[tag=1569]
Armando Castagna[/tag] z FIM zapytany przez nas, czy zwycięzca Speedway of Nations zostanie mistrzem świata par, odpowiedział: - Ani jedno, ani drugie. Zwycięzca będzie po prostu mistrzem Speedway of Nations. Terminologię zaczerpnęliśmy z innych dyscyplin motor sportu. Mamy przecież Motocross of Nations. Będą to zupełnie nowe mistrzostwa. Poszliśmy inną drogą i nowym systemem.
Eksperci nie zostawiają na tych słowach i na włoskim działaczu suchej nitki. - Śmieszne to jest - irytuje się Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer. - BSI ma prawa do mistrzostw świata, a tu jednym słowem skreśla się całą piękną historię imprezy. Jedziemy od zera w czymś, co nie ma żadnej tradycji.
Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener także nie rozumie słownych kalamburów Castagni. - To jakaś bzdura - Krzystyniak nie ma wątpliwości. - Człowiek, który nie potrafi wyprowadzić włoskiego żużla na prostą, próbuje błysnąć, narzucając nam nowe pojęcia. Mnie to wprawia w osłupienie, kibiców pewnie też. Ludzie lubią proste i przejrzyste nazwy. Po co ta nowa terminologia? To mamy te mistrzostwa świata par, czy nie - dopytuje Krzystyniak.
Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów, zauważa, że kibice i tak nie będą mówili o mistrzu Speedway of Nations. - Dla mnie są to mistrzostwa świata par i tyle. Nie ma znaczenia, jak to nazwie góra. Swoją drogą, dobrze się stało, że porzucono DPŚ. Ostatni finał był nudny, z góry było wiadomo, że Polacy go wygrają - stwierdza Kugler.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Speedway of Nations to szansa dla Rosjan