- Wiemy, dlaczego w żużlu jest metanol, a nie benzyna - rozpoczął Mirosław Dudek (mechanik, orędownik silników dwuzaworowych) lekcję z budowy silnika na zgrupowaniu kadry juniorów w Tarnowie. - Chłodzi - padło z sali, co Dudek skwitował stwierdzeniem: - Blisko. Metanol ma wysokie ciepło parowania. Jakby wlać benzynę, to potrzebne byłoby chłodzenie. O taki - to mówiąc nauczyciel, pokazał rękami, o ile większy musiałby być silnik, a my dodajmy, że rozmiary byłyby imponujące. - Pamiętajmy też, że metanol jest mniej kaloryczny niż benzyna - dodał Dudek.
PZM wymyślił juniorom lekcje z budowy silnika, bo dziś jest tak, że niewielu z nich ma pojęcie o mechanice. Niektórzy trenerzy mówią, że młode pokolenie żużlowców to wyłącznie kierowcy. - A jest taka teoria, że dobry żużlowiec musi być dobrym mechanikiem - mówił do zawodników Wojciech Jankowski, który pomaga trenerowi Rafałowi Dobruckiemu w organizacji zgrupowań. - Tomasz Gollob nocami siedział z ojcem w warsztacie - opowiadał Dudek, dając zawodnikom do zrozumienia, że bez tej wiedzy trudno o sukcesy. - Żużlowiec musi być pasjonatem. Musi znać działanie urządzenia, na którym startuje. Jak nie wiemy, co mamy między nogami, to nie wiemy, co zrobić, żeby poprawić osiągi. Czasami pytam zawodnika, jak było i co zmienić, a w odpowiedzi słyszę, nie wiem - stwierdził Dudek.
Potem mieliśmy serię trudnych pytań prowadzącego wykład. - Znacie zasadę działania silnika czterosuwowego - pytał Dudek, ale nikt się nie zgłosił. - A ilu suwowy jest silnik diesla - dopytywał mechanik, ale zawodnicy znowu milczeli. Być może nie chcieli palnąć głupstwa, żeby nie narazić się na żarty ze strony kolegów. Tak zresztą tłumaczył ich trener, który słysząc o dieslu, podniósł rękę w górę w zastępstwie podopiecznych. - Ja znam dowcip, jak chodzi taki silnik. Brum, brum - powiedział Dobrucki, próbując rozładować atmosferę i ośmielić młodych.
Dudek w trakcie wykładu posługiwał się rekwizytem, silnikiem przeciętym na pół. Kręcił korbą, pokazując, jak pracuje tłok, jak otwiera się zawór wydechowy. Mówił zawodnikom co dzieje się z silnikiem w trakcie jazdy motocykla. - Za mocno jednak nie będziemy się zagłębiać, bo nie chodzi o robienie doktoratu - żartował Dudek.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu
Poza silnikiem pojawiły się kolejne rekwizyty. - Pan Mirek ma dla was parę wzorów matematycznych. Zróbcie sobie potem zdjęcie. Przejrzycie tak, jak będziecie wracali do domu - zachęcał Jankowski, a my w tym momencie zrozumieliśmy, że żużel to także matematyka, bo po tych słowach Jankowskiego Dudek zaczął mówić o walcu, pojemności, ilorazie oraz liczbie Pi. - A ktoś wie, jakie jest ciśnienie w tym miejscu (Dudek pokazał na szczelinę między boczną częścią walca i tłokiem) podczas spalania? Tysiąc atmosfer. To przerażająca liczba - skwitował.
- Musicie wiedzieć, co się dzieje między waszymi nogami - mówił już wyraźnie rozluźniony wykładowca. - Z tym brakiem znajomości silnika, to trochę tak, jakby dżokej nie znał konia. Jak na motocyklu jeździsz, to musisz go czuć, jak dziewczynę w tańcu. Jak nie czujesz, to ona cię odrzuca. A w żużlu, jak nie czujesz, to zabawa kończy się na płocie - ostrzegał Dudek.
- Często słyszę, majster to nie jedzie, jest pozamiatane - mówił dalej Dudek, opisując sytuację zawodników, którzy na nieznajomości sprzętu cierpią. - A umiemy obliczyć przełożenia - dopytywał Dudek. - Ty wiesz - spytał zawodnika Grupy Azoty Unii Tarnów, ale ten kiwnął głową, że nie. - 55 razy, jakoś tak … - zaczął nieśmiało Patryk Wojdyło ze Betardu Sparty Wrocław, ale Dudek mu przerwał. - To nie jest jakoś tak, bo chodzi o wyliczenie, ile jest obrotów tylnego koła w stosunku do obrotów wału korbowego.
- W sprawie silnika i ustawień sprzętu można podpatrywać najlepszych, ale przede wszystkim należy patrzeć na siebie, żeby potem nie mówić, że rywal jest szybszy, bo jeździ na małych zębatkach - mówił Dudek. - Trzeba winy szukać w sobie. Zastanowić się, czy start był dobry, czy sprzęgło dobrze puściłem, a dopiero potem wybrać coś dla siebie z całej palety kosmicznych zabawek - tak z kolei lekcję z silnika spuentował Dobrucki, bo przecież w tej zabawie człowiek wciąż jest ważniejszy niż maszyna.
Żużel to wyższa matematyka pic.twitter.com/nQJNloR6AX
— Dariusz Ostafiński (@ostafinski) 29 maja 2018
niż w tańcu.