku był inny, ale później zrobił się już taki sam jak w piątek.
To może być sezon Rosjan w światowym żużlu? Zostaliście mistrzami Speedway of Nations, a w Grand Prix też jesteście przecież w czołówce...
Nie wiem. Zobaczymy na koniec sezonu, czy faktycznie tak będzie.
Jesteście w jakikolwiek sposób wspierani przez federację rosyjską, czy tylko tak jak mówi Emil Sajfutdinow, jechaliście w SoN dzięki pomocy polskich sponsorów?
Tak jest. Mogę tylko powtórzyć słowa Emila.
Pewnie przykro wam z tego powodu?
Przykro, ale co mamy zrobić?
Odbije się jakimś echem to wasze zwycięstwo w Speedway of Nations w Rosji?
Myślę, że tak. Mam nadzieję, że przemyślą w naszej ojczyźnie wszystkie sprawy i będą inaczej podchodzić do żużla.
ZOBACZ WIDEO: #SmakŻużla po wrocławsku