Jedynym zawodnikiem formacji seniorskiej, który opuścił szeregi MRGARDEN GKM Grudziądz jest Rafał Okoniewski, który wybrał starty w pierwszoligowej Euro Finannce Polonii Piła. Na jego miejsce działacze pozyskali Przemysława Pawlickiego i niewątpliwie jest to wzmocnienie składu. Poza tym przybyli jeszcze młodzi żużlowcy, czyli 19-letni Roman Lachbaum i 17-letni Paweł Łaguta.
Tegoroczna aktywność grudziądzan nie różni się w zasadzie niczym w porównaniu z poprzednim sezonem. Wówczas sprowadzono Krystiana Pieszczka i dwóch polskich juniorów. GKM wyznaje zasadę, zgodnie z którą nie wymienia połowy składu, a stara się jedynie wzmocnić.
Zdaniem byłego wiceprezesa Stali Gorzów to ciekawa strategia, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom fanów. - Kibice muszą się utożsamiać z drużyną i danym zawodnikiem. Przypomnę tylko, że taka sytuacja miała miejsce w Stali Gorzów z Nielsem Kristianem Iversenem, który siedem lat jeździł w tym klubie. Myślę, że mój kolega Arek Tuszkowski, prezes GKM-u, wie, jakim budżetem dysponuje i buduje solidny zespół - ocenia Michał Kugler.
Jak podkreśla nasz rozmówca, takie, a nie inne budowanie składu przez grudziądzan jest istotne jeszcze z jednego powodu. - GKM to przede wszystkim drużyna swojego toru. Żużlowcy muszą zatem trochę pojeździć na nim, by się oswoić. Patrząc na ten aspekt, trzeba przyznać, że polityka transferowa grudziądzan wydaje się słuszna - tłumaczy Kugler.
Ekspert dobrze ocenia pozyskanie Przemysława Pawlickiego, który może być obok Artioma Łaguty jednym z liderów drużyny. Czy zatem w przyszłym roku GKM wreszcie awansuje do play-off? - Na papierze skład na sezon 2018 nie wygląda rewelacyjnie, ale przy dobrej dyspozycji u siebie, przy Hallera, mogą bić się o czwórkę - kończy.
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze