Mówisz Drabik, myślisz Częstochowa. Są po prostu takie nazwiska, które kojarzą się z danym klubem. Niezależnie, czy mówimy tu o żużlu czy też innych dyscyplinach sportu. Na razie jednak z powodzeniem zapoczątkowaną przez Sławomira Drabika żużlową tradycję rodzinną Maksym kontynuuje we Wrocławiu. I nie tylko kibice, których część pofatyguje się w niedzielę na Olsztyńską właśnie m.in. po to, aby na własne oczy podziwiać syna legendy Lwów, życzyłaby sobie jego powrotu do macierzystego klubu. Chce tego sam klub.
Chcieć, a móc, stanowi różnicę. Co oczywiste jak wschód słońca, wrocławianie ani myślą rezygnować z mistrza świata juniorów. Tak de facto to Drabik skrzydła rozwinął właśnie w Sparcie. Zresztą to, że tam zakotwiczył nie było przypadkiem, gdyż swego czasu z powodzeniem w drużynie z Wrocławia jeździł jego ojciec. Sławomir Drabik zawsze miło wspomina tamten okres, nie powie złego słowa na Andrzeja Ruskę i Krystynę Kloc, więc korzystając z tego doświadczenia wiedział najlepiej, gdzie dobrze będzie umiejscowić utalentowanego potomka.
W ogóle przy okazji kształtowania Maksyma warto się chwilę zatrzymać. Przystępując do egzaminu na licencję musiał on mieć jakąś przynależność klubową i był to Włókniarz, ale chyba nikt w tym klubie nie obruszy się na stwierdzenie, że największy wpływ na karierę aktualnego mistrza globu w kategorii młodzieżowej miał jego ojciec, sympatycznie i uroczo nazywany przez samego zainteresowanego "father". Włókniarz oczywiście cegiełkę dołożył, udostępniając tor do treningów czy dbając o otoczkę, lecz decydujący głos w kwestii Maksyma zawsze należał do Sławomira. Jakby jednak nie patrzeć, oficjalnie jego syn jest wychowankiem częstochowskiego klubu.
Wiemy, że biało-zieloni mieli zakusy na Drabika już podczas ostatniej zimowej przerwy. Temat rokrocznie będzie wracać jak bumerang, dopóki nie ubierze on kevlaru z wizerunkiem lwa na torsie. Można być niemalże pewnym, że będzie on jednym z otwierających listę życzeń Włókniarza przed następnym sezonem. Bo wyobraźmy sobie obecny skład drużyny prowadzonej przez Marka Cieślaka z Drabikiem. Przecież byłby to zespół, dla którego wejście do play-off stanowiłoby obowiązek, a cel to przynajmniej finał.
Na razie jednak w Częstochowie muszą obejść się smakiem i zadowolić tym, że w niedzielę Maksym Drabik w niedzielę pojawi się na ich stadionie w roli gościa. Choć oczywiście nikt z tej okazji nie zamierza torować mu drogi i przepuszczać do przodu. Odwrotnie - założenie miejscowych to oczywiście powstrzymanie jego, jak i całej drużyny gości.
Główny bohater tej opowieści stwierdził ostatnio, że dość dawno miał ostatni raz okazję pojeździć na SGP Arenie Częstochowa i nie wie, jak sobie poradzi. Traktujemy jednak te słowa nieco kurtuazyjnie, bo jesteśmy przekonani, że budząc Drabika w środku nocy i każąc mu jechać po częstochowskim torze, zrobiłby to bez włączania oświetlenia, a może nawet i z zamkniętymi oczami. I to bez znaczenia, czy dotyczyłoby to Sławomira czy Maksyma.
Awizowane składy:
Betard Sparta Wrocław
1. Tai Woffinden
2. Andrzej Lebiediew
3. Maciej Janowski
4. Vaclav Milik
5. Damian Dróżdż
6. Maksym Drabik
7. Patryk Wojdyło
forBET Włókniarz Częstochowa
9. Leon Madsen
10. Tobiasz Musielak
11. Fredrik Lindgren
12. Adrian Miedziński
13. Matej Zagar
14. Bartosz Świącik
15. Michał Gruchalski
Początek spotkania: 19:00.
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
Prognoza pogody:
Temperatura: 23 °C
Ciśnienie: 1009 hPa
Wiatr: 13 km/h
Deszcz: 0,0 mm
Ceny biletów:
Sektor centralny: 50 zł
Normalny: 35 zł
Ulgowy: 25 zł
Dzieci do lat 12 wchodzą za darmo
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców