Janusz Ślączka pamięta o swojej decyzji. Los trenera Orła Łódź w rękach prezesa

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Ślączka i Norbert Kościuch
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Ślączka i Norbert Kościuch

Przed sezonem trener Orła Łódź przekazał prezesowi Witoldowi Skrzydlewskiemu, że nie przewiduje więcej niż dwóch porażek wyjazdowych. Tymczasem jego drużyna ma już na swoim koncie trzy przegrane. Jaki los czeka Janusza Ślączkę?

Na razie trudno stwierdzić. W każdym razie szkoleniowiec Orła mówił, że jeżeli jego drużyna przegra więcej, niż dwa wyjazdowe spotkania, to odda się do dyspozycji zarządu. - Trener podjął samodzielną decyzję, że nie przewiduje więcej niż dwóch porażek wyjazdowych. Jeśli w pierwszej rundzie przegramy więcej spotkań, to nasz szkoleniowiec odda się do dyspozycji zarządu - mówił przed sezonem Witold Skrzydlewski, prezes Orła Łódź.

Janusz Ślączka nie zapomniał o tym. - Pamiętam, że była mowa, iż w przypadku więcej niż dwóch porażek, moja pozycja będzie zagrożona. Teraz wszystko zależy od szefa (Witolda Skrzydlewskiego - dop. aut.). Ja zrobiłem wszystko, żeby było jak najlepiej. Jeżeli drużyna słabo jedzie, to nie jestem w stanie zrobić nic więcej - powiedział trener łódzkiej drużyny.

Szkoleniowiec Orła nie przebierał w słowach. Otwarcie mówił, że tak wysoka porażka z Car Gwarant Startem Gniezno (31:58) to kompromitacja. - Podpowiadałem, szły korekty, ale chyba nie w tym kierunku, w którym powinny iść. Wielu z moich zawodników nie czuje motocykli i to trzeba sobie powiedzieć. Jeżeli na tak łatwym torze, nie robią punktów, to znaczy, że są słabi. Trzy zera niektórych, to wstyd. Skompromitowaliśmy się - podsumował Ślączka.

ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę

Komentarze (48)
avatar
ZKS Stal Rzeszów.
7.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdy nie ma się własnego toru, nie ma się gdzie trenować to takie są efekty. Łódź jedzie na mecze z marszu. 
avatar
ZKS Stal Rzeszów.
7.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jasiek pewnie żałuję, że nie został w Rzeszy. Mimo wszystko widziałbym go w Rzeszowie. 
avatar
AveMotor
7.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby w Lublinie jechali Peroń i Borczuch to byśmy mieli jedną wygraną z Gnieznem i 2 pkt w tabeli.To jest wartość dodana juniorów co ma Lublin.
Łódź tego nie ma a jeśli jeden senior zawali mec
Czytaj całość
avatar
Zimny81
7.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przykład Łodzi pokazuje, jak wiele znaczą juniorzy. Błażykowski jest statystą, a młody Miśkowiak poza pojedynczymi wyskokami też nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje. Dodatkowo brak li Czytaj całość
avatar
krynston
7.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To są właśnie te perturbacje ze stadionem. Wydaje się, że jazda najpierw na wyjazdach a potem u siebie to nie problem ale jednak mecz na własnym torze daje drużynie ten spokój, atut w ręku i zd Czytaj całość