W Gnieźnie tor jest powtarzalny. Jabłoński nie ma powodu, żeby przepraszać

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński

Żużlowcy Car Gwarant Startu Gniezno odnieśli dwa zdecydowane zwycięstwa na własnym torze. Czy w tym sezonie, podobnie, jak to miało miejsce w ubiegłym roku, tor przy W25 pozostanie twierdzą nie do zdobycia?

Beniaminek Nice 1.Ligi Żużlowej okazał się być bardzo niegościnny dla rywali z Lokomotivu Daugavpils oraz Euro Finannce Polonii Piła. Gnieźnianie póki co nie pozwolili przeciwnikom na wywiezienie z Grodu Lecha większej liczby punktów niż 33. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie, kiedy drużyna z Gniezna rywalizowała w najniższej klasie rozgrywkowej, żadnej z drużyn nie udało się przekroczyć w Gnieźnie granicy czterdziestu "oczek".

Menadżer Rafael Wojciechowski jak mantrę co mecz powtarza, że jego drużyna odnosi znaczące wygrane dzięki nawierzchni toru, która jest znacznym atutem gospodarzy. Zachowanie tego przywileju to główny cel opiekuna czerwono-czarnych. - Podstawową rzeczą dla mnie jest powtarzalność toru. Nie chciałbym, aby moi zawodnicy szukali ustawień czy gubili się podczas meczu. Moim zamierzeniem jest, żebyśmy jako gospodarze budowali przewagę nad rywalem od początku i utrzymywali ją do końca - przyznaje strateg gnieźnieńskiej drużyny.

Znaczny wpływ na jakość nawierzchni na stadionie w pierwszej stolicy Polski ma Mirosław Jabłoński. Kapitan czerwono-czarnych swoimi uwagami w znaczący sposób sugeruje, w którą stronę powinna być wykonana praca ludzi odpowiedzialnych za tor przy W25. - Największe słowa uznania kieruję do całego sztabu przygotowującego tor. Założę się o wszystkie pieniądze świata, że nikt nie ma takiej powtarzalności toru jak Gniezno. Od zeszłego sezonu nasz owal jest taki sam - ocenił 33-letni zawodnik.

- Ze swojej strony mogę przeprosić menadżera Wojciechowskiego za swoją upierdliwość. Często zawracam mu głowę w dniu meczu albo dzień wcześniej wieczorem, że jakiś detal należałoby poprawić. Każdej osobie z osobna dziękuję za to, że pracowała nad tym torem z łopatą czy szczotką, począwszy od wirażowych, którzy zbierali kamienie, po tormistrzów. Ogromna praca włożona w tor skutkuje tym, że na treningach możemy walczyć ze sobą a nie z torem. Dzięki temu, zawsze wiem jakie ustawienia mam wybrać, aby mój wynik zadowalający - dodał Jabłoński.

Następnym rywalem, który stanie przed szansą odebrania punktów drużynie gnieźnieńskiej na jej domowym torze będzie Orzeł Łódź. Drużyna, która aspiruje w tym roku do grona faworytów ligi zawita do Gniezna 6 maja. Ciekawie zapowiadający się pojedynek zaplanowano na godzinę 17:45.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Komentarze (24)
AMON
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Start może w Gnieźnie przegrać z kontuzjami i deszczem tak każdy rywal będzie miażdżony :) 
avatar
krynston
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na prawdę ciężko przewidzieć wynik meczu. Czy Orzeł jest aż tak mocny? Nie pokonali nas w Lublinie, chociaż my atutu toru w tym meczu nie mieliśmy. Gniezno czuje się u siebie jak ryba w wodzie Czytaj całość
avatar
WIERNY KIBOL
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
W Lublinie sa super kibice pozdrawiam 
avatar
simon68
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy masz odwagę koszmarku powiedzieć jaka cię krzywda spotkała ze strony LUBLINA , że tak nas nie nawidzisz? 
avatar
krynston
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Weryfikacja twierdzy już w niedzielę. Na razie Start poradził sobie ze słabiakami u siebie i na wyjeździe więc ciężko o ich dyspozycji coś więcej powiedzieć. Łódź za to już założony limit wpade Czytaj całość