Pogubili punkty przez polewaczkę. Zawodnicy nie nadążali z ustawieniami

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Jurica Pavlic
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Jurica Pavlic

Podczas meczu Car Gwarant Startu ze Zdunek Wybrzeżem (46:44) gospodarze narzekali na błędy powstałe przy roszeniu toru, które pojawiły się w trakcie spotkania. - Trzeba wyciągnąć z tego odpowiednie lekcje - mówili zgodnym chórem.

- Spotkanie było wyrównane. Rywale postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Gdańsk to naprawdę dobry zespół. Pogubiliśmy niepotrzebnie kilka punktów przez problemy, które pojawiły się w trakcie spotkania. Najważniejsze, że dwa punkty zostały w Gnieźnie - powiedział Jurica Pavlic, autor 8 punktów i bonusa.

Wynik na tablicy zawodów (41:37) wskazywał, że rezultat spotkania rozstrzygnie się w biegach nominowanych. 28-letni zawodnik nie krył radości z tego, że ostatni wyścig nie przesądzał o losach pojedynku. Chorwatowi podczas tej odsłony przypadło nielubiane przez gospodarzy pole trzecie. Z tego najczęściej rozjeżdżonego i wyślizganego obszaru od początku bieżącego sezonu ligowego odnoszono triumf tylko ośmiokrotnie i to po zaciętej walce na dystansie.

- Ktoś z tego pola musi jechać. Padło na mnie. Wiedziałem, że będzie ciężko. Chłopcy z Gdańska byli szybsi, a ja nie znalazłem ścieżki, żeby się do nich choćby zbliżyć. Do tego kurz, który sprawiał, że widoczność była słaba. Wszystko to spowodowało, że ten bieg ukończyłem jako ostatni - skomentował.

Tylko sześć indywidualnych zwycięstw odnieśli zawodnicy Car Gwarant Startu Gniezno w meczu ze Zdunek Wybrzeżem. Chorwat wskazał na przyczyny takiego stanu rzeczy. - Byliśmy słabsi na starcie - wychodziliśmy spod taśmy gorzej, niż przeciwnicy. Przynajmniej tak było z mojej strony. Późnym wieczorem dzień przed zawodami spadło sporo deszczu i choć działacze postarali się, aby tor był przygotowany tak jak zawsze, to na czwartym polu stała jeszcze woda. Było ono przyczepne i mocno trzymało. Na trasie z kolei tor był przesuszony od słońca, dlatego ciężko walczyło się na trasie. Teraz można gdybać, gdzie popełniliśmy błędy. Trudno, kolejne wnioski do analizy przed następnym meczem, aby wszystkie usterki wyeliminować - dodał.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

Pavlic do dorobku drużyny dorzucił osiem punktów. Nie był, jednak zadowolony ze swojego rezultatu, gdyż jak stwierdził mógłby on być wyższy gdyby nie dziwne zabiegi podczas tradycyjnych dłuższych przerw pomiędzy biegami.

- Mam sporo zastrzeżeń do kosmetyki toru. Nie wiem kto tym zarządzał, ale skradły się błędy w polewaniu nawierzchni, które nie powinny mieć miejsca. Przed siódmym biegiem tor został mocno zlany, że nie mogłem nic zrobić na dystansie, natomiast w ostatniej gonitwie dnia to kurz był taki, że nic nie widziałem. Przez takie nierówne roszenie zmian nie nadążaliśmy wraz z teamem z ustawieniami i pogubiłem przez to punkty - zakończył.

Komentarze (30)
avatar
Malowany
3.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
czyli juz wszystko jasne sledzie przekupily polewaczkowego ktory zalewal nasze pola startowe a i tak dostali w palnik buahhaha a jura jak to jura pokazal tym dziadom na czym polega speedway pra Czytaj całość
avatar
simon68
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
app Wandy co bedzie jak sie wycofa z rozgrywek . chodzi mi punkty. 
avatar
undertaker
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Najwięcej zawsze na forum mają do powiedzenia mędrcy, którzy pisali przed sezonem, że Start zdobędzie tylko dwa punkty w sezonie, wygrywając mecz z Wandą u siebie. 
Marobyd
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GTM Gniezno jako drużyna na wskroś zawodowa, z pewnością poradzi sobie z tematem własnego toru. 
avatar
simon68
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jezeli druzyna na wlasnym torze za slaba jazde obwinia wlasnego polewaczkowego to to jest zenada .