Medalowe aspiracje zostały boleśnie zweryfikowane. Teraz trzeba utrzymać Ekstraligę (podsumowanie)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki, Krystian Pieszczek
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki, Krystian Pieszczek

MRGARDEN GKM Grudziądz chciał w sezonie 2018 bić się o awans do play-off PGE Ekstraligi. Mamy za sobą połowę rundy zasadniczej, a zespół Roberta Kempińskiego kompletnie zawodzi. Teraz trzeba uratować Ekstraligę.

W tym artykule dowiesz się o:

KOMENTARZ. Chyba w najczarniejszych snach grudziądzcy kibice nie potrafili sobie wyobrazić, że MRGARDEN GKM w połowie rozgrywek będzie okupował ostatnie miejsce w tabeli. Zespół, który miał być czarnym koniem tegorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi totalnie zawodzi i ma na swoim koncie zaledwie jedno meczowe zwycięstwo.

Bardziej od samych porażek, boli jednak styl w jakim zespół Roberta Kempińskiego prezentuje się na torze. Transfer Przemysława Pawlickiego miał zmienić oblicze GKM-u w spotkaniach wyjazdowych. Nie chodzi tu już nawet o wygrane na obcych torach, ale osiąganie wyników, które pozwolą realnie myśleć o punktach bonusowych.

Tymczasem w ostatnim meczu na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu żółto-niebiescy polegli do "29", nie wygrywając ani jednego wyścigu! Nie ma w PGE Ekstralidze zespołu, który przegrywa nawet na własnym torze (mecz z Fogo Unią Leszno - dop.red.) w tak ogromnych rozmiarach. Postawę młodzieżowców lepiej przemilczeć. Plan GKM-u opierał się na mocnej piątce seniorów. Rzeczywistość wygląda jednak tak, że większych zastrzeżeń nie można mieć jedynie do postawy wcześniej wspomnianego Pawlickiego i Artioma Łaguty. Reszta prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań, a efekty tego widzimy w ligowej tabeli.

HIT 1. RUNDY. Ciężkiego wyboru tutaj nie ma. Żaden z zawodników MRGARDEN GKM-u nie prezentuje wybitnej formy, a zespół odniósł jedno zwycięstwo. Dlatego jest to spotkanie z Cash Broker Stalą Gorzów na własnym torze. Dla drużyny Roberta Kempińskiego był to mecz z kategorii "być, albo nie być". Ostatecznie udało się pokonać gości 49:41 i podnieść morale zespołu przed dalszą częścią sezonu. Warto jednak podkreślić, że Stal przystąpiła do meczu w Grudziądzu mocno osłabiona. Pytanie, jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby Stanisław Chomski mógł skorzystać z kontuzjowanych Martina Vaculika i Rafała Karczmarza.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

KIT 1. RUNDY. Zdecydowanie Krystian Pieszczek. Średnia 0,714 mówi sama za siebie. Wychowanek Wybrzeża Gdańsk miał rozwinąć swoje skrzydła w GKM-ie i być solidnym punktem zespołu na lata. O ile ubiegły przeciętny sezon w jego wykonaniu można było jeszcze jakoś wytłumaczyć, tak teraz ciężko mówić o jakichkolwiek pozytywach.

Wydaje mi się, że Pieszczkowi nie służy pozycja rezerwowego pod numerami 8. i 16. Już przed sezonem nie za bardzo chciał się wypowiadać na ten temat. Zawodnik nie wie, w którym momencie meczu otrzyma szansę i dodatkowo ma z tyłu głowy, że jak nie wyjdzie, to kolejnych szans już nie będzie. Rywalizacja o miejsce w składzie z Kai'em Huckenbeckiem powinna wyjść mu teoretycznie na dobre, a tym czasem jest zupełnie odwrotnie.

CYTAT. "- Dzisiaj musi się udać, bo jak nie...to nas zabiją" - powiedział przed meczem z Cash Broker Stalą Gorzów w rozmowie z telewizją nc+ trener, Robert Kempiński. Po spotkaniu mógł odetchnąć z ulgą, bo GKM odniósł pierwsze i jedyne jak dotąd zwycięstwo w tym sezonie.

LICZBA. 18 - tyle punktów w siedmiu spotkaniach zdobyli młodzieżowcy MRGARDEN GKM-u. Postawa juniorów po raz kolejny jest pięta achillesową grudziądzkiej drużyny. W jeździe Kamila Wieczorka i Dawida Wawrzyniaka nie widać absolutnie żadnego postępu i moim zdaniem więcej z nich już po prostu nie da się "wycisnąć". Nie zmieni tego nawet Robert Kościecha. Jego zatrudnienie w GKM-ie oceniam akurat bardzo pozytywnie, ale efekty jego pracy powinniśmy zauważyć dopiero w kolejnych latach.

MIEJSCE. GKM zajmuje ostatnie 8. miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 3 punktów.

PROGNOZA NA RUNDĘ REWANŻOWĄ. Atmosfera w drużynie po "laniu" we Wrocławiu na pewno jest daleka od ideału. Wcześniej mieliśmy jeszcze zamieszanie z Tomaszem Gaszyńskim, który znalazł się w sztabie szkoleniowym GKM-u na mecz z Fogo Unią Leszno i automatycznie go opuścił. Klub tłumaczył później, że tak naprawdę były menedżer Tomasza Golloba nie pełnił nigdy w zespole żadnej funkcji. Dodatkowo pod koniec kwietnia z GKM-em pożegnał się prezes, Arkadiusz Tuszkowski.

Drużyna musi się wziąć w garść i maksymalnie zmobilizować przed rundą rewanżową. Marzenia o miejscu w play-off już dawno przestały być realne, ale miejsce w PGE Ekstralidze na przyszły sezon jest jeszcze do uratowania. Układ spotkań jest dla GKM-u bardzo korzystny. Wystarczy, że żółto-niebiescy wygrają wszystkie mecze na własnym torze i dorzucą jeszcze punkt bonusowy za dwumecz z Grupa Azoty Unią Tarnów. Wtedy realne jest nawet zajęcie 6. bezpiecznego miejsca.

Komentarze (79)
avatar
pawel88
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co do samego tekstu, zgodzę sie z tym podsumowaniem. Czytaj całość
AMON
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może ktoś przypomnieć jacy "eksperci" mówili że GKM będzie walczył o medale? 
avatar
bart82gkm
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
-NIGHT-
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
lo matko ale musi hulac wiatr haha 
avatar
bart82gkm
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Medalowe aspiracje? Kto liczył na te play-offy ? Jeden niby lider 4 doparowych ,a juniorka w PLŻ by nie dała rady . Każdy realistycznie patrzący stawiał na 6-7 miejsce i jest to dalej realne . Czytaj całość