Jakiś czas temu sztab forBET Włókniarza Częstochowa zakomunikował, że wypożyczy Pawła Staniszewskiego tylko pod warunkiem regularnych startów w lidze. - Tomek Żentkowski już wcześniej zapewnił mi miejsce w składzie - rozwiewa wątpliwości zawodnik. - Cały czas bardzo we mnie wierzy, za co serdecznie mu dziękuję. Stąd też moja ciężka praca i mobilizacja. Nie chcę nikogo zawieść i rozczarować. Poza tym zależy mi też, aby kibice byli ze mnie zadowoleni - dodał.
Junior pilskiej drużyny bardzo sumiennie przygotowuje się do sezonu. Jego liczne formy aktywności fizycznej robią wrażenie. - Fizycznie jestem gotowy, nawet bardzo gotowy. Sprzętowo jest z tym niestety trochę gorzej. Niemniej jednak dalej ciężko trenuję, ostatnio brałem udział w biegu na 21 km i 70 przeszkód. Nie ma nawet czasu odpocząć. Chociaż z tego akurat jestem zadowolony - przyznał Paweł.
Często żużlowcy nie kryją, że zbytnio nie przepadają za okresem jesienno-zimowym. Nie ma wówczas jazdy na torze, jest za to duża ilość mozolnych przygotowań w salach gimnastycznych. - A dla mnie to nie jest przymus, tylko przyjemność. Trenowałem już zanim zakończył się miniony sezon i będę dalej to robił. Idę ćwiczyć, bo wiem co chcę osiągnąć i po co to robię. Po każdym treningu wracam szczęśliwy i spełniony - zadeklarował.
Dwa miesiące temu w Pile było głośno o koledze Pawła Staniszewskiego z juniorskiej pary, Kacprze Grzegorczyku. 20-latek miał pretensje do działaczy o niewłaściwe podejście. - Sprawy klubowe rozwiązujemy między sobą, ja z Tomkiem. Mamy do siebie szacunek, więc jak coś leży na sercu to sobie wyjaśniamy. Klub miał swoje problemy, o czym doskonale wiemy. Rozumiem Kacpra, że się zdenerwował. Powinien był jednak zachować to dla siebie. Tym bardziej, że obowiązuje go kontrakt - zakończył zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!