To było do przewidzenia. Grzegorz Walasek zawodnikiem Get Well Toruń. Jeszcze kilka tygodni temu eksperci wysyłali żużlowca do innych klubów. Krzysztof Cugowski, wielki sympatyk speedwaya, mówił, że Walasek przydałby się w Speed Car Motorze Lublin. Z kolei Stal Rzeszów rozważała angaż zawodnika w miejsce Tomasza Jędrzejaka, z którym trener Mirosław Kowalik nie mógł znaleźć wspólnego języka. Walasek ostatecznie jednak wybrał klub, z którym wcześniej podpisał tzw. umowę warszawską, czyli kontrakt bez ustalonych warunków finansowych.
Toruński klub dograł kontrakt Walaska przy okazji środowego sparingu z Fogo Unią Leszno, przegranego przez Get Well 26:64. Żużlowiec długo wymieniał się sms-ami z Adamem Krużyńskim, który odpowiada w ekipie Aniołów za transferowe rozmowy z zawodnikami. Nie od dziś wiadomo, że Walasek jest twardym negocjatorem, więc trochę te ustalenia trwały. Zakończyły się jednak pomyślnie dla obu stron.
Get Well był skazany na Walaska. Przedłużające się kłopoty Chrisa Holdera z wizą (zabrano mu też paszport, a sam zawodnik przyznał, że to grubsza sprawa rodzinna) i słabsza dyspozycja w sparingach Pawła Przedpełskiego zmuszały toruńskich działaczy do podjęcia zdecydowanych ruchów. Lukę w składzie jakoś trzeba zapełnić. Walasek daje menedżerowi Jackowi Frątczakowi pewne możliwości. Raz, że można zapełnić lukę po Holderze, a dwa, że można elastycznie podejść do sprawy Przedpełskiego. Walasek jest w pewnym sensie batem na młodego Polaka, który w przedsezonowych testach, na razie, wypada słabo.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat?