Diamenty muszą poczekać? W PZM chwalą pomysł, ale mówią, że trzeba więcej czasu na realizację

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck i Greg Hancock dziękują sobie za jazdę
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck i Greg Hancock dziękują sobie za jazdę

Ireneusz Nawrocki wymyślił Diamonds Cup, turniej z atrakcyjnymi nagrodami w wysokości 1,2 miliona złotych. Wszystko jednak wskazuje na to, że w tym roku najlepsi żużlowcy na świecie nie powalczą o certyfikowany diament wartości pół miliona złotych.

Diamonds Cup ma być turniejem spełniającym sportowe ambicje Ireneusza Nawrockiego. Właściciel Stali Rzeszów chce też wnieść troszkę świeżego powietrza na żużlowe salony. Cykl pięciu zawodów z pulą nagród w wysokości 1,2 miliona złotych (500 tys. zł dla zwycięzcy, 350 za drugie, 200 za trzecie i 50 za czwarte miejsce) ma przyciągnąć najlepszych żużlowców. Jednak w tym roku Diamonds Cup raczej nie będzie. Czas goni, a Nawrocki potyka się o proceduralne przeszkody.

Są w żużlowym środowisku osoby, którym nie podoba się to, że właściciel Stali chce brać od zawodników chętnych do jazdy w Diamonds Cup wpisowe w wysokości 1000 euro (wyjaśnijmy, że chciał to robić, by mieć większą gwarancję, że ci żużlowcy faktycznie wystartują). Idei opłaty licencyjnej dla zagranicznych organizatorów (jeden turniej miał się odbyć w Czechach, drugi w Niemczech) w wysokości 50 tysięcy euro nikt już nie kwestionował. Jednak to nie sprawy finansowe są największym problemem dla projektu Nawrockiego.

Kłopot tkwi w procedurach. Dużym ułatwieniem byłoby wpisanie Diamonds Cup do kalendarza FIM bądź też FIM Europe. Federacje nie chcą jednak iść na takie rozwiązanie, twierdząc, że turniej jest prywatną inicjatywą właściciela Stali. FIM nie chce brać na siebie odpowiedzialności ani organizacyjnej, ani tym bardziej finansowej. Zresztą Speedway Best Pairs, impreza One Sport, też nie jest wpisane do kalendarza.

Brak wpisu powoduje, że pomysłodawca "diamentowej ligi" musiałby uzyskać wpis do kalendarzy federacji polskiej, czeskiej i niemieckiej (na terenie tych państw chce organizować turniej). Dodatkowo musiałby mieć zgodę klubów polskiej ligi (zwłaszcza PGE Ekstraligi) na start zawodników. Koniec końców potrzebne są też umowy z żużlowcami, czyli tymi, którzy mają robić show. Wszystko jest oczywiście do załatwienia, ale wymaga czasu. Dlatego w PZM mówią, że Diamonds Cup mogłoby ruszyć dopiero od sezonu 2019. Ten rok, zdaniem działaczy związkowej centrali, należałoby przeznaczyć na dopieszczenie regulaminu i całej reszty.

Atrakcją Diamonds Cup mają być nie tylko finansowe nagrody, w tym diament o wartości pół miliona złotych dla zwycięzcy, ale i samochód osobowy i drobne rekompensaty dla każdego z uczestników. Nawrocki chce zastosować punktację znaną kibicom skoków narciarskich, gdzie zwycięzca dostaje 100 punktów, drugi zawodnik 80, a trzeci 60 punktów. W cyklu, którego gwiazdą ma być zawodnik Stali Greg Hancock, ma jechać 14 stałych uczestników i dwóch dżokerów wyznaczonych przez organizatorów. Zawody mają się zaczynać dwoma eliminacjami w Rzeszowie, następnie mają być turnieje w Niemczech i Czechach, a na końcu wielki finał w Rzeszowie.

Właściciel Stali zapewnia, że jeszcze nie złożył broni i wciąż zabiega o to, by Diamonds Cup odbyło się w tym roku.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii

Komentarze (13)
avatar
SWC zdechł - Januszy płacz
13.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Znowu cykl i znowu skutek tylko jeden: napchać kieszenie żużlowcom (tym samym co zawsze). To zdecydowanie nie jest świeże powietrze i nic nie wnosi do żużla, nie rozwija. Już budowa minitoru to Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
12.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawrocki nie przeskoczy panów z centrali.Jak się uprą to regulamin nie zmienią tak szybko jak to zrobili dla Leszna i Rawicza. 
PoloniaWielka
12.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Regulamin to ogarnięcia. Ale marynarki muszą wymyślić jakiegoś przymusowego "wspólnika". Trza stworzyć jakąś firmę odpowiadającą za organizację i pewnie w centrali mają kilku kumpli, którzy chę Czytaj całość
avatar
krakowska49
12.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ten durń amon to wtyka bandy z łabuckim na czele wymyśla bzdury jak w aferze amber gold. 
Idiotobójca
12.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj rysio, prawda tak zabolała ?