Jak do tej pory Mads Korneliussen nie startował nigdzie poza swoją rodzimą ligą. - Prawdę mówiąc, specjalnie nawet o tym nie myślałem, bo razem z moją dziewczyną oczekiwaliśmy na narodziny naszego pierwszego dziecka - wyjaśnia zawodnik. - Niedawno nasza córeczka przyszła na świat, więc to są sprawy, na których najbardziej się teraz skupiam - dodaje.
Przed sezonem Duńczyk podpisał kontrakt ze Stalą Rzeszów, ale na razie nie dostał żadnej szansy od trenera Mirosława Kowalika. - Wygląda na to, że na razie działacze są zadowoleni z tego składu, który mają - wyjaśnia Korneliussen. - Oczywiście gdybym dostał sygnał, to jestem gotowy, by pojawić się w Rzeszowie - zapewnia.
Korneliussen wie, że teraz mógłby zmienić klub, ale, jak mówi, nie jest tym specjalnie zainteresowany. - Nie mam pretensji do rzeszowskiego klubu, że mnie nie powołują - mówi spokojnie.
- Będę zadowolony, jeśli dostanę jakąś szansę w dalszej części sezonu. Póki co, nie mam na co narzekać, bo, jak już wspomniałem, mam teraz też inne niesamowicie ważne sprawy na głowie - kończy z uśmiechem Mads Korneliussen.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu