Polonia - KSM: Zawiedliśmy się bardzo mocno na naszym nowym nabytku (komentarze)

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kenneth Hansen (w kasku żółtym)
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kenneth Hansen (w kasku żółtym)

W meczu czerwonych latarni 2. Ligi Żużlowej bydgoska Polonia zdecydowanie pokonała KSM Krosno (50:39). W drużynie z Podkarpacia zawiódł nowy nabytek, Kenneth Hansen, który w całym spotkaniu zdobył tylko punkt.

Wojciech Zych (wiceprezes KSM-u Krosno): Przyjechaliśmy tu z myślą, że chcemy wygrać. Początek był nawet dobry, spasowaliśmy się w miarę, ale później drużyna gospodarzy nam odjechała. Zawiedliśmy się bardzo mocno na naszym nowym nabytku - Kennecie Hansenie. Widać ewidentnie, że ten zawodnik się trochę oderwał od polskiej ligi, druga liga jest naprawdę mocna. Ileś tam lat temu jeździł w Krośnie, ale teraz to słabiutko wygląda.

Podejmiemy jeszcze decyzję, ale wydaje mi się, że w następnych meczach w Krośnie Hansen już nie wystąpi i będziemy szukali jakichś innych rozwiązań. Myślę, że był to dla niego mecz jednej szansy, Nie możemy za dużo eksperymentować, bo jak dotąd jechaliśmy praktycznie wszystkie mecze na wyjeździe. To były spotkania w których miał się ukształtować skład walczący w meczach domowych. Nie mamy czasu na eksperymenty. Musimy na kogoś postawić, bo dla nas mecz na przykład ze Stalą Rzeszów jest bardzo ważny ze względu na ciężar gatunkowy i siłę przeciwnika. W tym tygodniu będziemy trenować, ale wątpię, byśmy go jeszcze kiedyś zaprosili. Ten zawodnik nie mógł sobie pozwolić na taki wynik. Najprawdopodobniej będziemy jeszcze korzystać z okienka transferowego, mamy już nawet dogadanych kilku żużlowców. Derby rządzą się swoimi prawami. Dlatego chcieliśmy dziś wygrać, by przed nimi podkręcić trochę krośnieńską publiczność.

Co powiedzieć o meczu? Było parę fajnych biegów, wygrała Polonia, gratulujemy. Było trochę tych może niepotrzebnych wykluczeń. Nie wiemy, stoimy za daleko, nie widzimy wszystkiego dokładnie. Dla nas zaczęło się źle, kiedy przegraliśmy 5:0 i później był zbieg wydarzeń, okoliczności na naszą niekorzyść, ale myślę, że jak Polonia Bydgoszcz przyjedzie do Krosna to sobie poradzimy. Nie puszczaliśmy później Mariusza Puszakowskiego, bo odczuwał skutki tego upadku, a wiemy, że przed laty miał bardzo ciężką kontuzję. Nie chcieliśmy nadwyrężać jego zdrowia.

Stanisław Burza (KSM Krosno): Wynik indywidualny nie jest zły, choć myślałem, że będzie trochę lepiej. Tor był bardzo dobry, nie było w nim niespodzianek i dobrze się odsypywał, więc można się było napędzać po szerokiej bez stwarzania zagrożenia. Niestety pobłądziłem trochę  z motocyklami. Ten, który uważałem za lepszy zawiódł mnie w pierwszym biegu. Zmieniłem go, jechał fajnie, niestety przed 15. wyścigiem urwał mi się tłumik i musiałem wrócić na poprzedni. Szkoda tego ostatniego biegu, ale po prostu nie było czym się napędzić. Punktów mogłoby być więcej, gdyby szczęście sprzyjało mi bardziej.

Marcin Stawluk (kierownik drużyny, Polonia Bydgoszcz): Bardzo się cieszymy z pierwszego zwycięstwa przed własną publicznością. Chłopaki pokazali, że jesteśmy drużyną. Jesteśmy szczególnie zadowoleni z drugiej linii, bo dorzucili sporo punktów. Cieszy postawa Damiana Adamczaka, który pokazał, że jako lokalny bohater, potrafi przywozić tu bardzo dobre wyniki. Z dosyć dobrej strony pokazał się Michał Piosicki. Przydarzyło mu się jedno zero, bo niestety po starcie poluzowało mu się siedzenie i nie mógł kontynuować jazdy. Menedżer postawił na niego, bo bardzo dobrze pokazywał się na bydgoskich treningach, więc myślę, że służy mu nasz tor. Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy, bo rzucił naprawdę ładne punkty, które pomogły nam w wygraniu meczu. Z kolei Matic Ivacic jechał dziś trochę w kratkę, ale pokazał, że potrafi walczyć na dystansie. Nie zrobił może rewelacji punktowej, ale walczył bardzo ambitnie. Te punkty nie odzwierciedlają jego dzisiejszej jazdy. Decyzja o jego dalszych występach będzie należeć do menedżera.

Damian Adamczak (Polonia Bydgoszcz): Wiadomo, że kadra jest szeroka i od nas też się troszeczkę wymaga. Przede wszystkim jestem lokalnym zawodnikiem stąd, dlatego to nie jest tak, że po meczu wracam wiele kilometrów do domu. Chcę się pokazać z jak najlepszej strony, bo wiadomo, że potem ludzie tu rozmawiają ze sobą i mnie oceniają. Rozmawiałem z prezesem, cieszę się, że wreszcie go nie zawiodłem. Dziękuję też za to wyróżnienie w postaci funkcji kapitana. Widocznie mi to służy z tego co było widać dziś i w Rawiczu. Oby było tak dalej w następnych meczach. Nie myślimy na razie o punkcie bonusowym, tylko cieszymy się ze zwycięstwa, bo choć na początku było trochę nerwowo, to rozmawialiśmy ze sobą, każdy próbował pomóc reszcie. Byliśmy naprawdę drużyną. Ten wynik nie wziął się znikąd. Mam nadzieję, że powtórzymy to w następnych meczach.

ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Betard Sparty Wrocław zdominują Speedway of Nations

Źródło artykułu: