Z powodu deszczu mecze żużlowe są odwoływane, co jest ogromnym problemem dla telewizji, kibiców oraz klubów, bo muszą ponownie ponosić koszty organizacji powtórkowego spotkania. Chyba że klub ma specjalną plandekę, którą może rozłożyć na tor przed meczem. Tyle tylko że taka plandeka kosztuje 300 tys. zł. W polskiej ekstralidze taką ochroną obecnie dysponuje tylko klub z Wrocławia - Betard Sparta.
Tymczasem Marek Krzyżaniak, prawnik i kibic żużla, we współpracy z PAN we Wrocławiu wymyślił i wyprodukował płyn, który w przyszłości może być konkurencją dla kosztownych rozwiązań. Jednorazowe użycie preparatu według wstępnych szacunków ma kosztować 3 tys. zł. Pokrycie toru preparatem ma trwać około 10 minut, rozłożenie plandeki 3-4 godziny.
- Pomysł na pewno ciekawy, ale wymaga wielu testów - uważa prezes Ekstraligi Wojciech Stępniewski. - Niestety, ale fakt, iż po tej zabezpieczonej nawierzchni nie można chodzić, praktycznie eliminuje ten płyn jako alternatywę dla plandeki. Stadiony są wielofunkcyjne, odbywają się na nich mecze piłkarskie. Jak zabezpieczyć tor w środę i czekać do niedzieli, kiedy w sobotę jest mecz piłkarski w Tarnowie, lub mecz futbolu amerykańskiego we Wrocławiu - mówi.
Krzyżaniak sugeruje, że miejsca, po których będzie się przechodzić na płytę boiska można wyłożyć folią. Twierdzi, że to wystarczające zabezpieczenie powłoki przed zniszczeniem. Piłka jedna bardzo często wylatuje poza murawę. Zdarza się, że i rozpędzony zawodnik opuści boisko. Na pewno jednak warto pomyśleć o tym, czy tych problemów nie dałoby się jakoś rozwiązać. To się opłaci.
Pomysłodawca chce rozmawiać z działaczami polskich klubów, ale nie tylko, by wypracować możliwie najlepszą formułę. Nam przesłał filmiki z testów preparatu wykonanych na torze w Lesznie. Widać na nich, że woda wylana na zabezpieczony fragment toru spływa i nie wsiąka w nawierzchnię.
Ekstraliga Żużlowa rozmawiała z Krzyżaniakiem, oglądała też filmy z testów. Nie mówią jednak o niej, jako o alternatywie, lecz uzupełnieniu do plandeki.
Stępniewski: - Przypomnę, że na chwilę obecną temat zabezpieczenia torów w Ekstralidze Żużlowej jest rozwiązany, gdyż każdy klub musi posiadać plandekę od sezonu 2021. I tu się nic nie zmieni - kwituje.
Kluby słysząc jednak, że jednorazowe użycie preparatu może być 100 razy tańsze od zakupu plandeki mówią, że warto się nad tym projektem pochylić. Piotr Baron, menedżer Fogo Unii Leszno, który przyglądał się testom, również przyznaje, że cena działa na wyobraźnię. - Oglądałem preparat w akcji na powierzchni bodaj 30 metrów kwadratowych i robiło to wrażenie - opowiada. - Jeśli faktycznie miałoby to kosztować 3 tysiące, myślę, że powinniśmy szybko zrobić kolejne testy już na całym torze. Teraz, przed sezonem, jest dobry okres na takie działania.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"