- Spotkanie było wyrównane. Rywale postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Gdańsk to naprawdę dobry zespół. Pogubiliśmy niepotrzebnie kilka punktów przez problemy, które pojawiły się w trakcie spotkania. Najważniejsze, że dwa punkty zostały w Gnieźnie - powiedział Jurica Pavlic, autor 8 punktów i bonusa.
Wynik na tablicy zawodów (41:37) wskazywał, że rezultat spotkania rozstrzygnie się w biegach nominowanych. 28-letni zawodnik nie krył radości z tego, że ostatni wyścig nie przesądzał o losach pojedynku. Chorwatowi podczas tej odsłony przypadło nielubiane przez gospodarzy pole trzecie. Z tego najczęściej rozjeżdżonego i wyślizganego obszaru od początku bieżącego sezonu ligowego odnoszono triumf tylko ośmiokrotnie i to po zaciętej walce na dystansie.
- Ktoś z tego pola musi jechać. Padło na mnie. Wiedziałem, że będzie ciężko. Chłopcy z Gdańska byli szybsi, a ja nie znalazłem ścieżki, żeby się do nich choćby zbliżyć. Do tego kurz, który sprawiał, że widoczność była słaba. Wszystko to spowodowało, że ten bieg ukończyłem jako ostatni - skomentował.
Tylko sześć indywidualnych zwycięstw odnieśli zawodnicy Car Gwarant Startu Gniezno w meczu ze Zdunek Wybrzeżem. Chorwat wskazał na przyczyny takiego stanu rzeczy. - Byliśmy słabsi na starcie - wychodziliśmy spod taśmy gorzej, niż przeciwnicy. Przynajmniej tak było z mojej strony. Późnym wieczorem dzień przed zawodami spadło sporo deszczu i choć działacze postarali się, aby tor był przygotowany tak jak zawsze, to na czwartym polu stała jeszcze woda. Było ono przyczepne i mocno trzymało. Na trasie z kolei tor był przesuszony od słońca, dlatego ciężko walczyło się na trasie. Teraz można gdybać, gdzie popełniliśmy błędy. Trudno, kolejne wnioski do analizy przed następnym meczem, aby wszystkie usterki wyeliminować - dodał.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu
Pavlic do dorobku drużyny dorzucił osiem punktów. Nie był, jednak zadowolony ze swojego rezultatu, gdyż jak stwierdził mógłby on być wyższy gdyby nie dziwne zabiegi podczas tradycyjnych dłuższych przerw pomiędzy biegami.
- Mam sporo zastrzeżeń do kosmetyki toru. Nie wiem kto tym zarządzał, ale skradły się błędy w polewaniu nawierzchni, które nie powinny mieć miejsca. Przed siódmym biegiem tor został mocno zlany, że nie mogłem nic zrobić na dystansie, natomiast w ostatniej gonitwie dnia to kurz był taki, że nic nie widziałem. Przez takie nierówne roszenie zmian nie nadążaliśmy wraz z teamem z ustawieniami i pogubiłem przez to punkty - zakończył.